„Miedziowi” pokrywają się patyną

Zagłębie Lubin nie wygrało w ekstraklasie od ponad dwóch miesięcy. W ośmiu meczach z kolei zespół Dariusza Żurawia wywalczył zaledwie dwa punkty.


25 września Zagłębie Lubin pokonało na wyjeździe Wartę Poznań 2:0. Była dziewiąta kolejka rozgrywek ekstraklasy i „Miedziowi” plasowali się na szóstym miejscu w tabeli. Od tamtej pory rozegrali osiem spotkań i żadnego z nich nie wygrali. Udało się zremisować z Cracovią, a także z Górnikiem Zabrze. Lista wstydu jest jednak długa.

Najpierw były dwie porażki – z Jagiellonią Białystok i Stalą Mielec – później dwa wspomniane remisy, a w każdym z czterech kolejnych meczów schodzili podopieczni trenera Dariusza Żurawia z boisk pokonani. Sposób na Zagłębie znalazły zespoły Lechii Gdańsk, Radomiaka Radom, Rakowa Częstochowa i Lecha Poznań.
Ostatniego meczu, z liderem rozgrywek, lubinianie wcale nie musieli przegrać.

Dwa razy udało im się bowiem nawiązać kontakt z rywalem. Najpierw, kiedy przegrywali 0:2, zdobyli kontaktowego gola. Następnie, gdy Lech prowadził 3:1, znów udało im się trafić do siatki. Do końca spotkania pozostawało ponad pół godziny, a zatem czasu, by doprowadzić do wyrównania było aż nadto. Upragniony gol jednak nie padł i sympatycy Zagłębia musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę.

Nic w tym dziwnego, że w związku z fatalną serią mówi się o tym, że trener Żuraw przestanie niebawem prowadzić Zagłębie. Mało tego. Podobno jego zwolnienie jest już przesądzone, a włodarze lubińskiego klubu są na etapie poszukiwań nowego szkoleniowca. Marzy się działaczom Zagłębia Marcin Brosz. Już latem sondowano możliwość pozyskania tego trenera, który jednak – według nieoficjalnych informacji – nie był zainteresowany podjęciem pracy w Lubinie.

Teraz sytuacja uległa zmianie i – tak się przynajmniej mówi – faworytem do przejęcia posady po Żurawiu jest Piotr Stokowiec. Zwolniony w trakcie trwania rundy jesiennej z Lechii Gdańsk trener doskonale w lubińskich realiach się odnajduje.

Przypomnijmy, że to on spadał onegdaj z Zagłębiem z ekstraklasy. Władze lubińskiego klubu wykazały się jednak cierpliwością. Pozostawiły „Stokiego” na stanowisku, a już po roku kibice cieszyli się z awansu na najwyższy poziom rozgrywkowy.

Mało tego. Sezon 2015/16 Zagłębie, jako beniaminek, zakończyło na trzecim miejscu w rozgrywkach ekstraklasy i awansowało do europejskich pucharów. W rozgrywkach Ligi Europy „Miedziowi”przeszli nawet dwie rundy. Dość niespodziewanie wyeliminowali Partizana Belgrad i zatrzymali się dopiero na duńskim SoenderjyskE.

Stokowiec prowadził Zagłębie do końcówki listopada 2017 roku. Gdyby teraz miał ponownie przejąć stery w Lubinie, to będzie to oznaczało powrót po ponad czterech latach. Nie jesteśmy wyrocznią, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Zagłębiu – dysponującemu przecież solidnym i stabilnym budżetem – zmiana szkoleniowca może zrobić dobrze.

Dlatego, ponieważ kolejny raz zespół pokrywa się patyną. I znów pojawiają się „heheszki”, że jest to związane z… „zatruciem miedzią”. Zespół z Lubina, biorąc pod uwagę jego potencjał, na pewno nie powinien dziś być w tym miejscu, w którym się znajduje. Bo strefa spadkowa, w której nadal – dodajmy – znajduje się Legia Warszawa, zaczyna się do Zagłębia niepokojąco przybliżać.




Na zdjęciu: Dariusz Żurawa, wszystko na to wskazuje, niebawem pożegna się z Zagłębiem Lubin.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus