Milik czuje ogień

Z Juraty pisze Mateusz Miga

Jesień była dla niego koszmarem. We wrześniu po raz drugi w krótkim okresie doznał poważnego urazu kolana – polski napastnik zerwał przednie więzadła. I znów – podobnie jak za pierwszym razem – do gry wrócił w ekspresowym tempie. Po 4 miesiącach od operacji doznał pozwolenie na powrót do normalnych treningów. W lutym wrócił już do kadry meczowej Napoli, w marcu ponownie zameldował się na boisku, a w kwietniu wrócił do tego, co lubi najbardziej. Do strzelania goli.

Ważne gole

– W tym roku powrót na boisko przebiegł o wiele lepiej niż rok temu. Dobrze się czuję na boisku i jestem zadowolony ze swojej formy. Mogę powiedzieć, że jestem gotów w stu procentach – mówi [Arkadiusz Milik]. Dla Napoli już zdobywa bramki – w kwietniu trafił do bramki Chievo Werona. Strzelanie zakończył kilka dni temu, gdy sprytnym uderzeniem głową posłał piłkę do siatki bramki FC Crotone. Łącznie w 12 wiosennych występach strzelił cztery gole.

– Te bramki może nie dały zbyt wiele naszemu zespołowi, ale dla mnie były bardzo ważne. Cieszę się z tych trafień, bo moim celem był przyjazd na zgrupowanie w jak najlepszej formie – zaznacza.

Bramki nie dały przede wszystkim tytułu mistrzowskiego, bo choć w kwietniu Napoli pokonało w Turynie Juventus, potem nie zdołało postawić kropki nad i. – Brak mistrzostwa był dla nas rozczarowaniem, choćby dlatego, że zdobyliśmy aż 91 punktów, a i to okazało się za mało. Ten wynik punktowy pokazuje jednak, że jesteśmy w stanie walczyć o najwyższe cele i w kolejnym sezonie też z pewnością będziemy bić się o mistrzostwo – zapowiada.
Teraz jednak zapomina o Napoli i skupia się na mistrzostwach Świata. Przy okazji meczu z Senegalem Milik będzie miał okazję spotkać się z kolegą klubowym, Kalidou Koulibaly’m. – Rozmawialiśmy już na ten temat, było trochę żartów, powiedziałem mu, że widzimy się za niecały miesiąc. To świetny zawodnik – mówi Milik, który docenia klasę rywali biał0-czerwonych. – Rywale pochodzą z trzech różnych kontynentów i prezentują różne style. Senegalczycy są silni, Japończycy dobrzy technicznie, a za to Kolumbii, pod względem stylu gry, chyba najbliżej do Europejczyków – opisuje.

Wkurzony Nawałka

Przeciwnicy są mocni, ale i Polaków trzeba się bać. – Uważam, że nasza kadra jest silniejsza niż dwa lata temu. Doszło kilku zawodników, którzy dwa lata temu nie grali zbyt często w klubach. Dobry przykład to Piotrek Zieliński, który w tym sezonie w Napoli regularnie grał w podstawowym składzie. Mundial to wyczerpująca impreza, gra się co dwa, trzy dni, więc bardzo ważna będzie ławka rezerwowych. Mamy szerszą kadrę, a to powinno być sporym atutem – przekonuje z błyskiem w oku. A raczej prawdziwym ogniem.

Wczoraj Milik dotarł na zgrupowanie do Juraty, a drużyna Nawałki, w mocno okrojonym jeszcze składzie, po raz pierwszy wyszła na boisko. Zielona trawa kusiła, by pobiegać za piłką, ale jeszcze kilkanaście dni temu murawa na boisku w Jastarni nie wyglądała tak dobrze. – Gospodarze mocno zaniedbali obiekt. Gdybyśmy nie przyjechali na wizytację, boisko mogłoby nie wyglądać tak dobrze – mówi jeden z członków ekipy reprezentacji Polski. Przyjazd kadrowiczów wywołał spore zainteresowanie, przy boisku trudno było pomieścić wszystkich chętnych. Ktoś uruchomił drona i latał nim nad boiskiem, doprowadzając Adama Nawałkę do wściekłości. Tomasz Iwan próbował strącić drona piłką. W końcu udało się odnaleźć właściciela urządzenia, wkrótce dron zniknął z pola widzenia, ale pod koniec treningu znów się pojawił.

Pech Kuby

Reprezentanci na boisko treningowe jeżdżą na rowerach, co wzbudza spore zainteresowanie mieszkańców i turystów. To gratka dla młodych kibiców, mogą bowiem pościgać się ze swoimi idolami. Wczoraj pecha miał Jakub Błaszczykowski, który złapał gumę. – Pomogła mu przypadkowo spotkana osoba. Mieszkaniec Juraty lub turysta jechał rowerem, a gdy zobaczył kłopoty Kuby, poszedł po samochód i zawiózł Kubę na trening. Dla obu była to fajna przygoda, na koniec zrobili sobie wspólne zdjęcie – relacjonuje rzecznik PZPN, [Jakub Kwiatkowski]. Ostatni odcinek trasy Błaszczykowski pokonał już pieszo, biegnąć wśród zaskoczonych kibiców. Janowi Bednarkowi odpadło za to siodełko. – Chyba za wysoko je ustawiłem, odgięło się i odpadło – opisuje.

W treningu wzięło udział dwóch młodych bramkarzy Arki Gdynia, Szymon Więckowicz i Kacper Krzypisz. Pozostaną do dyspozycji selekcjonera do soboty i będą gotowi w każdej chwili przyjechać na trening. – Dla chłopaków to, jak na razie, przygoda życia. Szymon to trzeci bramkarz w Arce, a Kacper gra w CLJ. Byli zaskoczeni, ale bardzo pozytywnie nastawieni – mówi trener bramkarzy Arki, Jarosław Krupski.

Po południu reprezentanci spotkali się z prezydentem Andrzejem Dudą i wręczyli mu koszulkę kadry z numerem 100. Przed spotkaniem, ludzie z reprezentacji dwukrotnie odwiedzili posiadłość prezydenta, by zadbać o każdy szczegół.