Mistrzynie świata jeszcze nie wierzą

Odrabiając straty w spotkaniu finałowym, Norweżki udowodniły, że niemożliwe nie istnieje.


Najważniejszy mecz zakończonych w niedzielę 25. mistrzostw świata kobiet na długo pozostanie w pamięci fanów piłki ręcznej, ale przede wszystkim uczestniczek rozgrywanego w Hiszpanii turnieju.

Olbrzymie emocje

Niewielu bowiem przypuszczało, że reprezentacja Norwegii zdoła się podnieść z kolan, doprowadzi do remisu i przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Okoliczności starcia o złoty medal raz jeszcze potwierdziły, iż handball to jedna z najbardziej nieprzewidywalnych dyscyplin. Nawet jeśli przegrywa się wysoko, trzeba wierzyć, że uda się doprowadzić do happy endu.

– My naprawdę nie wiemy, jak to zrobiłyśmy – wyznała Silje Solberg, a zdanie doświadczonej bramkarki podzielały jej koleżanki. 31-letnia zawodniczka w kadrze występuje od dekady i w niedzielę sięgnęła po 9. medal, lecz jeszcze nigdy nie przeżywała takich emocji jak podczas finału z Francją. Przypomnijmy, że od 28 minuty jej drużyna przegrywała 10:16, ale potrafiła wziąć się w garść i pokazać charakter.

Kluczowy moment

– Jeszcze przed przerwą dziewczyny z ofensywy dały do zrozumienia, że nie mają zamiaru statystować i zdobyły dwie ważne bramki. One jeszcze bardziej pozwoliły nam uwierzyć w umiejętności, a w drugiej połowie udowodniłyśmy, że są one ogromne – mówiła pełna entuzjazmu Solberg, która po zmianie stron dała się pokonać 6 razy (!), a naprzeciw siebie miała mistrzynie olimpijskie z Tokio.

Kluczowe okazały się 3 pierwsze minuty drugiej odsłony, kiedy do siatki trafiły kolejno Nora Mork, Kari Brattset Dale i dwukrotnie Henny Ella Reistad. Francuzki nie zwątpiły i próbowały odpowiedzieć, ale wyrównany bój trwał tylko do 37 minuty (19:19). Ich frustracja była tak wielka, że na trzy trafienia rywalek odpowiadały jednym, a Silje Solberg broniła dosłownie wszystko.

Jeżeli bramkarka w najważniejszym meczu turnieju notuje 50% skuteczności, to nie ma się nad czym zastanawiać, tylko nadać jej tytuł MVP. Ale sama Solberg nie mogłaby uratować Norwegii, gdyby nie niesamowite wyczyny jej koleżanek z ataku, które poprawiły skuteczność z 50% przed przerwą do 66% po końcowym gwizdku.

Spokój w szatni

Kulisy tego, co działo się w przerwie odsłoniła Camilla Herrem. – W szatni było spokojnie. Powiedziałyśmy sobie tylko, co musimy zrobić, żeby wrócić do naszego planu, trzymać się go i robić to, co potrafimy najlepiej – powiedziała 35-letnia lewoskrzydłowa, ale także nie mogła uwierzyć w odwrócenie rezultatu. – To coś niewiarygodnego! Podobnie wyglądał ćwierćfinał igrzysk olimpijskich w Londynie, kiedy grałyśmy z Brazylią. Choć minęło 9 lat, pamiętam to doskonale – uśmiechała się zawodniczka, która w 287 meczach w narodowych barwach zdobyła 811 bramek.

Francja jak Rumunia

Nic dziwnego, że po porażce 22:29 z przedstawicielami mediów spotkał się jedynie trener Francuzek. – Strata czterech bramek na początku drugiej połowy miała wpływ na nasze morale. W tej części gry Norweżki były lepsze pod każdym względem i w pełni zasłużenie wygrały ten mecz – stwierdził Olivier Krumbholz, lecz pewnie nie wiedział, iż jego zespół zapisze się w historii jako ten, który w drugiej połowie finałowego spotkania zaledwie 6 razy trafił do siatki. Żeby znaleźć podobny przypadek, trzeba się cofnąć do… 1976 roku i meczu o złoto pomiędzy Rumunią a Jugosławią. Zakończył się on zwycięstwem Jugosłowianek 16:11, a Rumunki po przerwie do siatki zdołały trafić raptem 4 razy.

MVP na kole

Po ceremonii medalowej ogłoszono nazwiska zawodniczek, które utworzyły „Siódemkę marzeń”. Znalazły się w niej wyłącznie piłkarki czterech czołowych drużyn. Pewnym zaskoczeniem był wybór MVP turnieju. Tytuł ten przypadł 30-letniej norweskiej kołowej Kari Brattset Dale, a królową strzelczyń została Nathalie Hagman. Również 30-letnia szwedzka prawo skrzydłowa w 7 meczach zdobyła 71 bramek, co daje fenomenalną średnią – 10,14.


„Siódemka marzeń MŚ 2021”

  • Bramkarka: Sandra Toft (Dania)
  • Prawoskrzydłowa: Carmen Martin (Hiszpania)
  • Prawa rozegrywająca: Nora Mork (Norwegia)
  • Środkowa rozegrywająca: Grace Zaadi (Francja)
  • Kołowa: Pauletta Foppa (Francja)
  • Lewa rozegrywająca: Henny Ella Reistad (Norwegia)
  • Lewoskrzydłowa: Coralie Lassource (Francja)
  • Królowa strzelczyń: Nathalie Hagman (Szwecja)
  • MVP: Kari Brattset Dale (Norwegia)

Liczby

4 TYTUŁY mistrzowskie ma na koncie Norwegia. Skandynawki na najwyższym stopniu podium stawały w 1999, 2011 i 2015 roku.

21 MECZÓW miała pod „opieką” Joanna Brehmer. Fachowość pochodzącej ze Śląska byłej międzynarodowej arbiter została doceniona i powierzono jej finał, w którym pełniła rolę sekretarza.

107 SPOTKAŃ rozegrano podczas mundialu w Hiszpanii.

Czy wiesz, że…

Organizatorem kolejnych mistrzostw świata kobiet będą Dania, Norwegia i Szwecja. Turniej zostanie rozegrany w styczniu 2023 roku. Każdy z tych krajów ma doświadczenie w organizowaniu imprez najwyższej rangi; odbyło się w nich łącznie 8 edycji MŚ zarówno męskich, jak i kobiecych.

Klasyfikacja końcowa

  1. Norwegia
  2. Francja
  3. Dania
  4. Hiszpania
  5. Szwecja
  6. Brazylia
  7. Niemcy
  8. RFH (Rosja)
  9. Holandia
  10. Węgry
  11. Japonia
  12. Serbia
  13. Rumunia
  14. Korea Płd.
  15. POLSKA
  16. Austria
  17. Słowenia
  18. Chorwacja
  19. Czechy
  20. Portoryko
  21. Argentyna
  22. Czarnogóra
  23. Kongo
  24. Kazachstan
  25. Angola
  26. Słowacja
  27. Tunezja
  28. Kamerun
  29. Paragwaj
  30. Uzbekistan
  31. Iran
  32. Chiny

Fot. PressFocus