Obcokrajowcy z MKS-u Dąbrowa Górnicza już są w domach. „Baliśmy się, że utkniemy w Polsce”

MKS Dąbrowa Górnicza intensywnie przygotowywał się do misji ratowania ekstraklasy. Sprowadzono m.in. włoskiego szkoleniowca Alessandro Magro oraz amerykańskiego rozgrywającego Lee Moore’a. Bliski przyjścia był też kolejny gracz ze Stanów Zjednoczonych, podkoszowy Steve Taylor. Klub wystąpił już nawet do Polskiej Ligi Koszykówki z wnioskiem o licencję okresową, bo czekał tylko na otrzymanie listu czystości.

Pandemia koronawirusa wszystko zmieniła. Na razie rozgrywki zostały zawieszone do 12 marca, ale prawdopodobnie nie zostaną już dokończone.

Ostatnim meczem przed zawieszeniem sezonu był mecz MKS-u ze Stelmetem w Zielonej Górze. Odbył się bez udziału publiczności.

– Lepiej grać w halach wypełnionych fanami i cieszyć się z tego, że są. Zdrowie jest jednak najważniejsze. Jeżeli to ma pomóc w zatrzymaniu koronawirusa, to musimy się dostosować – mówił Magro. On natomiast doskonale zdaje sobie sprawę, jakie zagrożenia niesie koronawirus. – Jestem Włochem, a tam sytuacja jest naprawdę zła. Całe Włochy to czerwona strefa, której nikt nie może opuścić – powiedział.

Po decyzji władz Polski o zamknięciu granic wszyscy obcokrajowcy z MKS-u wrócili do swoich ojczyzn.

– Moi koledzy z drużyny bali się, że utkną w Polsce, jeśli zamkną granice kraju i przez to nie wrócą do swoich rodzin. W tym momencie jedyne, co możemy zrobić, to zostać w domu i czekać na rozwój wydarzeń. To jest do bani, że sezon kończy się w ten sposób, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze – podkreślił Darrell Harris, środkowy MKS Dąbrowa Górnicza, który pochodzi z Cleveland, ale ma także polskie obywatelstwo i mieszka w naszym kraju.

Alessandro Magro zdołał już przemieścić się do Włoch. W Toronto jest już Michael Fraser, a do USA udali się Justin Watts, Tra Holder, Lee Moore oraz Austriak Bryce Douvier. – Cała moja rodzina jest w Stanach, a w Austrii mam tylko kilku przyjaciół – wyjaśnił.


Zobacz jeszcze: Odliczanie trwa dalej