Miedź Legnica. Żądza odwetu

Piłkarze Miedzi Legnica chcą udowodnić, że porażka z Sandecją Nowy Sącz była tylko potknięciem.


W rundzie jesiennej „Miedzianka” przegrała na wyjeździe z GKS-em Bełchatów 0:1 i przeżyła bardzo to niepowodzenie.

– Jest to dla nas bolesna porażka, bo z przebiegu meczu wydawało się, że mamy go pod kontrolą – powiedział wówczas niepocieszony trener legniczan, Jarosław Skrobacz.

– Wiedzieliśmy, że GKS będzie próbował jednym, dwoma podaniami po odbiorze piłki szybkiego kontrataku. Popełniliśmy błąd i straciliśmy bramkę. Wcześniej mieliśmy kilka sytuacji, których nie potrafiliśmy zakończyć celnym strzałem i to zadecydowało o naszej porażce. Stwarzając na wyjeździe tyle sytuacji i nie strzelając nawet jednej bramki, trudno myśleć o zwycięstwie. Myślę, że był taki moment w tym spotkaniu, w którym gospodarze z radością przyjęliby 0:0, a wygrali.

Jedynego gola zdobył wówczas Łukasz Wroński, a bohaterem spotkania był bramkarz bełchatowian Paweł Lenarcik, który zimą przeniósł się do… Legnicy i teraz jest strażnikiem bramki Miedzi.

Inauguracja rundy wiosennej nie była udana w wykonaniu obu zespołów, które w piątek zmierzą się na Stadionie im. Orła Białego w Legnicy. GKS Bełchatów przegrał na własnym boisku 1:2 z Górnikiem Łęczna, zaś drużyna trenera Jarosława Skrobacza uległa 0:2 w Nowym Sączu tamtejszej Sandecji.

Jesienią do drużyny z Bełchatowa był wypożyczony z Miedzi Patryk Makuch, który jednak nie zagrał w tamtym spotkaniu ze względu na zapis w umowie transferu czasowego zawartej między oboma klubami. Teraz niespełna 22-letni napastnik wrócił na „stare śmieci” i być może zagra w piątkowym spotkaniu.

– GKS Bełchatów to zespół wybiegany, dobrze przygotowany fizycznie – zapewnia Patryk Makuch.

– Na pewno będzie walczył ambitnie o swoje, piłkarze tej drużyny, mimo trudnej sytuacji klubu, na pewno nie będą odpuszczali. Pamiętam, bo siedziałem wtedy na trybunach, że jesienią bełchatowianie pokonali Miedź. Co zrobić, żeby teraz taki scenariusz się nie powtórzył? Recepta jest prosta – trzeba szybko grać piłką i jak najszybciej strzelić gola.

Drużyna z Bełchatowa jest zespołem z charakterem, co wielokrotnie udowodniła w rundzie jesiennej, Teraz też nie będzie raczej chłopcem do bicia, bo zimą dołączyli do GKS-u między innymi obrońca Mateusz Bartków (ostatnio Puszcza Niepołomice), wypożyczony z Puszczy pomocnik Bartosz Żurek czy obrońca Sebastian Zalepa (ostatnio Resovia).

Na kogo piłkarze Miedzi muszą zwrócić szczególną uwagę na boisku, by uniknąć kłopotów?

– Na pewno na wypożyczonego z Podbeskidzia Bielsko-Biała Damiana Hilbrychta, który jest dobrze wyszkolony technicznie i ma dobry przegląd pola – przekonuje Patryk Makuch.


Czytaj jeszcze:  Zatrzeć złe wrażenie

– Zawodnikiem, którego trzeba dobrze przypilnować jest też Łukasz Wroński. Na pewno oba zespoły będą chciały wygrać najbliższy pojedynek, więc spodziewam się meczu walki. Musimy wywalczyć wygraną i pokazać, że porażka z Sandecją była tylko potknięciem.

W przeszłości zawodnikiem GKS-u Bełchatów był Marcin Garuch, a zimą do tego klubu przeniósł się napastnik Maciej Koziara, który jesienią zagrał w rezerwach Miedzi 16 meczów w III lidze i zdobył w nich 8 goli. I jeszcze jedna ciekawostka – drugi trener Miedzi Jan Woś uczęszczał na kurs trenerski UEFA Pro razem ze szkoleniowcem bełchatowian, Marcinem Węglewskim. Do Białej Podlaskiej razem dojeżdżali z Januszem Świeradem (II trener Arki Gdynia) i Krzysztofem Górecko (trener III-ligowego Gwarka Tarnowskie Góry).


Na zdjęciu: Patryk Makuch jesienią był zawodnikiem GKS-u Bełchatów, ale teraz rywale nie mogą liczyć na taryfę ulgową z jego strony.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus