Miedź Legnica. Solidna zaliczka

Piłkarze Miedzi Legnica coraz śmielej spoglądają w stronę ekstraklasy.


Piątkowe zwycięstwo na Bukowej umocniło drużynę trenera Wojciecha Łobodzińskiego na fotelu lidera Fortuna 1 Ligi. W tej chwili „Miedzianka” ma przewagę 9 punktów nad zajmującym w tabeli 3. miejsce Podbeskidziem Bielsko-Biała i wydaje się, że otwartą drogę do ekstraklasy.

Po spotkaniu z GKS-em Katowice trener drużyny znad Kaczawy nie ukrywał zadowolenia. – W tym spotkaniu było dużo emocji, był to bardzo dobry, dynamiczny i ładny dla oka oraz kibiców mecz – powiedział Wojciech Łobodziński.

Źle weszliśmy w to spotkanie. Graliśmy bardzo dobrze jeżeli chodzi o kreowanie sytuacji i ofensywę, ale przydarzył nam się błąd i musieliśmy gonić wynik. Pomimo naszych bardzo dużych problemów kadrowych na bokach obrony, gdzie później musieliśmy zmienić też Rubena Hoogenhouta, jestem mega dumny z tych chłopaków, którzy wskoczyli do składu, bo pokazali charakter. Zresztą było widać, że drużyna walczy do ostatnich sił. Co ważne, w ofensywie byliśmy bardzo mocni.

Cichym bohaterem ostatniej potyczki ligowej był 20-letni pomocnik Maciej Śliwa, który zdobył dwa gole – najpierw doprowadził do wyrównania, a potem zapewnił swojej drużynie zwycięstwo i trzy punkty. – Na pewno cieszy mnie to, że w tym sezonie w końcu bramki wpadły na moje konto – powiedział zadowolony wychowanek Sokoła Starachowice.

– Długo nie mogłem strzelić tych goli (teraz zdobył trzy w dwóch ostatnich meczach – przyp. BN). Czy czuję się „w gazie” w końcówce rundy jesiennej? Przede wszystkim zacząłem systematycznie grać i to mnie cieszy. Przez to forma wzrasta i to jest klucz do tego, że każdy zawodnik który regularnie gra, to gra po prostu coraz lepiej. Mamy nadzieję, że do końca tego roku pozostaniemy na fotelu lidera.

„Miedzianka” w tym sezonie poniosła dwie porażki w lidze, obie we wrześniu. Najpierw przegrała u siebie 0:2 z ŁKS-em Łódź, a potem uległa 0:3 w meczu wyjazdowym Stomilowi Olsztyn. Od tamtej pory nie znalazła pogromcy, w 9. spotkaniach odniosła siedem zwycięstw i dwukrotnie dzieliła się punktami z przeciwnikiem. Jednym z motorów napędowych obecnego lidera jest szwajcarski pomocnik, Maxime Dominguez.

– Słyszałem trochę o pochwałach pod moim adresem, ale w futbolu wszystko zmienia się bardzo szybko – powiedział 25-letni Szwajcar, który do tej pory zdobył dla Miedzi 6 goli. – Możesz być najlepszy przez kilka miesięcy, wszyscy o tobie mówią, a jak złapiesz kontuzję, nagle wypadasz z obiegu. Dlatego nie skupiam się na pochlebstwach, tylko koncentruję na tym, co dzieje się teraz. Chcę grać jak najlepiej. Mamy dobrą drużynę, dlatego w tym sezonie interesuje mnie tylko awans do ekstraklasy, po to tutaj przyjechałem.



Jesteśmy pierwsi, ale wiemy, że nic nie przyjdzie nam łatwo. Musimy bardzo dużo pracować, by co tydzień potwierdzać swoją klasę. Rozmawiając przed sezonem z trenerem Łobodzińskim powiedziałem mu, że jedyne czego chcę, to awansować z Miedzią do PKO Ekstraklasy. Szkoleniowiec zapewnił mnie, że też chce o to walczyć. Wiem, po co przyjechałem do Polski, chcę grać w ekstraklasie. Nie założyłbym się o to, że w grudniu będziemy liderem, bo futbol bywa przewrotny. Ale widząc latem naszą drużynę i wiedząc, że tworzymy dobry zespół, nie jestem zaskoczony zajmowanym przez nas miejscem.

Dużo pracujemy, mamy dobrych piłkarzy i to nie jest przypadek, że jesteśmy dziś na szczycie Fortuna 1 Ligi. Gdy nie przegrywasz, czujesz, że rywale cię szanują. Ale z drugiej strony, grając przeciwko Miedzi chcesz pokazać swoją najlepszą piłkę, bo inaczej przegrasz. To nie jest dla nas łatwa sytuacja, ale jesteśmy na to gotowi.


Na zdjęciu: Maciej Śliwa dwoma bramkami zapewnił Miedzi zwycięstwo na Bukowej.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus