Mistrzowie poradzili sobie

W byłej stolicy polskiego hokeja oczekiwania z osobą nowego szkoleniowca są ogromne. Nikt oficjalnie nie chce przyznać, z otoczenia drużyny, ale aspiracje sięgają „pudła”.

Weekend jest pierwszym testem na co stać drużynę. Szybko „Szarotki” trafiły na wymagającego i surowego egzaminatora. Mistrz kraju musiał sporo się napracować, by odnieść zwycięstwo.

– Nikomu tanio skory nie sprzedajemy, a tym bardziej mistrzowi – skomentował Krystian Dziubiński.

Gospodarze rozpoczęli nerwowo i już w pierwszej minucie Odrobny musiał zlikwidować dwie sytuacje. Wygrał pojedynek sam na sam z Klimenko. Witecki również w podobnej sytuacji go nie pokonał. „Szarotki” w końcu opanowały nerwy i zaczęły grać wysokim pressingiem. Wtedy okazało się, że tyszanie mają problemy z dokładnym rozegraniem „gumy” z własnej tercji. Ale od czego są rywale, którzy potrafią podać pomocną dłoń. Tolvanen sprezentował krążek Gościńskiemu, a ten skwapliwie z tego skorzystał. Nowotarżanie nacierali, dążyli do wyrównania, mieli okazje (Zapała, Guzik, Siuty, Worwa), mieli liczebne przewagi, ale zawodziła skuteczność. Albo Murray łapał „gumę”, albo krążek mijał bramkę.

O drugiej tercji można – używając terminologii bokserskiej – powiedzieć, że było „zwarcie”. Jak tylko któryś z zawodników był przy krążku, to od razu na plecach siedział mu rywal. Atakował ciałem. Twarda, męska gra. Mimo to, akcje sunęły z jednej strony na drugą. Było sporo sytuacji podbramkowych, strzałów, no i interwencji bramkarzy. Gdy wydawało się, że tercja zakończy się bezbramkowo, w tercji ataku krążek zgubił Koski i goście wyprowadzili dwójkową kontrę. W jej finalnej części Bryk idealnie obsłużył Michnowa, a ten za moment utonął w objęciach kolegów.

Na początku trzeciej tercji Dziubiński (najbardziej waleczny gracz w nowotarskim zespole) wlał nadzieję w serca kibiców Podhala. – Nie było źle. 2:1 i 17 minut do końca. Można powiedzieć, że byliśmy w punkcie wyjścia – powiedział strzelec w przewadze. – Niestety przewagi nam nie wychodziły tak jak na treningach. Będziemy to dopracowywać. Na ten moment mamy wąska kadrę i czekamy na posiłki.

Miejscowi jeszcze mieli jeszcze kilka gier w przewadze, ale nie zdołali już pokonać Murraya.

TATRYSKI PODHALE NOWY TARG – GKS TYCHY 1:3 (0:1, 0:1, 1;1)

0:1 Gościński (7:16), 0:2 Michnow – Bryk (30:08), 1:2 Dziubiński – Koski (42:08 w przewadze), 1:3 Komorski (58:47)
Sędziowali: Paweł Breske (Jastrzębie) – Sławomir Szachniewicz i Daniel Lipiński (obaj Toruń). Widzów 1200.

PODHALE: Odrobny (43:31 – 44:46, 47:51- 47:56 B. Kapica); Dutka – Mrugała, Jaśkiewicz – Moskunen, Wajda – Tolvanen, K. Kapica; Różański – Dziubiński – Liikanen, Guzik – Zapała (2) – Koski (2), Michalski – Neupeuer (2) – Siuty, Worwa (2). Trener Tomek VALTONEN.

TYCHY: Murray (2); Bryk – Górny, Kolarz (2) – Pociecha (2), Dorofiejew – Bizacki; Michnow – Cichy – Klimenko, Gościński – Rzeszutko – Bagiński (2), Sykora – Komorski (4) – Jeziorski, Witecki – Galant (2) – Kogut (2). Trener Andriej GUSOW
Kary: Podhale – 8 min. Tychy – 16 min.

Koszmarne przewagi

Hokeiści JKH odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu, chociaż rodziło się ono w bólach. W II tercji goście prowadzili już 2:0, ale nie utrzymali korzystnego wyniku do końca tej odsłony. Dramatycznie wyglądała gra jastrzębian w liczebnej przewadze, gospodarze nie zdobyli gola nawet grając 5 na 3, chociaż trzykrotnie mieli taką okazję. Jakub Grof zdobył gola strzałem zza… własnej linii bramkowej!

Napastnik JKH Dominik Paś obchodził w piątek 19. urodziny. Solenizant gola nie zdobył, ale zaliczył asystę przy trafieniu Dominika Jarosza.

JKH GKS Jastrzębie – KH Energa Toruń 5:2 (0:1, 3:1, 2:0)

0:1 – Jaworski – Korczocha (17:09, w osłabieniu, 3 na 4), 0:2 – Kamienkow – Garszin (22:06, w przewadze), 1:2 – Fabusz – Kominek (31:39), [2:2] – Kasperlik – Dubinin (34:45), 3:2 – Jarosz – Paś – Fabusz (39:45), 4:2 – Kulas – Fabusz – Kominek (50:15), 5:2 – Grof – Jarosz – Fabusz (59:27, 4 na 6, do pustej).

Sędziowali Krzysztof Kozłowski (Bytom) oraz Szymon Urbańczyk i Rafał Noworyta (obaj Oświęcim). Widzów 600.

JKH: Raszka (2); Michałowski (4) – Grof, Homer (2) – Kubesz, Gimiński – Sulka, Matusik (4+10) – Bigos; Nahunko – Dubinin (2) – Kasperlik, K. Wróbel – Fabusz – Kominek, Ł. Nalewajka – Jarosz (2) – Paś, R. Nalewajka – Kulas – Pelaczyk. Trener Robert KALABER.

ENERGA: Speszny; Walter – Parzizek (2), Trachanow – Kamienkow (4), Jaworski – Skólmowski (4), Zieliński (2) – Lidtke (2); Dołęga – Mencjuk (2) – Minge, Orechin (10) – Korczocha – Garszin, Naparło – Wiśniewski (2) – Biały (2), Olszewski, Husak. Trener Jurij CZUCH.

Kary: JKH – 30 min (4 tech.), Energa – 30 min.

Cenne punkty

To był niezwykle istotny mecz dla obu zespołów. Oba w okresie przygotowań były nękane problemami organizacyjnymi. W końcu przed inauguracją wszystko trochę się unormowało i teraz walczą o jak najlepszą pozycję w sezonie zasadniczym. Po dwóch wyrównanych tercjach w ostatniej dominacja gospodarzy nie podlegała dyskusji. Punkty z bezpośrednim rywalem mają podwójną wartość.

WĘGLOKOKS KRAJ POLONIA BYTOM – PGE ORLIK OPOLE 6:3 (2:1, 1:2, 3:0)

1:0 – Kukuszkin – Turoń – Stoklasa (10:02, w przewadze), 1:1 – Przygodzki – Kostek – Trandin (11:21, w przewadze), 2:1 – Kukuszkin – Turoń (15:33), 3:1 – Turoń – Jaworski (22:12), 3:2 – Gołowin – Jelakow (24:55), 3:3 – Stiepanow – Przygodzki (39:42), 4:3 – Jaworski – Krzemień (42:05), 5:2 – Stoklasa – Kukuszkin – Salamon (47:42, w przewadze), 6:3 – Jaworski – Samusienko (54:17).

Sędziowali: Patryk Pyrskała – Artur Hyliński i Grzegorz Cudek (wszyscy Oświęcim). Widzów 250.

POLONIA: Studziński; Stępień – Cunik, Kamieniecki – Turoń, Stawisskij – Galkin, Bodora – Gajdzik; Stoklasa – Kukuszkin (2) – Salamon, Jaworski – Krzemień (2)– Mularczyk, Wąsiński – Frączek (2) – Dybaś, Sroka – Filip (2) – Samusienko. Trener Andreh PARFIONOW.

ORLIK: Tolonen; Gawlik – Wojdyła, Kostek (2) – Sznotala, Bychawski (2) – Stiepanow; Svitac (2) – Szydło – Gorzycki, Skrodziuk – Trandin – Przygodzki, Gołowin – Jelakow () – Wałkow, Obrał, Rzekanowski. Trener Jacek SZOPIŃSKI.

Kary: Polonia – 8 min., Orlik – 8 min.

Bezlitosne kontry

Kluczowym dla losów rywalizacji okazał się przełom drugiej i trzeciej odsłony. Najpierw goście wyrównali, a następnie – w odstępie 33 sekund – zdobyli dwa gole. Unia starała się odrabiać straty ale była bezlitośnie kontrowana. Po trafieniu Jana Daneczka nadzieje na korzystny wynik wróciły, ale zostały szybko rozwiane za sprawą Kamila Dolnego.

Unia Oświęcim – MH Automatyka Gdańsk 3:6 (1:1, 1:1, 1:4)

1:0 – Gruszka – Themar (9:40, w przewadze), 1:1 – Polodna – Steber (19:37), 2:1 – Tabaczek – Themar (27:35), 2:2 – Danieluk – Pastryk (37:30), 2:3 – Vitek (40:53), 2:4 – Pesta – Strużyk (41:26), 2:5 – Rożnow – Vitek – Maly (53:44), 3:5 – Daneczek (54:53), 3:6 – Dolny – Vitek – Stasiewicz (57:51)
Sędziowali Paweł Meszyński oraz Wiktor Zień (Warszawa) i Patryk Puławski (Bytom). Widzów 800.
UNIA: Fikrt; Bezuszka – Jachym (5+20), Gabryś – Maciejewski (2+10), Szaur (2) – A. Kowalówka, Noworyta – Gębczyk; Haas – Daneczek – S. Kowalówka, Tabaczek – Gruszka – Themar, Malicki – Paszek – Adamus (2), Wanat – Dudkiewicz – Piotrowicz. Trener Jirzi SZEJBA.

AUTOMATYKA: Cariegodorcew; Maly – Aleksjuk, Dolny – Tesliukiewicz, Pastryk (2) – Kantor (2), Leśniak – Lehmann (2); Danieluk – Polodna – Steber, Stasiewicz (4) – Rożnow – Vitek, Marzec (2) – Pesta (2) – Strużyk, Smal – Wróbel – Rompkowski. Trener Mare ZIĘTARA.

Kary: Unia – 41 min, Automatyka – 14 min.

Siły na dwie tercje

Sosnowiczanie dobrze zaczęli, po dobrym podaniu Łukasza Rutkowskiego w krótki róg krakowskiej bramki trafił Tomasz Kozłowski. „Pasy” stosunkowo szybko wyrównały. Następnie przeważały i czekały, aż goście się zmęczą. Zagłębiu sił starczyło na dwie tercje. W trzeciej Cracovia podkręciła tempo i wygrała pewnie.

COMARCH Cracovia – Zagłębie Sosnowiec 4:1 (1:1, 0:0, 3:0)

0:1 – Kozłowski – Rutowski – Słaboń (5:30), 1:1 – Noworyta – Rompkowski – Vachovec (10:02, w przewadze), 2:1 – Kruczek – Kapica (42:14), 3:1 – Bepierszcz – Vachovec – Csamango (43:17), 4:1 – Domogała – Kruczek (54:13).
Sędziowali Tomasz Radzik (Krynica-Zdrój) oraz Maciej Byczkowski i Tomasz Cytawa (obaj Gdańsk). Widzów 400.

CRACOVIA: Kowalówka; Musioł – Kruczek (2), Noworyta – Rompkowski (2), Gajor – Dąbkowski, Sordon – Szurowski; Kapica – Svec – Drzewiecki, Csamango – Vachovec – Bepierszcz, Brynkus (2) – Domogała (2) – Kamiński, Sztwiertnia – Dziurdzia – Zygmunt. Trener Rudolf ROHACZEK.

ZAGŁĘBIE: Radziszewski (2); Charouszek (2) – Horzelski (2); Podsiadło – Martinka (2), Kaluza (4) – J. Jaskólski, Duszak – Gniewek; Kozłowski (2) – Słaboń – Rutkowski, Jaros (2) – Kana – Luka, Bernacki (2) – Stojek – Sikora (2), Jarosz – Pędraś – A. Jasólski. Trener Marcin KOZŁOWSKI.
Kary: Cracovia – 10 min (w tym 2 min. tech.), Zagłębie – 20 min.

Stefan Leśniowski, (BN), (s), JK