Miedziowy taran

Piłkarze Miedzi Legnica nie oglądają się za siebie i mkną w ekspresowym tempie do ekstraklasy.


Po poniedziałkowej wiktorii ze Skrą Częstochowa drużyna Miedzi Legnica umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli Fortuna 1 Ligi, zwiększając przewagę nad łódzkim Widzewem do ośmiu punktów. Zespół dowodzony przez trenera Wojciecha Łobodzińskiego mknie w stronę ekstraklasy i chyba żaden z konkurentów nie jest mu w stanie pokrzyżować szyków.

Po potyczce ze Skrą szkoleniowiec „Miedzianki” nie ukrywał zadowolenia.

– Był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu – stwierdził Wojciech Łobodziński.

– Przez 90 minut w pełni kontrolowaliśmy to, co działo się na boisku. Wiedzieliśmy, że zespół Skry bardzo ambicjonalnie podchodzi do spotkań i jest bardzo agresywny. Ale umiejętności zaważyły, że to my wygraliśmy. Myślę, że w przekroju całego meczu byliśmy po prostu zespołem lepszym.

Trener Skry Jakub Dziółka nie rozrywał szat z powodu porażki.

– Gratuluję rywalom trzech punktów i zwycięstwa – zaznaczył na wstępie.

– Mamy dużo szacunku do Miedzi Legnica. Wiemy jakim gra składem i na jakim miejscu w tabeli się znajduje. Do każdego rywala mamy dużo szacunku, ale tego respektu w pierwszej połowie mieliśmy zbyt dużo i przeciwnik to wykorzystał, bo miał ku temu okazje. Zbyt bojaźliwie zachowywaliśmy się w niektórych sytuacjach. Zbyt blisko broniliśmy i tak straciliśmy pierwszą bramkę. W drugiej połowie chcieliśmy reagować zmianami, ale druga bramka przesądziła o wyniku. Na pewno mieliśmy więcej z gry po przerwie i lepsze akcje w ataku, ale to nie wystarczyło. Na pewno się nie poddamy i będziemy dzielnie grali, by pierwsza liga została w Częstochowie.

Zwycięstwo ze Skrą przypieczętował Czarnogórzec, Nemanja Mijuszković. To jego trzeci gol w I lidze w bieżących rozgrywkach.

– Cieszę się, że zdobyłem tę bramkę, bo tak obiecałem – sobie i kibicom – przed meczem – powiedział 30-letni (urodziny będzie obchodził 4 marca) stoper.

– Jesteśmy jednak zespołem, więc nieważne, który z nas strzeli gola. Akurat w meczu ze Skrą zdobyli je obrońcy, ale podkreślam cały czas, że w obronie dużo pomagają nam napastnicy. To jest właśnie ta współpraca, którą mamy w zespole i dlatego wyglądamy dobrze.

Odkąd Nemanja Mijuszković wyprowadza Miedź na boisko jako kapitan drużyny, legniczanie jeszcze nie doznali porażki.

– Mówiliśmy na odprawie przed spotkaniem, że ostatni przegrany mecz był bardzo dawno temu, cztery lub nawet pięć miesięcy temu („Miedzianka” po raz ostatni zaznała goryczy porażki 26 września ubiegłego roku, gdy u siebie pokonał ją 3:0 Stomil Olsztyn – przyp. BN) i chcemy, żeby tak zostało do końca rozgrywek – dodał środkowy obrońca Miedzi.

– Ta seria wynika z tego, że gramy dobrze i chcemy tak trzymać. Zaczęliśmy dobrze rundę wiosenną, nie oglądamy się na rywali i nie interesuje nas, jakie uzyskują wyniki. Wiemy, że mamy 13 meczów do końca sezonu, chcemy zdobyć w nich jak największą liczbę punktów i wywalczyć awans do ekstraklasy.

Kolejnym przeciwnikiem drużyny znad Kaczawy będzie Puszcza Niepołomice. Z tym przeciwnikiem legniczanie zmierzą się na własnym boisku w najbliższą niedzielę o godzinie 12.40.


Na zdjęciu: Kapitan Miedzi Nemanja Mijuszković prowadzi swoją drużynę od zwycięstwa do zwycięstwa.
Fot. miedzlegnica.eu/B. Hamanowicz