Mirosław Małek: Tak nie można działać!

Rozmowa z Mirosławem Małkiem, olimpijczykiem z Rybnika, trenerem żeglarstwa.


Jak pan patrzy na to co się dzieje w Rybniku, jeśli chodzi o sport. Jakieś pieniądze w budżecie na sport w 2021 roku mają być, ale niewiele…

Mirosław MAŁEK: – Tak szczerze, to nic nie wiemy. Jestem zaangażowany z wieloma osobami w walkę o te środki, ale na teraz nie wiemy o jakiej kwocie będzie mowa. Miejscy urzędnicy pracują nad tym, żeby szukać pieniędzy w budżecie. Na dziś z tego co wiemy, to jest to 500 tys. złotych, ale to zdecydowanie za mała kwota, żeby ten rybnicki sport funkcjonował, bo od lat dostajemy bardzo mało, koło 3 milionów złotych. Ta kwota pozwoli jednak jakoś przetrwać rok, a potem dalej rozmawiać z miastem na temat jakiś kompleksowych rozwiązań.

Jeśli nie będzie pieniędzy, to co się stanie?

Mirosław MAŁEK: – Powiem tak, dla nas każda pomoc jest na wagę złota. Tutaj chodzi przede wszystkim o naszą młodzież i dzieci. Sam jestem trenerem żeglarstwa, mam 15 dzieci, którzy są na naprawdę wysokim poziomie. Jeżeli my nie dostaniemy żadnej dotacji, to rodzice sami nie dadzą rady i ta nasza praca, a przede wszystkim praca tych najmłodszych zostanie zaprzepaszczona, co byłoby skandalem. Tak nie można wychowywać dzieci i młodzieży!

Rodzice w klubach i tak płacą sporo, prawda?

Mirosław MAŁEK: – To oczywista sprawa. U mnie w klubie TS Kuźnia Rybnik rodzice płacą nawet po 10 tysięcy złotych na dziecko, a zdarza się, że mają dwójkę czy trójkę. Brak tej dotacji zamyka wszystko, a mamy też takie dzieci, które są biedniejsze, są wspomagani przez innych. Tutaj naprawdę na niczym nie da się już zaoszczędzić. Ja swój samochód oddaję, żeby z tymi dzieciakami jeździć. Kiepsko to wygląda… To, że prezydent wpadł na pomysł, żeby w ogóle tego nie dotować, to jest to dla mnie niewyobrażalna i nie pojęta sprawa.

Tym bardziej to zdumiewa, bo Rybnik nie należy przecież do najbiedniejszych miast, prawda?

Mirosław MAŁEK: – Oczywiście. Jesteśmy dużym i bogatym miastem, gdzie płaci się duże podatki za wodę czy śmieci. Ja chciałbym się tak naprawdę dowiedzieć, kto wpadał na taki pomysł, żeby tego sportu dzieci i młodzieży w ogóle nie dotować? Jestem olimpijczykiem, zjeździłem prawie cały świat i wiem jak to wygląda w innych miejscach.

Dacie radę przekonać miasto do swoich racji?

Mirosław MAŁEK: – Odpowiem tak, kiedyś przez 11 lat w Chorwacji miałem swoją szkołę windsurfingu i przyjechał do mnie mój przyjaciel Jacek Spławiński. To profesor medycyny, znana postać, który przez całe życie zatwierdzał leki. On powiedział taką fajną rzecz, że zna jedną, ale tak naprawdę jedną dobrą tabletkę na przedłużenie życia, a jest nią sport. A zna jeszcze drugą ważniejszą tabletkę na poprawienie jakości życia i jest nią też sport. Tak, że kompletnie nie kumam, że ktoś może myśleć, że w życiu może obejść się bez sportowych zajęć oraz ruchu i tego, że nie będziemy wpajali dzieciom, że codziennie muszą coś robić.

Na zdjęciu: Młodzi żeglarze z TS Kuźnia Rybnik też niestety mogą mieć spore problemy.

Fot. TS Kuźnia Rybnik