MKS Dąbrowa Górnicza. Ból po porażce

Gracze MKS-u przed dwoma dniami wysoko przegrali w starciu numer trzy i znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Kolejna porażka oznaczała bowiem dla nich koniec marzeń o strefie podkoszowej. Wtedy nie potrafili powstrzymać rzucających rywali, którzy trafili aż 17 „trójek”. Sam Przemysław Zamojski skutecznie wykonał takich rzutów osiem. Czy zatem gospodarze mieli zamiar zmienić taktykę przed wczorajszym meczem? – Realnie oceniamy nasz potencjał. Musimy zaryzykować. W strefie podkoszowej nie mamy odpowiedzi na środkowych Stelmetu i musimy ich podwajać, przez co otwierają się pozycje rzutowe dla strzelców zielonogórzan. To nasze ryzyko. W ten sposób po prostu musimy grać – wyjaśnił Jacek Winnicki, trener MKS-u.

Goście do połowy drugiej kwarty skutecznie realizowali taktykę. Pod koszem świetną robotę wykonywali Adam Hrycaniuk i Darko Planinić. Gdy byli „odpuszczani” z łatwością zdobywali punkty, gdy z kolei rywale ich podwajali, odgrywali piłkę na obwód, z którego z kolei trafiali Przemysław Zamojski i Michał Sokołowski. Miejscowi nie pozostawali im dłużni. Tylko w pierwszej kwarcie czterokrotnie celnie przymierzyli zza linii 6,75. Ale mimo to w 16 minucie przegrywali 28:40 i wyglądali na pogodzonych z losem. Nie można ich jednak ani na moment lekceważyć, ani ulegać złudzeniu, że są już pokonani. Nie raz bowiem w tym sezonie pokazali, że nic nie jest ich w stanie złamać i zwycięsko wychodzili z tarapatów. Bardzo boleśnie przekonali się o tym zielonogórzanie. MKS ruszył do ataku. Za dwóch walczył Deng Deng. Przebudzili się Adris De Leon oraz Cleveland Melvin. Jak zwykle walecznością imponowali Mateusz Zębski i Michał Gabiński. Gospodarze zdobyli 17 punktów nie tracąc żadnego. – Za bardzo się spieszyliśmy. Rywale trafili kilka trudnych rzutów i za szybko chcieliśmy na to odpowiedzieć. Powinniśmy dalej grać cierpliwie – analizował Łukasz Koszarek, rozgrywający Stelmetu.

MKS Dąbrowa Górnicza. Pierwszy krok

Po przerwie mecz się wyrównał. Gra była nerwowa i szarpana. Koszykarze obu zespołów nie żałowali sobie ostrych wejść. W tej „brudnej” koszykówce prym wiedli Hrycaniuk, Żelijko Sakić i Quinton Hosley. Ten ostatni w poprzednich spotkaniach brylował, wczoraj pudłował raz za razem. Nie potrafił nawet zdobyć punktów, gdy chciał piłkę „zapakować” o kosza. Sfrustrowany więc falował.

Stelmet miał jednak w składzie Markela Starksa. Amerykanin w trzeciej kwarcie „odpalił”. Zdobył w niej 17 punktów, Głównie dzięki niemu faworyci z Zielonej Góry znów wyszli na prowadzenie. Do końca musieli jednak drżeć o wynik. Na niespełna 2 minuty, po celnym rzucie wolnym De Leona MKS przegrywał zaledwie 73:76 i w kolejnych akcjach miał szansę na doprowadzenie do remisu. Przy rzutach za trzy punkty zadrżała jednak ręka i Melvinowi, i Zębskiemu. Przyjezdni z takich prezentów skorzystali. Faulowani nie zawiedli na linii rzutów wolnych. Wynik ustalił Starks, który zabrał piłkę De Leonowi i sam pognał na kosz MKS-u. – To boli. Jak czuć, że jesteś blisko, że możesz wygrać, a ostatecznie przegrywasz serię 1-3.. to bardzo, bardzo bolesne – przyznał Mathieu Wojciechowski, jeden z liderów dąbrowian.

Porażka ze Stelmetem prawdopodobnie oznacza koniec drużyny MKS-u w tym składzie. Po dwóch latach pracy praktycznie przesądzone jest odejście trenera Jacka Winnickiego. Doświadczonego szkoleniowca chętnie zatrudnił by Trefl Sopot, ale na brak ofert z pewnością nie będzie narzekał. Główni liderzy jak Wojciechowski też nie powinni mieć problemów ze znalezieniem nowych pracodawców. – Na razie nie wiem gdzie będę grał. Skupiałem się na play offie, a teraz muszę odpocząć. Mam nadzieję, że po tym jak się zaprezentowałem w tym sezonie nie będę miał spory wybór – powiedział Wojciechowski.

 

MKS Dąbrowa Górnicza – Stelmet Enea BC Zielona Góra 73:81 (22:28, 23:12, 15:26, 13:15)

DĄBROWA GÓRNICZA: De Leon 15 (2×3), Melvin 18 (2×3), Zębski 4, Gabiński 5 (1×3), Deng 12 (x3) – Chorab, Wojciechowski 14 (1×3), Dawdo, Richardson 3 (1×3), Kobel 2. Trener Jacek WINNICKI.

ZIELONA GÓRA: Starks 19 (3×3), Planinić 10, Sakić 13 (1×3), Sokołowski 11 (2×3), Zamojski 9 (3×3) – Koszarek 12 (2×3), Hrycaniuk 1, Hosley 2, Humphrey, DeVoe 4. Trener Igor JOVOVIĆ.

 

Na zdjęciu: Deng Deng przysporzył obrońcom Stelmetu mnóstwo problemów.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ