Miedź Legnica. Zatrzeć złe wrażenie

Trener Miedzi Legnica Jarosław Skrobacz w przegranym meczu z Sandecją dostrzegł dużo mankamentów w grze swojego zespołu.


Nie takiego startu w rundzie wiosennej oczekiwali kibice Miedzi Legnica, a zwłaszcza szkoleniowcy i sami piłkarze tej drużyny. Trener Jarosław Skrobacz nie ukrywa rozczarowania występem swojego zespołu przeciwko Sandecji Nowy Sącz.

– Nie tego oczekiwaliśmy w pierwszym spotkaniu, sami sobie narobiliśmy tego bałaganu – przyznał niespełna 54-letni szkoleniowiec.

– W I połowie po prostu nie chcieliśmy grać w piłkę, a przynajmniej nie graliśmy tego, co potrafimy. Graliśmy zbyt nerwowo, stąd w nasze poczynania wkradał się chaos. Mimo tych ułomności to my stworzyliśmy pierwszą groźną sytuację, która mogła zakończyć się zdobyciem bramki.

Jakie elementy najbardziej szwankowały w grze „Miedzianki”?

– Jak już wspomniałem wcześniej, nie graliśmy swojej piłki, nie próbowaliśmy jej rozgrywać, nie zmienialiśmy stron boiska – odkrywa karty trener Skrobacz.

– Niepotrzebnie graliśmy długą piłką, zamiast się przy niej utrzymywać. Czas leciał, co było wodą na młyn naszego przeciwnika. Generalnie mecz był brzydki, lecz nie zwalałbym winy na fatalną pogodę, bo warunki do gry były takie same dla obu drużyn. A kiedy przeciwnik strzelił pierwszą bramkę, nasze kłopoty zwiększyły się. Sandecja nie forsowała tempa, a w takich warunkach, w jakich przyszło nam grać, łatwiej się bronić niż konstruować akcje zaczepne. Mimo porażki w pierwszym spotkaniu nie załamujemy rąk, bo liga jest długa, sporo meczów przed nami i będzie mnóstwo okazji, by zatrzeć złe wrażenie z inauguracyjnego pojedynku.

W meczowej „20” legniczan rzucał się w oczy brak Krzysztofa Drzazgi, który w rundzie jesiennej zdobył tylko dwa gole, ale wystąpił w 15. meczach ligowych.

– W jego absencji proszę nie doszukiwać się sensacji – powiedział Jarosław Skrobacz.

– O miejscu w meczowej „20” decyduje aktualna dyspozycja i Krzysiek się w niej po prostu nie zmieścił. Zagrał za to w sparingu drugiej drużyny z Polonią-Stalą Świdnica (mecz zakończył się porażką rezerw Miedzi 3:5, Drzazga zagrał 75 minut i nie wpisał się na listę zdobywców bramek – przyp. BN). Czy zmieści się w kadrze meczowej w najbliższym spotkaniu z GKS-em Bełchatów, zależy tylko od niego.

Praktycznie każda porażka wymusza zmiany w podstawowej jedenastce. Czy w przypadku Miedzi w najbliższym meczu zanosi się na duże korekty w wyjściowym składzie?

– Gdybym musiał podjąć decyzję zaraz po meczu z Sandecją, zapewne nie obeszło by się bez kilku zmian – przyznaje Jarosław Skrobacz.


Czytaj jeszcze: Portugalski killer

– Na szczęście nie musiałem dokonywać wyboru na gorąco, mamy kilka dni na rozważenie wszystkich „za” i „przeciw”. Myślę, że wyboru wyjściowej jedenastki dokonamy dopiero w czwartek, czyli dzień przed meczem.

Klub z Legnicy na antenie telewizyjnej będzie gościł 20 (sobota) i 26 (piątek) marca. W pierwszym terminie zmierzy się u siebie z Arką Gdynia (początek meczu o godz. 12.40), natomiast w drugim zagra na wyjeździe z Koroną Kielce (godz. 20.30).


Na zdjęciu: Krzysztofa Drzazgi zabrakło w składzie Miedzi w meczu z Sandecją, ale trener Jarosław Skrobacz nie zamyka przed nim drzwi.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus