Mistrzostwa Świata u-20. Przegląd przyszłych gwiazd

– On ma przed sobą wielką przyszłość. Już teraz jest gotów, aby grać w Realu Madryt – powiedział w kwietniu br. Andres Prieto. Być może trochę na darmo odnosimy się do słów… trzeciego bramkarza hiszpańskiego klubu Leganes. Są pewne podstawy, aby z nich skorzystać. Prieto wypowiedział się bowiem o Andriju Łuninie, swoim koledze po fachu, który w zakończonym właśnie sezonie rozegrał pięć spotkań w La Liga. Zdecydowanie głośniej wokół Ukraińca zrobiło się w niespełna rok temu. Wówczas urodzony w 1999 roku golkiper trafił z Zorii Ługańsk do Realu Madryt. „Królewscy” zapłacili za niego, od ręki, 8,5 mln euro. Kolejne 5 milionów ma trafić na Ukrainę w postaci rozmaitych bonusów. Łunin w ukraińskiej ekstraklasie debiutował w 2016 roku. W wieku zaledwie 17 lat bronił bramki Dnipro Dnipropietrowsk. Następnie został zawodnikiem wspomnianej Zorii, z której został sprzedany na Estadio Santiago Bernabeu.

Talent na miarę Realu

Real od razu postanowił wypożyczyć podobno olbrzymi bramkarski talent do Leganes, a teraz zawodnik ten przyjeżdża do Polski na mistrzostwa świata do lat 20. Rzecz jasna jest pewniakiem w bramce zespołu, który w zeszłym roku zakwalifikował się na turniej, zdobywając brązowy medal mistrzostw Europy do lat 19. Co ciekawe Łunina na wspomnianym turnieju zabrakło. Bramki ukraińskiego zespołu bronił wówczas Władysław Kuczeruk z Dynama Kijów, który również został powołany na rywalizację w naszym kraju. Przypomnijmy, że Ukraińcy znaleźli się w grupie z Nigerią, Katarem i Stanami Zjednoczonymi. Dwa mecze rozegrają w Bielsku-Białej, a jedne w Tychach, zatem kibice z naszego województwa będą mieli okazję oglądać – być może – przyszłego podstawowego bramkarza „Królewskich”.

Ukraińcy, właśnie pod Klimczokiem, rozpoczną turniej w starciu z Amerykanami. W kadrze zespołu zza oceanu widnieje nazwisko doskonale wszystkim kibicom znane. Chodzi o Tima Weah’a, czyli napastnika, który w zeszłym roku zadebiutował w barwach Paris Saint-Germain. To urodzony w 2000 roku w Nowym Jorku syn słynnego liberyjskiego napastnika, a obecnie prezydenta tego kraju, Georghe’a Weah’a. Przypomnijmy, że ojciec w 1995 roku został nagrodzony „Złotą Piłką” w plebiscycie France Football. Syn zakończony sezon ligowy spędził na wypożyczeniu w Celtiku Glasgow. W trzynastu spotkaniach strzelił trzy gole i został mistrzem Szkocji.

„Czerwony diabeł” z Portugalii

Reprezentacja Portugalii, która również swoje mecze rozgrywać będzie w Tychach i Bielsku-Białej, posiada w swoich szeregach co najmniej dwóch piłkarzy, o których świat już usłyszał. 20-letni obrońca Diogo Dalot rok temu trafił z FC Porto do Manchesteru United za 19 mln funtów i w najbardziej utytułowanej angielskiej drużynie odnalazł się lepiej niż przyzwoicie. Rozegrał 16 spotkań w Premier League. W sumie spędził na boiskach angielskiej ekstraklasy przeszło 1000 minut i zaliczył dwie asysty. „Czerwone diabły”, sprowadzając tego zawodnika do siebie, doskonale wiedziały, co robią i podpisały z nim czteroletnią umowę. Co ciekawe dla Diogo Dalota występ na turnieju w Polsce nie będzie pierwszym na mistrzostwach świata do lat 20. Dwa lata temu, jako 18-latek, wystąpił on na mundialu w Korei Południowej, a jego drużyna odpadła w ćwierćfinale, po rzutach karnych, z Urugwajem.

Dalot, mimo rozegrania aż 58 meczów w juniorskich i młodzieżowych reprezentacjach Portugalii, nie zadebiutował jeszcze w seniorskiej drużynie narodowej tego kraju. Może zatem zazdrościć swojemu koledze z reprezentacji do lat 20, Gedsonowi Fernandesowi. Zawodnik ten w drużynach niższych kategorii wiekowych występował jeszcze częściej, bo 61 razy, a na dodatek w zeszłym roku wystąpił u boku mistrzów Europy.

Mistrzostwa Świata u-20. FIFA przejmuje stadiony

Fernandes wart miliony

Pierwszy mecz w dorosłej reprezentacji Portugalii rozegrał przeciwko nie byle komu, bo rywalem zespołu prowadzonego przez Fernando Santosa był wicemistrz świata, czyli Chorwacja. Co ciekawe później, a konkretnie w listopadzie zeszłego roku, urodzony na Wyspach Świętego Tomasza i Książęcych piłkarz zagrał przeciwko… Polsce w eliminacjach młodzieżowego Europy, a drużyna Czesława Michniewicza ekipę portugalską wyeliminowała. Gedson Fernandes najczęściej występuje w środku pola, na pozycji defensywnego pomocnika. W tym sezonie rozegrał 22 ligowe mecze dla Benfiki Lizbona i w minioną sobotę świętował z tym klubem 37. mistrzostwo Portugalii.

Na dodatek zaliczył sześć meczów w Lidze Mistrzów, w których strzelił nawet bramkę Bayernowi Monachium, a także zagrał sześć razy w Lidze Europy. Aktualnie, na podstawie danych portalu transfermarkt.de, zawodnik wyceniany jest na 22 miliony euro, ale nie ma wątpliwości, że lizbońskie „Orły” za taką kwotę zawodnika, który ma ważny kontrakt do końca czerwca 2023 roku, nie puszczą. Zainteresowanie jest, a angielski Tottenham jest w stanie wyłożyć za Fernandesa ponad 40 mln europejskiej waluty.

Włosi bez gwiazd

Filigranowej postury, mierzący niespełna 170 cm wzrostu Meksykanin Diego Lainez tylko w tym roku rozegrał 12 spotkań dla hiszpańskiego Betisu Sewilla, do którego trafił z Club America za 15 mln euro. To niezwykle dynamiczny skrzydłowy, który w zeszłym roku zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Meksyku i do dziś rozegrał w tej drużynie cztery spotkania. „El Tri” na mundialu zmierzą się w grupie m.in. z Włochami. Zanosiło się na to, że Italia przyjedzie do Polski z uznawanym za ogromny talent Moise Kean’em, napastnikiem Juventusu Turyn. Zawodnik ten jesienią oczarował kibiców na stadionie łódzkiego Widzewa, kiedy to zespół trenera Paolo Nicolato rozprawił się z drużyną Jacka Magiery 3:0. Piłkarz iworyjskiego pochodzenia zagrał następnie w dorosłej reprezentacji Włoch, a już w tym roku zdobył dla tej drużyny dwa gole.

W kończącym się sezonie Serie A zaliczył sześć trafień, ale we Włoszech uznano, że bardziej przyda się reprezentacji młodzieżowej, która w drugiej połowie czerwca będzie współgospodarzem euro do lat 21 i jednym z grupowych rywali Polaków. Podobnie postąpiono w przypadku bramkarza AC Milanu, Gianluigiego Donnarummy. Klubowy kolega Krzysztofa Piątka mógłby zagrać na turnieju w naszym kraju, ale – najprawdopodobniej – będzie bronił barw włoskiego zespołu przed własną publicznością.

 

Na zdjęciu: Ukraiński bramkarz Andrij Łunin zaprezentuje się kibicom w Bielsku-Białej i w Tychach. A w przyszłości, być może, będzie strzegł bramki Realu Madryt.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ