Miłe złego początki

Piłkarzom GKS-u 1962 Jastrzębie nie udało się wygrać drugiego meczu z rzędu, lepsza od nich okazała się Miedź.


Piłkarze „Miedzianki” przyjechali na Górny Śląsk we wtorek wieczorem. Zakwaterowali się w hotelu „Amadeus” w Wodzisławiu Śląskim i tam najpierw zjedli kolację, a później zrobili analizę gry przeciwnika. Bezpośrednio po zakończeniu spotkania z GKS-em 1962 Jastrzębie Miedź nie wracała do Legnicy, tylko pojechała do Krakowa, konkretnie do ośrodka J&J Sport Center w Skotnikach, gdzie będzie przygotowywała się do sobotniego meczu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza.

– To będzie dla mnie pierwszy mecz w Jastrzębiu jako trenera gości – powiedział przed środowym pojedynkiem trener Miedzi, Jarosław Skrobacz.

– Gdzieś w głowie są wspomnienia z bardzo długiego pobytu, ale cóż… Na boisko wyjdą dwa zespoły, każdy z nich będzie chciał zagrać o pełną pulę i myślę, że w tym momencie jakiekolwiek sentymenty odejdą na bok. Na pewno trzeba będzie jednak być skoncentrowanym, by nie pomylić drzwi do szatni.

W zespole gospodarzy zabrakło bramkarza Mariusza Pawełka, którego zmógł ból pleców i miejsce między słupkami zajął Grzegorz Drazik. Poza tym trener Łukasz Włodarek dokonał wymuszonej zmiany w porównaniu do ostatniego meczu z Odrą Opole – pauzującego za nadmiar żółtych kartek Lukasza Bielaka zastąpił Łukasz Zejdler, zaś do podstawowej jedenastki wrócił kapitan zespołu, Kamil Jadach.

Szkoleniowiec gości Jarosław Skrobacz w tej potyczce zmienił ustawienie, decydując się na grę trójką stoperów i dwoma zawodnikami wahadłowymi. Na środku obrony grali Marcin Biernat, Nemanja Mijuszković i Daniel Pinillos, zaś na obu flankach hasali Paweł Zieliński i Paweł Tupaj. To właśnie ich akcja przyniosła legniczanom zwycięskiego gola. Ale po kolei…

Już w 5 minucie jastrzębianie bezlitośnie wykorzystali błąd defensorów Miedzi, Marek Mróz zagrał w tempo do Daniela Rumina, a najlepszy snajper GKS-u 1962 Jastrzębie strzałem lewą nogą w krótki róg posłał piłkę do siatki. Strata gola podziałała na przyjezdnych jak smagnięcie biczem i powoli zaczęli oni przejmować inicjatywę, dłużej utrzymując się przy piłce. W 13 minucie Joan Roman posłał futbolówkę nad poprzeczką bramki gospodarzy, potem po jego podaniu i strzale Zielińskiego (21 min.) fenomenalnie interweniował Drazik, lecz w 25 minucie bramkarz jastrzębian był już bezradny. Goście rozklepali defensywę GKS-u, Krzysztof Drzazga znalazł Romana i Hiszpan z kilku metrów skierował futbolówkę do bramki.

W 37 minucie to gospodarze mogli pokusić się o zdobycie gola po kontrataku, lecz po podaniu Rumina Daniel Feruga oddał sygnalizowany i mało precyzyjny strzał, by zaskoczyć Pawła Lenarcika.

Po przerwie goście dalej dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz ich akcjom brakowało należytego wykończenia. W 53 minucie o zdobycie gola mógł pokusić się Kamil Zapolnik, lecz strzelił zbyt anemicznie, by zaskoczyć Drazika. Minutę później Tupaj mierzył w górny róg, lecz jego uderzenie nie było precyzyjne, więc obrońcy GKS-u mogli odetchnąć z ulgą. Rozstrzygającą dla losów spotkania akcję goście przeprowadzili w 80 minucie. Marcin Garuch zagrał klepkę z Tupajem, ten na lewej flance zagrał przed bramkę rywali, gdzie Zieliński ze stoickim spokojem wpakował piłkę do bramki gospodarzy.

GKS 1962 Jastrzębie – Miedź Legnica 1:2 (1:1)

1:0 – Rumin, 5 min, 1:1 – Roman, 25 min, 1:2 – Zieliński, 80 min.

GKS 1962: Drazik – Kulawiak, Komor, Szcześniak, Witkowski (83. Słodowy) – Zejdler (83. Bojdys) – Ali, Feruga (59. Apolinarski), Mróz, Jadach (76. Szczęch) – Rumin. Trener Łukasz WŁODAREK.

MIEDŹ: Lenarcik – Biernat, Mijuszković, Pinillos – Zieliński, Matuszek, Tront, Roman (72. Garuch), Tupaj – Drzazga (87. Makuch) – Zapolnik (72. Bednarski). Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Wojciech Krztoń (Olsztyn). Mecz bez udziału publiczności. Żółte kartki: Feruga, Ali, Mróz – Matuszek.

Piłkarz meczu Paweł ZIELIŃSKI.


Na zdjęciu: Gol Pawła Zielińskiego zapewnił „Miedziance” zwycięstwo w Jastrzębiu.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus


GŁOS TRENERÓW

Jarosław SKROBACZ: -Podczas spotkania czułem, że stać nas na lepszą grę. Zespół z Jastrzębia ma sporo zawodników, którzy potrafią utrzymać się przy piłce. Musimy uczciwie przyznać, że sytuacje, które wypracowaliśmy do przerwy powinniśmy zamienić na jeszcze jedną bramkę

Łukasz WŁODAREK: – Był to dla mnie wyjątkowy mecz, bo graliśmy przeciwko trenerowi, który ściągał mnie do klubu. Miedź zagrała innym ustawieniem niż się spodziewaliśmy, nasi skrzydłowi musieli inaczej reagować. Po pierwszej bramce nie zagraliśmy konsekwentnie.