Milik, priorytet zmienny

Nowy trener Juventusu Andrea Pirlo na wzmocnienie zespołu potrzebuje 200 mln euro. Żeby je mieć trzeba najpierw pozbyć się kilku piłkarzy.


Zwolnienie przez Juventus trenera Marizio Sarriego i zatrudnienie Andrei Pirlo nie miało wpływu na zainteresowanie klubu Arkadiuszem Milikiem. Nowy szkoleniowiec też docenia możliwości Polaka, które niestety w ostatnim okresie rzadko pokazywał. Nadal Polak jest wymieniany na liście życzeń Juventusu, ale już nie na pierwszym miejscu.

Cztery lata temu został następcą Gonzalo Higuaina w Napoli, teraz sytuacja może się powtórzyć w Juventusie. Też miałby zastąpić „Pipitę”, który po pandemicznej przerwie powrócił do Włoch późno i z kontuzją, zagrał w 10 meczach (5 opuścił), ale tylko w ostatnim z Lyonem był na boisku 90 minut.

Roma była na liście

Milik chce pozostać we Włoszech i Juventus jest dla niego najlepszą opcją. Jednak ciągle jest ten sam problem. Napoli chce 50 mln euro i to gotówką. Obiektywnie przyznajmy, Milik nie jest tyle wart i jest to cena tylko dla Juventusu, z czego prezes Napoli Aurelio De Laurentiis nie robi tajemnicy. Inni mogą liczyć na pokaźny „rabat”, nawet 50 procent, ale jakoś tych „innych” ciągle nie ma. To znaczy są, ale w mediach. Ciągle odgrzewa się „hiszpański kotlet”, czyli Atletico Madryt.

Pewną nowością na liście była Roma, która w sierpniu zmienia jednego amerykańskiego właściciela (James Pallotta) na innego (Dan Friedkin). Pod rządami Pallotty niczego nie dokonała, za to straciła kilku znakomitych zawodników (Salah, Alisson, Marquinhos, Nainggolan). Jednak Milik nie ma ochoty na przeprowadzkę do Rzymu.

Napoli pozyskało już jego następcę, Nigeryjczyka Victora Osimhena z Lille za rekordową w historii klubu kwotę 70 mln euro plus 10 mln za bonusy. Polak znalazł się w sytuacji patowej. Może zostać, ale nie chce, bo będzie jeszcze trudniej o grę. Odejść ciągle nie ma dokąd.

Dwa strzały na mecz

Milik był priorytetem Juventusu, jednak mają one to do siebie, że się zmieniają. Teraz głównym celem „bianconerich” jest 29-letni Kolumbijczyk Duvan Zapata z Atalanty, wyceniany na 36 mln euro. Pojawiła się też kandydatura Edina Dżeko z Romy, który miałby być dwukrotnie tańszy od Milika. W ostatnim sezonie strzelił 19 goli i miał 14 asyst, ale sprowadzenie 34-letniego Bośniaka to doraźne rozwiązanie, a nie transfer z myślą o przyszłości.

Inną kandydaturą jest 29-letni Meksykanin Raul Jimenez z Wolverhampton, który w sezonie 2019/20 Premier League strzelił 17 goli. Jego obecna wartość to 40 mln euro. Nie popisał się kilka dni temu w Lidze Europy z Sevillą w Duisburgu. Nie wykorzystał rzutu karnego, w końcówce „Wilki” straciły gola i przegrywając 0:1 zakończyły karierę na ćwierćfinale.

Milik jest w tym gronie najmłodszy, ale ma najgorsze statystyki. W ostatnim sezonie zdobył 14 goli, zmarnował znakomite okazje na drugie tyle i nie miał żadnej asysty. Średnio w meczu oddaje dwa strzały, jeden jest celny, przegrywa ponad połowę pojedynków.

Wietrzenie szatni

W ubiegłym tygodniu Andrea Pirlo miał kilkugodzinne spotkanie z władzami Juventusu, na którym przedstawił swoje propozycje transferowe. „Corriere dello Sport” uważa, że klub pozbył się iluzji o europejskiej potędze i czeka go teraz kadrowa rewolucja. Trzeba sprzedać kilku zawodników, żeby uzyskać 200 mln euro na zakupy. Bośniak Miralem Pjanić od czerwca jest graczem Barcelony, ale dograł sezon w Juventusie.

W zamian pozyskano Brazylijczyka Arthura. „Ciao” powiedział Francuz Blaise Matuidi, odszedł do amerykańskiego Interu Maiami. Kolej na Higuaina i Samiego Khedirę, którzy mają kontrakty do 2021 roku i „uciążliwe zarobki” – Argentyńczyk 7,5 mln netto, Niemiec 6,5 mln. Juventus zadowoli się 18 mln za Higuaina (amerykańska MLS lub River Plate).

Bardziej opłacalne ma być odejście Douglasa Costy i Federico Bernardeschiego, mające zapewnić 40 mln euro. Mają odejść także: Aaron Ramsey (28 mln), Daniele Rugani (12 mln), Mattia De Sciglio (10 mln) i Alex Sandro (40 mln).

Cristiano nie wystarczy

Tylko 11 piłkarzy w kadrze może być spokojnych o swoje miejsca. Wśród nich Wojciech Szczęsny oraz Cristiano Ronaldo. Pod względem skuteczności miał lepszy sezon od poprzedniego. Zdobył 37 goli, rok wcześniej 28. Za to Juventus nie zrobił żadnego kroku do przodu i akcentowano problem braku wsparcia dla 35-letniego Portugalczyka.

Szczególnie po rewanżu z Lyonem, w którym CR7 strzelił dwa gole, ale mimo wygranej 2:1 Juventus odpadł i po raz pierwszy od dekady Portugalczyka zabrakło w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Wygrywał ją pięciokrotnie i po to Juventus go sprowadził. Teraz słychać opinie, że na tym transferze oba kluby straciły. Real przestał być królem Europy, Juventus nim nie został.


Na zdjęciu: Arkadiusz Milik znalazł się w sytuacji patowej. W Napoli nie chce zostać, dla Juventusu jest za drogi.

Fot. Pressfocus