Miedź Legnica. Skromne „zakupy”

Wypożyczony do GKS-u Bełchatów napastnik Patryk Makuch wraca już zimą do Miedzi Legnica.


Przygotowania do rundy wiosennej piłkarze Miedzi Legnica rozpoczną w poniedziałek, 11 stycznia. Tego dnia piłkarze i wszyscy trenerzy przejdą testy na koronawirusa. W planie przygotowań doszło do jednej korekty – z kalendarza „wypadł” sparing ze Śląskiem Wrocław, który 13 bm. wyleci na zgrupowanie do Turcji. Dlatego 16 stycznia podopieczni trenera Jarosława Skrobacza zagrają z III-ligową… Ślęzą Wrocław.

W zimowym okienku transferowym sztab szkoleniowy „Miedzianki” nie przewiduje hurtowych zakupów, tak jak było latem. Już w grudniu do zespołu z Legnicy dołączył bramkarz Paweł Lenarcik z GKS-u Bełchatów, który w rundzie wiosennej będzie walczył o miejsce między słupkami z Jędrzejem Grobelnym i Mateuszem Heweltem.

– To był przemyślany transfer, poprzedzony długą obserwacją, a nie decyzja podjęta pod wpływem chwili – zapewnia trener Jarosław Skrobacz.

– Trzech bramkarzy w kadrze w zupełności nam wystarczy, no chyba, żeby nadarzyła się okazja pozyskania utalentowanego bramkarza z rocznika 2002 lub 2003.

Nie zanosi się na to, by do rewolucji doszło w formacji obronnej.

– Pełen komfort mamy w grupie środkowych obrońców – dodał Jarosław Skrobacz.

– Jest młody Wiktor Pleśnierowicz, doświadczeni Marcin Biernat i Nemanja Mijuszković, pod koniec rundy jesiennej został dookoptowany 21-letni Holender Ruben Hoogenhout, którego wyciągnęliśmy z naszych rezerw. Jego umiejętności są bardzo wysokie, ale trudno się dziwić, skoro przez sześć lat trenował w szkółce Ajaksu Amsterdam. Gwarantuje nam określony poziom, więc na pewno nie będziemy w najbliższym okienku poszukiwali stopera. Rozglądamy się jeszcze za lewonożnym obrońcą, który w sytuacji awaryjnej mógłby zastąpić na lewej stronie Daniego Pinillosa.

Jeszcze w ubiegłym roku legniczanie wykupili z Rakowa Częstochowa pomocnika Mateusza Kaczmarka.

– To inwestycja na przyszłość, w lutym ten chłopak skończy dopiero 18 lat – przypomina trener Skrobacz.

– Oczywiście będzie trenował z pierwszym zespołem i przyda się być może już teraz, ale bardziej w przyszłym sezonie. Chcemy mieć w miarę komfortową sytuację, a nie co pół roku narzekać, że brakuje nam wartościowych młodzieżowców. Pobudka z ręką w nocniku to nie jest nic przyjemnego, nie zamierzam tego doświadczać na własnej skórze, bardziej odpowiada mi duże pole manewru.

Miedź strzeliła, oprócz ŁKS-u Łódź, najwięcej bramek w pierwszej rundzie, mimo to sięga po wypożyczonego do Bełchatowa Patryka Makucha.

– Skracamy jego wypożyczenie, bo nie mamy kłopotów bogactwa w ataku – stwierdził szkoleniowiec „Miedzianki”.

– Od pierwszego treningu na pełnych obrotach powinien ćwiczyć Michał Bednarski, który nabawił się latem kontuzji i jego transfer de facto odwlókł się w czasie. Chcemy pożegnać się z kilkoma zawodnikami, wypożyczyć ich do innych klubów bądź rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron, ale o nazwiskach na razie nie będę mówił. Wszystko w swoim czasie…


Czytaj jeszcze: Mieć swoje DNA

Nie muszę unosić głowy ku niebu, żeby zobaczyć, skąd pada deszcz, dlatego ośmielę się wytypować piłkarzy, którzy tak naprawdę są już niepotrzebni w Legnicy. Moim zdaniem za nowym pracodawcą mogą się rozglądać między innymi Bożo Musa (5 meczów w I lidze), Marcin Pietrowski (5 meczów), Krzysztof Danielewicz (2 mecze), Carlos Heredia (1 mecz). Wcale bym się też nie zdziwił, gdyby Miedź skróciła wypożyczenie z Lecha Poznań niespełna 21-letniego pomocnika, Bartosza Bartkowiaka, który – mimo wszystko – zawiódł pokładane w nim nadzieje.

Wystąpił w 9 meczach, ale spędził na boisku 226 minut, czyli średnio 25 minut w jednym spotkaniu.


Na zdjęciu: Trener Jarosław Skrobacz podjął decyzję, że napastnik Patryk Makuch wróci zimą do Miedzi.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus