Czuło się chemię

Do niedawna słyszałem od potencjalnych sponsorów: zróbcie awans, to zobaczymy, co da się zrobić – mówi Mirosław Minkina, prezesem Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.


Jaką nagrodę otrzymają hokeiści za awans do Elity?

Mirosław MINKINA: – Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, więc – proszę wybaczyć – w tej kwestii żadnych informacji nie będzie. Niech wystarczy to, że za dobrze wykonaną należy nagradzać i cała ekipa na to zasłużyła.

Czy zgadza się pan z takim stwierdzeniem: teraz albo nigdy – tę opinię przed mistrzostwami w Nottingham lansowali byli reprezentanci kraju, autorzy awansu w 2001 roku?

Mirosław MINKINA: – Rosja i Białoruś zostały wykluczone z międzynarodowych rozgrywek, w tej więc sytuacji otworzyła się szansa na awans. Tyle że trzeba było ją… wykorzystać. Obserwuję reprezentację od mistrzostw świata 1B w Krynicy; wówczas pomagałem hokejowi, a dopiero nieco później zostałem działaczem. W decydującym meczu przegraliśmy z Koreą Płd. 2:3 i teoretycznie pewna promocja uciekła nam sprzed nosa. Rok później, w Doniecku, już za kadencji Igora Zacharkina, historia się powtórzyła. Prowadziliśmy z Ukrainą 2:0, by ostatecznie przegrać.

Potem na Litwie w końcu awansowaliśmy do Dywizji 1A. W mistrzostwach świata w Krakowie (2015), a w Katowicach (2016) byliśmy blisko premiowanego miejsca, ale ostatecznie zajęliśmy trzecie. W 2018 roku, w Budapeszcie, Ponownie spadliśmy do niższej dywizji w Budapeszcie (2018). Następnie, w kolejnym sezonie w Tallinie nie zdobyliśmy awansu, ustępując Rumunii. W tym okresie zawsze czegoś brakowało.

Następnie była pandemia, wreszcie, w poprzednim sezonie, w Tychach, wygraliśmy Dywizję 1B, choć nie bez trudu. Mówię o tym, by uświadomić wszystkim, jakie były losy reprezentacji na przestrzeni dekady i jaka praca została wykonana. Nie potrafię ocenić, czy w Nottingham było nieco łatwiej awansować niż w Krakowie czy w Katowicach. Hokej na przestrzeni lat się rozwinął i dokonał kolejnego skoku jakościowego. Wszystkie zespoły zanotowały postęp.


Czytaj więcej w kategorii Hokej


Czy z góry zakładał pan, że walkę o awans przyjdzie nam stoczyć z Brytyjczykami oraz Włochami?

Mirosław MINKINA: – Każdego rywala doceniam. Ale nawet po poprzedzających mistrzostwa udanych meczach towarzyskich byłem przekonany, że z gospodarzami, Brytyjczykami właśnie, będzie najtrudniej. Po trzeciej tercji i doprowadzeniu do dogrywki uwierzyłem, że ta drużyna jest w stanie wiele zwojować. Pokazała charakter i być może do końca się zjednoczyła.

Zdobyty w tym meczu punkt był niezwykle cenny. Ale i tak najważniejsze było zwycięstwo nad Włochami. Wynik 4:2 może sugerować pewną wygraną, jednak trzeba było o nią solidnie walczyć. O naszym sukcesie zadecydowało świetne przygotowanie i umiejętne zestawienie poszczególnych formacji. W sumie nie było słabych punktów. Determinacja, zaangażowanie, wola walki sprawiły, że po dwóch dekadach z okładem znów możemy się cieszyć z awansu do grona najlepszych drużyn świata. I specjalnie na koniec tego wątku zostawiłem sztab szkoleniowy.

Trener Robert Kalaber i jego współpracownicy wykonali tytaniczną pracę. Dokonaliśmy odpowiedniego wyboru na stanowisko selekcjonera, który poprowadził do wymarzonego celu. W tej ekipie czuło się chemię, a to wszystko zasługa Kalabera.

A czy ten sukces nie wyprzedza ogólnego poziomu sportowego oraz organizacyjnego związku?

Mirosław MINKINA: – Mamy w związku ludzi odpowiedzialnych i kompetentnych. Na przestrzeni pięciu ostatnich lat organizowaliśmy wiele imprez międzynarodowych i śmiem twierdzić, że nie musimy się ich wstydzić. Bywałem na wielu mistrzostwach, więc mogę powiedzieć, że organizacja turniejów w naszym kraju stała na wysokim poziomie; wszystko w mojej ocenie było zapięte na ostatni guzik.


Czytaj także inne wywiady:


Naszym największym problemem są zaszłości finansowe. Mamy długi od których nie uciekamy i chcemy je spłacić. Robimy wszystko, by wdrożyć proces restrukturyzacyjny – plan został złożony i wymaga akceptacji Ministerstwa Sportu i Turystyki. Liczę, że propozycje zostaną zaakceptowane.

Mirosław Minkina (z lewej) podczas świętowania po udanych mistrzostwach świata. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Od 2018 roku płynność finansową utrzymujemy poprzez PKOl. oraz Śl.OZHL. Od tego momentu wszystko jest transparentne, przejrzyste; nie wydaliśmy ani złotówki wbrew przepisom. Zorganizowaliśmy wszystko, by jak najlepiej przygotować poszczególne reprezentacje do najważniejszych imprez sezonu. Seniorzy awansowali, seniorki dobrze wypadły w Korei, juniorki też dobrze się zaprezentowały.

Czy nie martwią pana wyniki młodzieżowej reprezentacji oraz juniorów do lat 18? W młodszej kategorii spadliśmy na czwarty poziom rozgrywek!

Mirosław MINKINA: – Oczywiście, że się martwię i jest mi przykro. Zestawienia statystyczne nie są dla nas łaskawe. W juniorach Elita składa się z 10 zespołów, a w pozostałych dywizjach jest po 6, tak więc nasza reprezentacja juniorów zajmuje 22. miejsce. Niemniej tworzenie takiej drużyny – złożonej z zawodników danego rocznika – to nie jest proces długofalowy jak w seniorach. By drużyna utrzymała się w Dywizji 1B, zabrakło 2 minut, bo tyle brakowało do remisu z Estonią.

Trener Andrej Gusow mocno to przeżył, ale na pewno dostanie jeszcze szansę w przyszłym sezonie. O młodzieżowej reprezentacji będziemy w najbliższym czasie dyskutowali i zastanawiali się nad rozwiązaniami.

Czy na fali tego entuzjazmu da się wreszcie stworzyć system szkolenia dzieci i młodzieży z prawdziwego zdarzenia? Ponadto trener Kalaber miał pomysł, by wszystkie reprezentacje grały tym samym systemem.


Czytaj także w kategorii hokej


Mirosław MINKINA: – Dążymy do tego, by tak się stało, ale to proces długofalowy. W tym kierunku idziemy, ale to wymaga pracy i cierpliwości. Nad całością mają czuwać Tomasz Demkowicz, szef szkolenia związku, Krzysztof Majkowski odpowiedzialny za szkolenie w Śląskim OZHL przy pomocy Henryka Grutha w roli konsultanta. Pragniemy, by to się działo przy współudziale naszych trenerów. Oni również doskonalili swój warsztat. Pragniemy podnieść poziom pracy w SMS-ie Katowice oraz w klubach i ośrodkach.

Zespołem U-16 zajmuje się Tobiasz Bigos, który kończy 3-letnią szkołę trenerów w Finlandii. O trenerze Gusowie już wspomniałem. Trener Kalaber nadal pragnie współpracować z obecnym sztabem, ale chce go jeszcze wzmocnić i będziemy się zastanawiali nad kandydatem. O reprezentacji młodzieżowej, jak już wspomniałem, będziemy dyskutować.

To dobry czas dla hokeja, ale ludzie mogą o nim szybko zapomnieć. Czy jest szansa, by w końcu zarówno reprezentacje, jak i ligowe rozgrywki znalazły sponsora tytularnego?

Mirosław MINKINA: – Hokejem na pewno będą się interesowali do chwili zakończenia przyszłorocznych mistrzostw świata w Ostrawie oraz w Pradze. A potem… Wszystko będzie zależało od wyniku. To powinno ułatwić nam pozyskanie sponsorów oraz środków, by spłacać zadłużenie powstałe nie z naszej winy.

Do niedawna słyszałem od potencjalnych sponsorów: zróbcie awans, to zobaczymy, co da się zrobić. Hokeiści awansowali, a ja i moi współpracownicy będziemy prowadzili rozmowy. W koszykówce nie tak dawno było 8 mln długu, ale działacze wypracowali budżet dla reprezentacji i ligi w wysokości 70 mln.


Czytaj nasze felietony:


Ach, gdyby tak hokejowy związek miał 10-15 procent tej kwoty… Rozwiązałoby to wiele problemów. A na sponsora jest spora szansa; przy okazji kieruję ukłon w stronę Orlenu, który wsparł reprezentację podczas występów w Nottingham. Może ta firma zechciałaby pozostać z nami na dłużej, wszak i w Czechach prowadzi interesy? Niebawem będziemy rozmawiać.

Prowadzimy również rozmowy z kandydatem na sponsora tytularnego ligi i gdyby się je udało sfinalizować, wiele problemów również by się rozwiązało. Nie mogę ujawnić szczegółów, ale jeśli umowa zostanie podpisana, to się nią pochwalimy.

Jak przekonać telewizję, by częściej niż dotychczas pokazywała mecze hokejowe?

Mirosław MINKINA: – Przekonać można wynikami oraz odpowiednim wizerunkiem. I w tym kierunku zmierzamy, choć obiektów z prawdziwego zdarzenia chciałoby się więcej. Powstały nowe lodowiska, część starych została zmodernizowana, a kolejne modernizacje są w planach. Mecze reprezentacji w kraju są transmitowane, te zagraniczne na platformie Polski Hokej. Mistrzostwa w Nottingham przyniosły dobre wyniki oglądalności, czyli jest zainteresowanie hokejem.

Chciałbym przekonać szefów redakcji sportowej TVP, by transmitowali raz w tygodniu, w piątek o stałej porze, mecz ligowy. Na pewno przyciągnęlibyśmy widza i przekonali do hokeja. Zobaczymy, co z tego wyniknie.


Na zdjęciu: Krystian Dziubiński (z lewej) był najskuteczniejszym zawodnikiem w turnieju w Nottingham, zaś Patryk Wronka mu dzielnie sekundował.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.