Mistrzostwa Europy. Ambicje pozostały

W czterech krajach: Bułgarii (Płowdiw), Serbii (Belgrad), Chorwacji (Zadar) i Rumunii (Kluż-Napoca) ruszają dzisiaj mistrzostwa Europy. Faworytki od kilku lat niezmienne, czyli Serbia, Włochy, Turcja i Rosja.


Eurovolley po raz drugi rozgrywane jest w czterech krajach i z udziałem 24 reprezentacji. W tym gronie jest tylko jeden debiutant, to Bośnia i Hercegowina.

Turniej toczyć się będzie w czterech sześciozespołowych grupach w czterech miastach. Otworzą go dzisiejsze starcia Bułgaria – Grecja (grupa B) oraz Rumunia – Turcja (grupa D).

Po cztery najlepsze drużyny z każdej grupy awansują do 1/8 finału. Reprezentacje występujące w Chorwacji (grupa C) przeniosą się do Belgradu i będą grać z ekipami z grupy A. Z kolei cztery najlepsze zespoły z Rumunii (grupa D) pojadą do Płowdiw, by rywalizować z zespołami z grupy B.

Ćwierćfinały odbędą się w Belgradzie i Płowdiw, a półfinały oraz spotkania o medale rozegrane zostaną w stolicy Serbii 3 i 4 września.

Serbia chce złota

Faworytów łatwo wytypować. Tradycyjnie zaliczają się do nich obrońca mistrzowskiego tytułu, Serbia, Włochy, Rosja i Turcja. Ta ostatnia ekipa zajmuje czwarte miejsce w rankingu światowej federacji siatkówki, FIBA, najwyższe z uczestniczących w zawodach.

Drużyny te niedawno rywalizowały w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Najlepiej wypadła Serbia, zdobywając brąz. Turcja była piąta, Włochy szóste, a Rosja, grając pod szyldem Rosyjski Komitet Olimpijski, siódma. Nie wszystkie przyjadą w najsilniejszym zestawieniu. Serbia, jako współgospodarz, wystawiła najmocniejsze zestawienie. Z olimpijskiego składu brakuje jedynie rezerwowych Branicy Mihajlović oraz Mai Aleksić. Do składu dołączyły natomiast znane z naszych parkietów Katarina Lazović oraz Stefana Veljković. Ale już w ekipie Rosji zabraknie aż pięciu zawodniczek, który rywalizowały na parkietach w Tokio.

– Pozwoliliśmy odpocząć Gonczarowej, Fetisowej, Podkopajewej, Woronkowej i Korolewej. Rozumiem, że ten sezon jest bardzo trudny dla zawodniczek. Ta sama sytuacja dotyczy pozostałych drużyn narodowych, które borykają się z problemami kadrowymi z powodu kontuzji i kondycji fizycznej siatkarek. Nie chcę, żeby nasi sportowcy mieli problemy zdrowotne, są bardzo zmęczeni po igrzyskach olimpijskich. Mistrzostwa Europy dają nam możliwość zobaczenia innych siatkarek. Chcemy dowiedzieć się, jakie mamy perspektywy na przyszłość na różnych pozycjach – wyjaśnił Sergio Busato, trener „sbornej”.

Wśród Turczynek nie będzie trzech olimpijek. Mimo to trener Giovanni Guidetti zapowiada walkę o złoto i w ten sposób powetować sobie niepowodzenie w Tokio (Turcja odpadła w ćwierćfinale z Koreą Płd. co było jedną z największych sensacji olimpijskiego turnieju).

Dodajmy, że już w grupie dojdzie do starcia dwóch pretendentów, Serbii i Rosji, Ciekawie powinno być też w meczu Serbek z Bośnią i Hercegowiną. Po przeciwnych stronach siatki staną siostry Bosković. Tijana broni barw Serbii, Dajana – Bośni i Hercegowiny.

Decyzja liderki

Polki zagrają w Płowdiw i mistrzostwa rozpoczną w czwartek meczem z Niemkami. Potem zmierzą się się kolejno z: Grecją, Czechami, Hiszpanią oraz Bułgarią. Przed dwoma laty mistrzostwa Europy ukończyły na czwartym miejscu. Teraz także celują w strefę medalową, choć będzie o to trudno. Awans do ćwierćfinału nie powinien być natomiast problemem. Zespół w ostatnich dwóch latach się zmienił. Brakuje kilku podstawowych i doświadczonych zawodniczek, które w poprzednich mistrzostwach Starego Kontynentu stanowiły o jego sile.

Jacek Nawrocki, trener biało-czerwonych przede wszystkim nie może liczyć na dwie podstawowe rozgrywające, Joannę Wołosz oraz Marlenę Kowalewską. Zwłaszcza brak tej pierwszej jest ogromną stratą, bo to jedna z najlepszych zawodniczek na świecie na swojej pozycji. Wołosz już na początku sezonu reprezentacyjnego zapowiedziała jednak, że w tym roku rezygnuje z gry w kadrze, bo musi odpocząć po wyczerpującym sezonie klubowym w serie A oraz zaleczyć drobne urazy, z którymi zmagała się od dłuższego czasu.

– Asia bez wątpienia jest dziewczyną, która miała ogromny wpływ na grę zespołu, kreowała ją i była w stanie przykryć jego słabości. Dwa lata temu była liderką reprezentacji, pokazała, jaką ma wartość. Jest to jedna z najlepszych rozgrywających na świecie. Ale my nie możemy oglądać się na zawodniczki, których nie ma, musimy patrzeć na siebie i wierzyć w ten obecny skład – podkreślił Nawrocki. Kowalewskiej z kolei nie ma, bo jest kontuzjowana.

Debiutantki na rozegraniu

Za grę drużyny będą odpowiadać debiutujące na mistrzostwach Europy Julia Nowicka i Katarzyna Wenerska. Nowicka miała już przetarcie w kilku edycjach Ligi Narodów, Wenerska do kadry weszła przebojem dopiero w tym roku. Trafiła do niej trochę przypadkiem, zastępując w ostatniej chwili Martę Krajewską, która tuż przed startem Ligi Narodów doznała urazu.

– Ona była cały czas pod naszą obserwacją – zdradził opiekun naszej kadry. – Gdy szukaliśmy alternatywy dla Asi Wołosz, musiałem wybierać między Marleną, a właśnie Kasią. To był dobry akurat wybór, natomiast wobec absencji Marleny, zrobiliśmy mały krok wstecz i sięgnęliśmy po Kasię, która miała bardzo dobry sezon w lidze. Pokazała się jako jedna z najdokładniej grających zawodniczek na tej pozycji – dodał.

W porównaniu z ostatnim Eurovolleyem z różnych względów w obecnym składzie nie ma też: Agnieszki Kąkolewskiej, Natalii Mędrzyk. Pauliny Maj-Erwardt, Aleksandry Wójcik i Katarzyny Zaroślińskiej-Król.

Największym atutem naszej ekipy powinien być atak. Malwina Smarzek i Magdalena Stysiak należą do jednych z najlepiej atakujących na świecie. Jeśli tylko biało-czerwone utrzymają przyjęcie, mogą sprawić wiele radości swoim kibicom.


Na zdjęciu: W nieco zmienionym składzie, ale ze sporymi nadziejami biało-czerwone przystępują do mistrzostw Europy.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus