Miło widzieć w kadrze nowe twarze

Do kadry na mecze w ramach Ligi Narodów selekcjoner Jerzy Brzęczek powołał kilku nowicjuszy, którzy mają stanowić o obliczu naszego narodowego zespołu w przyszłości.


24 zawodników powołanych przez selekcjonera Jerzego Brzęczka rozpoczęło w poniedziałek zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami z Holandią i Bośnią i Hercegowiną w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Pierwsze spotkanie rozegrane zostanie w nadchodzący piątek w Amsterdamie, a drugi mecz rozegramy w poniedziałek, 7 września, w Zenicy. W gronie kadrowiczów pojawiło się kilka nowych twarzy.

Przypomnijmy, że już wcześniej ustalono, że w zgrupowaniu nie weźmie udziału Robert Lewandowski. Świeżo upieczony triumfator i król strzelców Ligi Mistrzów po rozmowie z Jerzym Brzęczkiem, podjął decyzję, że we wrześniowych meczach nie zagra. Najlepszy napastnik świata musi odpocząć, a selekcjoner podkreślił, że nadal jest najważniejszym ogniwem reprezentacji Polski, której ciągle jest kapitanem.

Do Zabrza wróci po rzeczy

Nie tylko z tego powodu Jerzy Brzęczek postanowił dać szansę innym zawodnikom. Wśród powołanych piłkarzy znalazło się kilka nowych twarzy. To gracze, którzy nigdy wcześniej powoływaniu do drużyny narodowej nie byli.

Paweł Bochniewicz, obrońca Górnika Zabrze, jest najstarszy z omawianego towarzystwa. Nie jest jednak tak, że gra z orzełkiem na piersi to dla 24-letniego piłkarza coś nowego. Wprost przeciwnie, Bochniewicz w juniorskich i młodzieżowej reprezentacji Polski zaliczył łącznie aż 41 meczów. A przed rokiem z drużyną Czesława Michniewicza, czyli zespołem U-21, był na mistrzostwach Europy we Włoszech. Kraj ten zresztą zna jak własną kieszeń, bo w 2012 roku w wieku 16 lat został zawodnikiem Regginy. Później, przez pięć lat był zawodnikiem Udinese, z dwuletnią prezerwą na występy w rezerwach hiszpańskiej Granady.

W 2018 roku, najpierw na zasadzie wypożyczenia, został graczem zabrzańskiego Górnika, a w zeszłym roku trafił na Roosevelta na stałe. Powołanie do seniorskiej drużyny narodowej było kwestią czasu. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że środkowy obrońca szykuje się do kolejnego zagranicznego transferu.

Na początku tego roku zainteresowanie rosłym środkowym obrońcą wyraził Real Saragossa, ale ostatecznie zawodnik nie zdecydował się na przenosiny do Hiszpanii. Teraz wszystko wskazuje na to, że Paweł Bochniewicz zostanie graczem holenderskiego Heerenveen. Górnik ma zarobić na nim ok. 1,4 mln euro. Kwota, jak na zawodnika z ekstraklasy, jest zacna i klub z Roosevelta po prostu nie stać, by ją odrzucić. Zdaniem mediów z krajów Beneluksu do dogadania pozostały już tylko szczegóły i należy spodziewać się, że ze zgrupowania kadry Bochniewicz do Zabrza wróci jedynie po to, aby zabrać swoje rzeczy.

Napoli już czeka

Nieco inaczej wygląda temat transferu do włoskiego Napoli Michała Karbownika z Legii Warszawa. To, dla odmiany, najmłodszy z powołanych nowicjuszy. W marcu skończył 19 lat, a jeżeli chodzi o reprezentacyjne doświadczenie, to jego rozwój przebiega w sposób podobny do Pawła Bochniewicza. W biało-czerwonych barwach debiutował w 2015 roku jako czternastolatek. I w sumie uzbierał już 31 meczów. Nigdy jednak, w przeciwieństwie do Bochniewicza, nie grał w młodzieżówce.

W zeszłym roku występował w drużynie U-19, a miejsce w pierwszej reprezentacji wywalczył sobie nie dlatego, że zainteresował się nim jeden z największych włoskich klubów, ale dlatego, że miał znakomity poprzedni sezon. Głównie wiosnę, a także czas po wznowieniu rozgrywek. Był jednym z najjaśniejszych punktów mistrza Polski.

W styczniu 2020 roku Michał Karbownik znalazł się na sporządzonej przez UEFA liście, na której znalazły się nazwiska 50 piłkarzy uznawanych za obiecujące młode talenty, które mogą odegrać ważną rolę w 2020 roku. Obok Karbownika wyróżniono takich piłkarzy, jak Bukayo Saka z Arsenalu Londyn, Reece James z Chelsea Londyn, Mason Greenwood z Manchesteru United, czy Ansu Fati z FC Barcelony.

Wymienione nazwiska sporo już mówią kibicom i zaliczenie do takiego grona Michała Karbownika należy traktować w kategoriach nobilitacji. Dlatego też jest jasne, że Legia nie puści gracza, który ma ważny kontrakt ze stołecznym klubem do czerwca 2024 roku, za pół darmo. Boczny obrońca ma kosztować 6 mln euro, a Napoli finalizować sprawę zamierza na przestrzeni kilku najbliższych dni.

Rewanż na Ronaldo

Doświadczenie z występów w Serie A ma kolejny z zawodników, który na zgrupowaniu reprezentacji seniorskiej pojawił się po raz pierwszy. Chodzi o Sebastiana Walukiewicza. W kwietniu br. zawodnik ten skończył 20 lat. Przypomnijmy, że już w styczniu 2019 roku piłkarz ten, występujący na pozycji środkowego obrońcy, podpisał kontrakt z Cagliari, ale do końca sezonu 2018/19 pozostał w Pogoni Szczecin.

Ubiegły sezon spędził już na Sardynii, choć początki nie były łatwe. Zadebiutował w zespole dopiero w grudniu, w meczu Pucharu Włoch, ale prawdziwą szansę otrzymał nieco później. W styczniu br. szkoleniowiec Cagliari Eusebio Di Francesco rzucił go na najgłębszą możliwą wodę. Polak zadebiutował w starciu z Juventusem Turyn i otrzymał srogą lekcję pokory, bo musiał kryć Cristiano Ronaldo. Za dobrze nie wyszło, bo sławny Portugalczyk strzelił trzy gole i zaliczył asystę.

Później było nieco lepiej, bo swój drugi mecz w Serie A Sebastian Walukiewicz rozegrał przeciwko… Interowi Mediolan. Skończyło się 1:1. Działo się to jednak przez przerwaniem rozgrywek, a tak na dobre polski obrońca wywalczył sobie miejsce w składzie po restarcie sezonu. Do drugiej połowy czerwca wystąpił w 10 z 13 spotkań ligowych i – z meczu na mecz – zbierał coraz lepsze recenzje. A kiedy w przedostatniej serii spotkań Cagliari wygrało 2:0 z Juventusem, Walukiewicz został doceniony przez włoskie media.

Tym razem występ przeciwko Cristiano Ronaldo zdecydowanie mu wyszedł. A warto podkreślić, że nieco ponad rok wcześniej nasz piłkarz grał na mistrzostwach świata dwudziestolatków u trenera Jacka Magiery na turnieju, który rozgrywany był w naszym kraju.

W nodze ma młotek

W sumie w juniorskich i młodzieżowych reprezentacjach Polski Sebastian Walukiewicz rozegrał 40 meczów. O dwa występy mniej ma na swoim koncie ostatni z omawianych zawodników. Chodzi o Jakuba Modera, piłkarza Lecha Poznań, którego w 2019 roku na MŚ U-20 w kadrze naszego zespołu nie było.

Powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski zawodnik urodzony w 1999 roku zawdzięcza jednak czemu innemu, konkretnie dobrej w swoim wykonaniu rundzie wiosennej ekstraklasy. Jeszcze w lutym br., przed pandemią koronawirusa, strzelił swojego pierwszego gola na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Trafił do siatki w starciu z Rakowem Częstochowa. W sumie zawodnik występujący najczęściej na pozycji środkowego pomocnika strzelił 5 bramek i zanotował 5 asyst dla drużyny wicemistrza Polski.


Czytaj jeszcze: Testy, izolacja i bezpieczeństwo

To właśnie skłoniło trenera Brzęczka do tego, aby dać młodemu piłkarzowi szansę. – To spełnienie moich marzeń – taka była reakcja 21-latka na powołanie do drużyny narodowej. – Po to gra się w piłkę, aby być w reprezentacji. To moje pierwsze seniorskie zgrupowanie i jestem bardzo podekscytowany. Nie przyjechałem na kadrę jednak z myślą, że od razu – za darmo – dostanę szansę gry. Muszę dobrze pokazać się na treningach i postaram się z całych sił, aby przekonać trenera Brzęczka – podkreślił gracz poznańskiego Lecha.

Takie podejście jest – z całą pewnością – godne uwagi i naśladowania. Jakub Moder to piłkarz, który w przyszłości reprezentacji powinien się przydać. Chociażby z tego powodu, że dysponuje świetnym, mocnym uderzeniem z dystansu, a wiadomo nie od dziś, że kogoś takiego w naszym zespole narodowym brakuje.



Na zdjęciu: Powołanie do seniorskiej kadry dla Pawła Bochniewicza (w środku) było kwestią czasu. Tak samo, jak kwestią czasu jest kolejny jego zagraniczny transfer.
Fot. Rafał Rusek/PressFocus