Miedź Legnica. Święto bez publiki

Pomocnik Miedzi Legnica Jakub Łukowski zapewnia, że jego drużyna „nie klęknie” przed Legią.

Gdyby chodziło o wyścig na długim dystansie, „Miedzianka” nie miałaby żadnych szans na wyprzedzenie warszawskiej Legii. W Pucharze Polski o sprawienie niespodzianki jest łatwiej, ponieważ o „być, albo nie być” w tych rozgrywkach decyduje tylko jeden mecz.

Mimo atutu własnego boiska to nie pierwszoligowiec z Legnicy jest faworytem wtorkowej potyczki z aktualnym wicemistrzem Polski. Piłkarze Miedzi nie tracą jednak ducha i wierzą, że ich próba awansu do półfinału Pucharu Polski nie jest misją z gatunku niemożliwych.

– W mojej przygodzie z futbolem obecny okres przygotowawczy może nie jest najtrudniejszy, ale na pewno najtrudniejszy – powiedział pomocnik legniczan Jakub Łukowski, który w przeddzień meczu z Legią będzie obchodził 24. urodziny. – Jesteśmy zwarci i gotowi, pod względem fizycznym gotowi do wznowienia rozgrywek. Natomiast pod względem taktycznym na pewno będziemy gotowi w stu procentach na najbliższy mecz w Pucharze Polski z Legią. Szkoda, że spotkanie odbędzie się bez udziału publiczności. W takiej scenerii meczu „zamkniętego” jeszcze nigdy nie grałem o punkty. Wiemy doskonale, że w najbliższy wtorek zmierzymy się z najlepszą w tej chwili drużyną w Polsce, ale my się Legii nie boimy i na pewno się przed nią nie cofniemy. To jest tylko jedno spotkanie, więc szanse obu zespołów uważam za równe. Wierzę w naszą wygraną i awans do następnej rundy Pucharu Polski.

Zobacz jeszcze:

Na „przeskoczenie” aktualnego wicemistrza Polski liczy także 21-letni obrońca Adam Chrzanowski, który jest zdobywcą tego trofeum z poprzedniego sezonu, gdy był zawodnikiem Lechii Gdańsk. – Wywalczyłem Puchar Polski, chociaż zagrałem tylko w jednym spotkaniu, a w drugim byłem rezerwowym – powiedział wychowanek KS Raszyn. –

Na medal za zdobycie PP musiałem poczekać i naciskać kierownika drużyny Lechii, by mi go wreszcie przysłał, bo wtedy byłem już wypożyczony do Wigier Suwałki. Byłem na meczu finałowym, ściskałem kciuki za kolegów, a mimo tego, że siedziałem na trybunach, byłem bardziej zestresowany niż koledzy na boisku. Teraz, podobnie jak wszyscy koledzy, marzę o pokonaniu Legii i awansie do następnej rundy Pucharu Polski. Specjalnie motywować nas nie trzeba. Swojej szansy upatrujemy w tym, że tak naprawdę nikt nie wie, w jakiej formie będą obydwie drużyny. Na boisku od razu będzie widać, czy ktoś się przykładał, czy oszukiwał w trakcie indywidualnych przygotowań. Wierzę, że we wtorek dojdzie do niespodzianki.

Właściciel Miedzi Andrzej Dadełło w „Poranku z Polsatem Sport” powiedział: „Mecz z Legią będzie prawdziwym świętem, ale przede wszystkim cieszymy się, że możemy grać i sezon będzie kontynuowany. To było dla nas bardzo ważne nie tylko ze względu na miejsce w tabeli I ligi. Pozostawienie kibiców bez piłki nożnej przez kilka miesięcy było dla nas ciężką chwilą”.

Zobacz jeszcze: Z Legią bez Kostorza, bo umowa nie pozwala