Mikołaj zatrzymał Mikołajczaka

Broniąc rzut karny bramkarz częstochowian utorował swoim kolegom drogę do tego, by w końcówce strzelili gola na wagę zwycięstwa z liderem tabeli, a sami umocnili się w jej ścisłej czołówce.

Skra idzie jak burza. W środowe popołudnie odniosła czwarte w sezonie zwycięstwo, które smakowało wyjątkowo. Podopieczni Marka Gołębiewskiego, który w tym tygodniu odebrał ze Szkoły Trenerów PZPN dyplom ukończenia kursu na licencję UEFA Pro, pokonali niepokonanego dotąd kandydata do awansu w meczu, który długo im się nie układał. Na bohatera, nie pierwszy raz w tej rundzie, zapracował Mikołaj Biegański. 18-letni bramkarz jest w świetnej dyspozycji i kolejny raz udowodnił, że jest gotowy na większe wyzwania niż występy na poziomie rozgrywkowym nr 3.

W 38 minucie Biegański obronił rzut karny, podyktowany za zagranie ręką Adama Olejnika po dośrodkowaniu Roberta Ziętarskiego, a egzekwowany przez Tomasza Mikołajczaka. Patrząc na tę sytuację, przypominał się słynny filmowy cytat „Chcieliście… Freda, to Fred… was”. Lider Chojniczanki postanowił wykonać tę jedenastkę po cwaniacku, lekko, w środek bramki, ale miał naprzeciw siebie młokosa wyjątkowo zaprawionego już w bojach, który na taki trik nabrać się nie dał.

Nie rzucił się, stał do końca i bez trudu odbił piłkę, zaliczając tym samym pierwszego obronionego karnego na szczeblu centralnym. Dotąd raz (w meczu z Widzewem po strzale Michaela Ameyawa) uratował go słupek, a zwykle z „wapna” kapitulował. Wczoraj przyszło małe przełamanie.

Interwencję meczu Biegański zanotował jednak nie przed przerwą, a w końcówce II połowy. Najpierw Jan Mudra kropnął z dystansu w poprzeczkę, a futbolówkę starał się dobić jeszcze Mikołajczak, trafił czysto „szczupakiem”, ale i tym razem nie dał rady, bo parada 18-latka uchroniła Skrę przed stratą gola. No i zarazem – utorowała jej drogę do zwycięstwa.

W 88 min Mariusz Holik prostopadłym zagraniem napędził atak, Piotr Nocoń zgrał Jakubowi Siniorowi i pomknął w stronę bramki, doczekał się podania zwrotnego, aż wreszcie przymierzył z linii pola karnego pod poprzeczkę.

Piękny gol sprawił, że częstochowianie nie tylko zachowali status drużyny u siebie w tym ligowym roku niepokonanej, ale jeszcze pozwolił zgarnąć pełną pulę, umacniając pozycję w czołówce tabeli.

Środowy wynik to niespodzianka, zwłaszcza patrząc przez pryzmat I połowy. W niej dominowali chojniczanie. Po zmianie stron aktywniejsi byli już gospodarze, Nocoń i Holik przetestowali Pawła Sokoła, a w końcówce dopięli już swego.


Skra Częstochowa – Chojniczanka 1:0 (0:0)

1:0 – P. Nocoń, 88 min

SKRA: Biegański – Napora , Holik, Mesjasz, Niedbała – Olejnik (71. Kazimierowicz), Noiszewski – Sinior, P. Nocoń, Zieliński (67. Słomka) – Wojtyra (90+2. Rogala). Trener Marek GOŁĘBIEWSKI.

CHOJNICZANKA: Sokół – Mudra, Klabnik, Grolik, Wachowiak – Ziętarski, Czajkowski – Napołow (86. Trojanowski), Mikołajczak, Klichowicz (78. Emche) – Skrzypczak (78. Pląskowski). Trener Adam NOCOŃ.

Sędziował Rafał Rokosz (Katowice). Widzów 200. Żółte kartki: Niedbała, Wojtyra, Sinior – Grolik, Mikołajczak.
Piłkarz meczu – Mikołaj BIEGAŃSKI.


Czy wiesz, że…

Tomasz Mikołajczak do blisko czterech lat był bezbłędny w egzekwowaniu rzutów karnych. Ostatnie „pudło” zawodnikowi, który barw klubu z Chojnic broni od 2012 roku, zdarzyło się 6 października 2016 roku, kiedy nie zdołał pokonać bramkarza Sandecji Nowy Sącz.


Na zdjęciu: Mariusz Holik (z prawej) był bardziej zorientowany w tym, gdzie jest piłka niż Szymon Skrzypczak…

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus