MKS Dąbrowa Górnicza. Historia lubi się powtarzać

Dąbrowianie na zwycięstwo w lidze czekają od listopada ubiegłego roku. Czy uda im się dzisiaj wreszcie przełamać niemoc w starciu z Eneą Astorią Bydgoszcz (godz. 17.35)?


Ekipa z Zagłębia Dąbrowskiego nie tak miała rozpocząć nowe rozgrywki. Zamiast zwycięstw ma na koncie trzy porażki i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Najbliżej była triumfu w ostatnim starciu z HydroTruckiem Radom. Długo toczyli wyrównany bój. Na niespełna półtorej minuty przegrywali tylko 74:77. Niestety głupie, proste błędy spowodowały, że przegraliśmy. Szkoda – żałował straconej szansy Alessandro Magro, trener MKS-u. Włoch zdaje sobie sprawę, że jego podopieczni potrzebują zwycięstw, by odbudować pewność siebie.

Kolejną szansę mają dzisiaj. W Bydgoszczy zmierzą się z Eneą Astorią. Czasu na przygotowania mieli sporo, bo aż 11 dni. – Wykorzystaliśmy ten czas na ciężką pracę. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie robić progres i zacząć wygrywać – podkreślił Magro.

Zadanie jest jak najbardziej wykonalne. Enea Astoria spisuj się równie słabo, co MKS. Także nie wygrała jeszcze meczu i ma na koncie cztery przegrane. Praktycznie nie zawodzi jedynie Corey Jerrod Sanders. Amerykanin średnie ma znakomite. Zdobywał w każdym meczu przeciętnie blisko 20 punktów. Miał też 5,8 zbiórki oraz 6,5 asysty.


Czytaj jeszcze: Czekają od listopada…

Na niego goście będą musieli zwrócić szczególną uwagę. Ale w kadrze bydgoszczan jest jeszcze przynajmniej kilku bardzo groźnych koszykarzy. Jednym z nich jest Michał Chylińśki. Były reprezentant Polski rozgrywki zaczął źle, ale to znakomity strzelec. Gdy „zaskoczy” jest w stanie w pojedynkę rozstrzygać losy spotkań.

Warto dodać, że MKS właśnie w Bydgoszczy cieszył się z ostatniego ligowego triumfu. W listopadzie ubiegłego roku pokonał Eneą Astorię 93:89. A historia lubi się powtarzać…

Być może w MKS zagra już Andy Mazurczak. Rozgrywający poprzednio nie pojawiał się na parkiecie, bo wciąż zmaga się z urazami.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus