Jest ósemka, będzie szóstka

Zawodnicy z Zagłębia Dąbrowskiego byli zdecydowanymi faworytami w starciu z ekipą z Podkarpacia. Wygrali cztery ostatnie spotkania i praktycznie byli pewni miejsca w czołowej ósemce. Musiałoby nastąpić prawdziwe „trzęsienie ziemi”, by z niej wypadli. Miasto Szkła natomiast to najsłabsza drużyna w elicie. Z drugiej strony desperacko walczy o trzymanie miejsca w Energa Basket Lidze i w każde zwycięstwo jest dla niej na wagę złota. Miejscowych czekała więc trudna przeprawa ze zmobilizowanymi rywalami.

To potwierdziło się na parkiecie. Goście wyszli bardzo zmotywowani. Nie było dla nich straconych piłek. Starali się grać uważnie i nie popełniać błędów. Dąbrowianie nie byli im dłużni. Też twardo walczyli. A że mieli więcej argumentów – świetnie prezentowali się Deng Deng i Cleveland Melvin – szybko wypracowali sobie 10-punktową przewagę.

Krośnianie, którzy mają nuż na gardle, nie załamali się i nie odpuścili. Niesamowite zawody rozgrywał Jabarie Hinds, który trafiał z bardzo trudnych sytuacji. To przede wszystkim dzięki niemu goście cały czas byli w grze. Nie potrafili jednak dopaść rywali. Gracze MKS-u cały czas utrzymywali kilkupunktową przewagę. Gdy na osiem minut przed końcem ponownie udało im się „odskoczyć” na 10 „oczek” (75:65), wydawało się, że tym razem złamią opór krośnian. Ci jednak po raz kolejny pokazali hart ducha. Sygnał do odrabiania strat dał Dariusz Oczkowicz, trafiając zza linii 6,75. Chwilę później przewaga MKS zmalała do dwóch punktów (80:78). W ostatnich sekundach więcej zimnej krwi zachowali gospodarze. Na 58 sekund przed końcem, przy stanie 85:82, w roli głównej wystąpił Adris De Leon. Najpierw trafił spod kosza, a następnie wykorzystał jeden z dwóch wolnych. To wystarczyło, bo dąbrowianie stanęli na wysokości zadania w defensywie. Nie pozwolili przyjezdnym na oddanie celnego rzutu.

Melvin zdobył dla gospodarzy 23 punkty i miał sześć zbiórek. Double-double popisał się Mathieu Wojciechowski (15 punktów i 11 zbiórek), 12 asyst na swoim koncie zapisał też De Leon.

Dzięki zwycięstwu i porażkom najgroźniejszych rywali dąbrowianie mają już pewne miejsce w play offie. Otworzyła się przed nimi szansa nawet na zajmie szóstego miejsca po sezonie zasadniczym. To dla drużyny, która w trakcie rozgrywek przeszła sporo zawirowań będzie ogromnym sukcesem.
GTK Gliwice po pierwszych minutach spotkania wydawało się, że rozbije ekipę z Radomia. Zaczął od prowadzenia 12:4. Niestety gliwiczanie nie utrzymali dobrej dyspozycji. Stracili animusz i do ostatniej sekundy musieli walczyć o wygraną. Udało im się ją zapewnić na 11 sekund przed końcem. Wówczas przy stanie 77:78, kluczową „trójkę” trafił Desmond Washington. Obie Trotter próbował jeszcze doprowadzić do dogrywki, ale nie trafił z półdystansu.

MKS Dąbrowa Górnicza – Miasto Szkła Krosno 88:82 (27;23, 22:20, 21:20, 18;19)

DĄBROWA GÓRNICZA: Zębski 4, Gabiński 10 (2×3), Melvin 23 (3×3), De Leon 9 (2×3), Deng 14 (2×3) – Kobel 3 (1×3), Wojciechowski 15, Richardson 10 (2×3). Trener Jacek WINNICKI.

KROSNO: Krefft 7 (1×3), Oczkowicz 10 (2×3), Alexis 7, Hinds 27 (4×3), Loveridge 18 (3×3) – Put 5, Szczypiński, Grochowski 8 (2×3). Trener Mariusz NIEDBALSKI.

GTK Gliwice – HydroTruck Radom 80:78 (24:21, 16:18, 23:24, 17:15)

GLIWICE: Słuiński 11 (1×3), Morgan 13, Marek Piechowicz 4, Radwański 10 (1×3), Washington 26 (3×3) – Szlachetka, Dłoniak 12 (1×3), Kiwilsza 2, Robak, LaChance 2,. Trener Paweł TURKIEWICZ.

RADOM: Mielczarek 2, Marcin Piechowicz 7 (1×3), Trotter 6 (2×3), Lindborn 24 (3×3), Williams 31 – Bogucki 4, Wall 2, Zegzuła 2. Trener Robert WITKA.

 

Na zdjęciu: Adris de Leon(z lewej) i Cleveland Melvin to gracze, którzy w MKS-ie robią różnicę.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ