Pozbawieni liderów

Dla Lecha bieżący sezon realnie dobiegł już końca i teraz poznaniacy mogą myśleć o następnym. Najpierw jednak muszą rozwiązać problemy z Bartoszem Salamonem i Mikaelem Ishakiem.


Sprawa obrońcy jest doskonale znana. W kwietniu Salamon został zawieszony przez UEFA na trzy miesiące (prawie do końca lipca), ponieważ w jego organizmie wykryto niedozwoloną substancję uznawaną w futbolu za doping – konkretnie chlortalidon. Lech odwołał się od decyzji centrali, piłkarz wyraził zdziwienie. Zadeklarował pełną gotowość do współpracy z wszelkimi organami, ale na razie nic więcej w tej sprawie nie wiadomo.

Przypadek Świerczoka

Druga próbka pobrana do badania miała potwierdzić wcześniejszy wynik. Jeśli zostanie to ogłoszone oficjalnie, obrońcę może czekać nawet i dwuletnie zawieszenie. Rzecz jasna można spodziewać się działania ze strony klubu i Salamona. W podobnej sytuacji znalazł się niedawno Jakub Świerczok, który będąc graczem japońskiej Nagoi pozostawał poza grą przez 1,5 roku. U tyskiego napastnika wykryto trimetazydynę i zdyskwalifikowano go w sumie na cztery lata. Zawodnik nie zgadzał się z wyrokiem twierdząc, że jest niewinny (podkreślał, że zażywany pod okiem lekarzy suplement był zanieczyszczony ową substancją), odwołał się od sprawy i w końcu ją wygrał. W dużej mierze przez opieszałość azjatyckiej federacji całość trwała jednak bardzo długo i Świerczok stracił znaczną część swojej kariery, tym bardziej że w momencie zawieszenia znajdował się w świetnej formie.

Pozostaje mieć nadzieję, że na gruncie europejskim Salamonowi – jeśli również udowodniona zostanie jego niewinność – pójdzie sprawniej i nie będzie konieczne wielomiesięczne (albo wieloletnie) wyłączenie z gry. Poznaniak ma już na karku 32 lata i jest liderem obrony Lecha. Co prawda na brak jakości „Kolejorz” narzekać w swoich szeregach nie może. Jednak z Salamonem jego defensywa spisuje się znacznie lepiej.

Mikael Ishak z boreliozą

Nie wiadomo także, kiedy do gry gotowy będzie kapitan Lecha. Mikael Ishak po raz ostatni pojawił się na boisku 20 kwietnia, w rewanżu z Fiorentiną i od tamtej pory słuch o nim zaginął. Głosy płynące z Poznania są zgodne co do tego, że szwedzki napastnik zachorował na boreliozę, a to bardzo niepokojąca wiadomość (sam zawodnik mówił kilka tygodni temu o – bliżej nieokreślonej – infekcji). Mowa tu o chorobie zakaźnej, kojarzonej głównie z przenoszeniem przez kleszcze, która cechuje się znacznym osłabieniem organizmu, zmęczeniem, bólami mięśni i stawów. Do tego mogą dochodzić różne inne problemy, np. kardiologiczne. Jednym z najgłośniejszych przypadków boreliozy był sędzia Tomasz Musiał, który z jej powodu stracił cały sezon 2020/21 na szczeblu ekstraklasy.


Czytaj jeszcze o Ekstraklasie:


Oczywiście borelioza boreliozie nierówna i każdy organizm może przechodzić ją trochę inaczej. Zaleca się, aby antybiotyki przeciwko niej brać przez 21 dni. Tomasz Włodarczyk poinformował, że Mikael Ishak dobrze zareagował na leczenie. W Poznaniu są optymistycznie nastawieni co do jego powrotu do treningów. Mówi się, że może to nastąpić jeszcze przed ostatnim meczem sezonu (z Jagiellonią 27 maja). Jednak nie należy spodziewać się napastnika na boisku.

Jeśli przewidywania lechitów sprawdzą się, będzie można odetchnąć z ulgą. Zapewne przesadzone były niektóre obawy, że Szwed z powodu choroby będzie musiał zakończyć swoją karierę, ale realna była kilkumiesięczna pauza. W połączeniu z zawieszeniem Salamona oznaczałoby to brak dwóch ważnych liderów „Kolejorza” w bliżej nieokreślonym czasie. A już na pewno w początkowej fazie batalii o europejskie puchary. Co będzie z obrońcą, nie wiadomo, ale Mikael Ishak szybko powinien wrócić do gry.


Na zdjęciu: Przerwa Mikaela Ishaka (z lewej) może nie być tak długa, jak jeszcze niedawno się w Poznaniu obawiano.
Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.