Kirkeskov. Dynamit, który wreszcie eksplodował

Po każdym ligowym spotkaniu Lotto Ekstraklasa rozsyła dokumenty ze statystykami poszczególnych piłkarzy. Od wielu tygodni Mikkel Kirkeskov za każdym razem plasuje się w czołowej trójce Piasta i nie ma znaczenia, czy gliwiczanie dany mecz wygrali, przegrali czy też zremisowali. Duńczyk wszedł na taki poziom solidności, o jaki jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie mógłby go podejrzewać.

Długo czekał…

Wiosną, po przejściu do gliwickiego klubu, 27-latek najpierw nadrabiał zaległości treningowe, a gdy już był niemalże gotowy do gry, złapał drobny uraz, który jego debiut opóźnił o kolejne tygodnie. Duńczyk zadebiutował dopiero 7 kwietnia i to „dzięki” kontuzji, jakiej nabawił się w meczu z Bruk-Betem Marcin Pietrowski.

– Sztab szkoleniowy ze mną rozmawiał, spodziewałem się, że w końcu nadejdzie mój czas, ale oczywiście nie sądziłem, że stanie się to kosztem kontuzjowanego Marcina. Cierpliwie czekałem na swoją szansę – mówił piłkarz.

W poprzednim sezonie Kirkeskov rozegrał siedem spotkań i mówiąc najdelikatniej jak można, nie zachwycił. Zdarzały mu się poważne błędy, przez które rywale stwarzali sobie groźne sytuacje lub strzelali Piastowi gola.

Bez fajerwerków

Gdy latem wygasło jego wypożyczenie z norweskiego Aalesund i to gliwiczanie mieli prawo zadecydowania o przyszłości Mikkela, głosy w jego sprawie wśród kibiców były mocno podzielone. Jedni chcieli, aby klub poszukał innego lewego obrońcy, inni byli za tym, żeby dać Duńczykowi szansę i czas na przepracowanie okresu przygotowawczego z drużyną. Tak też się stało i chyba teraz nikt z fanów gliwiczan nie żałuje. Kirkeskov nie dość, że gra „od deski do deski”, to jeszcze nie popełnia już rażących błędów.

– Czuję się bardzo dobrze, zarówno jeśli chodzi o moją dyspozycję, jak i pobyt w Gliwicach. Ten sezon jest zupełni inny dla mnie i dla całego zespołu. Mam nadzieję, że utrzymam formę do końca sezonu – mówi nam Duńczyk, którego pytamy o przemianę… – Na pewno wiele czynników miało na to wpływ. Po pierwsze już lepiej znam się z drużyną, lepiej funkcjonujemy jako jeden organizm. Musiałem poznać i nauczyć się zespołu, filozofii sztabu i ligi. Na to zawsze potrzeba czasu. Teraz w naszej grze widać więcej automatyzmów, każdy wie, co za chwilę kolega obok ciebie może zrobić – tłumaczy 27-latek.

Konkurent niepotrzebny

Kirkeskov, chyba jako jedyny w zespole, nie czuje na sobie oddechu bezpośredniego konkurenta do gry w składzie, bowiem naturalnego lewego obrońcy przy Okrzei po prostu nie ma. Alternatywą był, i jest nadal, prawonożny Marcin Pietrowski. Czy taki układ sił pomaga lub przeszkadza Duńczykowi?

– Podoba mi się taka sytuacja, co nie oznacza, że czuję się zbyt pewnie. Po prostu dochodzę do formy regularnymi występami. W tym sezonie w ekstraklasie zagrałem we wszystkich 15 meczach i to mi odpowiada. Jestem dobrze przygotowany do sezonu i w każdym meczu chcę pomagać drużynie. Nie potrzebuję dodatkowej motywacji – mówi Mikkel, którego pytamy o ocenę pierwszej rundy sezonu zasadniczego, która już za Piastem. – Zdobyliśmy 25 punktów, to sporo, ale uważam, że mogło ich być znacznie więcej, bo wiele razy pechowo nie wygrywaliśmy. Sytuacja wyjściowa jest jednak dobra i musimy grać tak, jak gramy w ostatnich tygodniach i będzie dobrze – przekonuje Kirkeskov.

Jeszcze jeden Mikkael Mirkeskov

W ekstraklasie duński piłkarz występuje pod imieniem i nazwiskiem – Mikkel Kirkeskov. Tak naprawdę jednak nazywa się Mikkel Kirkeskov Andersen. Ostatni człon jest jednak w Danii niezwykle popularny (jak u nas Kowalski czy Nowak), dlatego Mikkel używa nazwy Kirkeskov, która tak naprawdę jest jego… drugim imieniem.

LICZBA

12 występów w reprezentacjach Danii do lat 19, 20 i 21 zaliczył obrońca Piasta. W seniorskiej kadrze nie było mu jednak dane zadebiutować.

Valencia czeka

Wczoraj i przedwczoraj Joel Valencia przechodził szczegółowe badania i konsultacje lekarskie po tym, jak doznał kontuzji kostki w meczu z Koroną Kielce. Pierwsze diagnozy mówiły o możliwym pęknięciu, ale dokładny stan zdrowia kluczowego pomocnika Piasta ma być znany dziś.
(KRIS)