Mistrzostwa Europy. Na co stać nasze piłkarki?

13. mistrzostwa Europy we Francji zainauguruje dzisiejsze spotkanie siódemki gospodarzy z mistrzem olimpijską, Rosją. Polski zespół rozpocznie turniej jutro od meczu z Serbią. Jego kolejnymi rywalkami w rozgrywanej w Nantes grupie A będą jeszcze Dunki i Szwedki. Jedna z czterech drużyn odpadnie już po trzech meczach – pozostałe zagrają w rundzie głównej i zachowają szanse na medale.

Po trzy zespoły z każdej z czterech grup pierwszej fazy awansują do drugiej rundy. Drużyny z A zmierzą się z B (Francja, Czarnogóra, Rosja, Słowenia), a C z D.

Kibicom i drużynie Leszka Krowickiego, choć była losowana z teoretycznie najsłabszego czwartego koszyka, marzy się w końcu więcej radości. – Serbia, Dania i Szwecja to zespoły, których nie trzeba nikomu przedstawiać. Nasza drużyna to połączenie doświadczonych i młodych zawodniczek, ale wszyscy jesteśmy bardzo głodni sukcesu – przekonuje selekcjoner.

Mistrzostwa Europy? Trudny turniej

Polki bardzo chcą się zrehabilitować za dwa poprzednie nieudane starty – ME 2016 i MŚ 2017 – w których nie potrafiły awansować z grupy eliminacyjnej. W towarzyskich turniejach na przestrzeni kilkunastu miesięcy sprawiały już niespodzianki, pokonując m.in. aktualne mistrzynie świata Francuzki, a także wyżej notowane wspomniane Dunki, Szwedki czy Rumunki. Do Francji poleciały z nastawieniem, że sukcesy w sparingach znajdą potwierdzenie na poważnej imprezie.

– Wszyscy wiedzą, że mistrzostwa Europy to najtrudniejszy turniej w piłce ręcznej. Jednakże, jeśli chcemy rozwijać się jako zespół, nie możemy obawiać się żadnego przeciwnika. Dlatego będziemy dobrze przygotowani na naszych rywali – przekonuje nasza kapitan Karolina Kudłacz-Gloc.
– Jesteśmy bardzo podekscytowani ponownym udziałem w mistrzostwach Europy. Możemy wiele osiągnąć, ale musimy skupić się na każdym kolejnym przeciwniku. Aby wygrać z tak silnymi zespołami jak Serbia, Dania i Szwecja, musimy zagrać na sto procent przez 60 minut – przyznaje inna liderka polskiej ekipy, Kinga Achruk.

Będzie to szósty występ biało-czerwonych w ME, najlepiej wypadły równo 20 lat temu – były piąte. Znacznie lepiej wiodło im się w mistrzostwach świata. Pod wodzą poprzednika Krowickiego, Kima Rasmussena, dwukrotnie zajmowały 4. miejsce (2013 i 2015).

Tytułu broni Norwegia, która na poprzednich mistrzostwach w Szwecji w 2016 roku w finale pokonała Holandię 30:29, a po tytuł sięgnęła po raz siódmy – jest absolutnym hegemonem pod tym względem na Starym Kontynencie. Trzykrotnie po złoto sięgały Dunki, po razie Węgierki i reprezentantki Czarnogóry. Finał 16 grudnia w Paryżu.