MKS Będzin. Potem będzie z górki

Na początek wicemistrz, a następnie mistrz Polski – będzinianie trudniejszego początku rozgrywek mieć nie mogli.


Dla graczy MKS-u to jednak żadna nowość. W poprzednim sezonie terminarz też ich nie oszczędził, fundując na początek starcia z potentatami. Wówczas kończyło się na ośmiu przegranych z rzędu, ale…

– Wtedy, mimo porażek, paradoksalnie ten początek nas wzmocnił i mam nadzieję, że tym razem też tak będzie – mówił przed inauguracją rozgrywek Jakub Bednaruk, trener MKS-u.

W dwóch pierwszych starciach z VERVĄ Warszawa oraz Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle będzinianie sensacji nie sprawili. Urwali seta VERVIE, a byli o krok od wywalczenia przynajmniej punktu. W trzecim i czwartym secie pokazali sporo dobrej siatkówki i mocno postraszyli faworytów. Ostatnią partię przegrali na przewagi. Czemu się nie udało?


Czytaj jeszcze: Optymizm z dystansem

– Brakuje nam regularności, zdarzają się przestoje i na tym dużo tracimy – analizował Rafał Sobański, przyjmujący zespołu z Zagłębia Dąbrowskiego i pod nieobecność kontuzjowanego Artura Ratajczaka kapitan drużyny.

– Patrząc jednak na całokształt naszej gry, widzę dużo pozytywów. Wierzę, że niedługo przyniosą nam one korzyści w postaci punktów – dodał.

Na najlepszych drużynach z poprzednich lat się nie kończy. W najbliższych kolejkach na będzinian czekają kolejne wyzwania, Jastrzębski Węgiel i Trefl Gdańsk, czyli czwarta i piąta ekipa poprzedniego sezonu i kandydaci do medali w bieżącym. Nie każdego tak trudny kalendarz zmartwił.

– Zdarzały się mecze z drużynami TOP 3 na starcie sezonu, ale nie aż trzy z rzędu. To prawda, że początek mamy bardzo trudny, ale może to i lepiej, bo potem będzie nam łatwiej – ocenił Bartosz Gawryszewski, środkowy MKS-u, na oficjalnej stronie internetowej klubu.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus