MKS Dąbrowa Górnicza. Pierwszy krok

Dąbrowianie w starciu z ekipą z Zielonej Góry stawiani byli na straconej pozycji. Jednak w bieżących rozgrywkach potrafili już utrzeć nosa faworytów. W sezonie zasadniczym pokonali – poza Stelmetem – wszystkich potentatów, a w ćwierćfinale Pucharu Polski wyeliminowali wyżej notowany Polski Cukier Toruń. Zielonogórzanie nie byli więc im straszni. Z Zielonej Góry wyjechali z jednym zwycięstwem. Była to ich pierwsza wygrana w play-offie w historii. W poprzednich latach 0-3 przegrywali ze Stalą Ostrów Wlkp. i Polkim Cukrem Toruń. – Pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi do gry w play-offach – mówił po wygranej w drugim spotkaniu Jacek Winnicki, szkoleniowiec MKS-u, który jednak zdaje sobie sprawę, że do wyeliminowania Stelmetu jeszcze bardzo długa droga. – To tylko jedno zwycięstwo, dające w serii remis 1-1. Wciąż faworytami są rywale. Jednak gratuluję swoim zawodnikom. Jestem dumny z ich postawy. To wielki honor, że mogę z nimi pracować. Ci młodzi ludzie pokazują, że w koszykówce chcą coś osiągnąć – ocenił Winnicki.

Oba spotkania miały bardzo podobny przebieg. W pierwszej połowie dominowali zielonogórzanie. W pierwszym meczu wygrywał już 18 punktami, w drugim 14. Dąbrowianie starty odrabiali. Jednak kluczem do sukcesu było zatrzymanie środkowych Darko Planinicia i Adama Hrycaniuka. Za pierwszym razem to się nie udało. Planinić zdobył 21 punktów. W drugim starciu nie oddał już ani jednego rzutu. Był świetnie odcinany od podań, a gdy już otrzymał piłkę, podwajany nie potrafił nic zdziałać. – Przed meczem powiedziałem, że nie jesteśmy w stanie ustać ani Planiniciowi, ani Hrycaniukowi, ale gramy bardzo szybko i mamy dobrych atletów. Znaleźliśmy inne sposoby na ich powstrzymanie – powiedział Winnicki.

Niespodzianka w Zielonej Górze. MKS Dąbrowa Górnicza wraca do gry

Rywali chwalił Igor Jovović, trener Stelmetu. – MKS zasłużenie wygrał, był lepszy. My przestaliśmy grać w drugiej kwarcie, gdy zbudowaliśmy sporą przewagę. Pozwoliliśmy rywalom na łatwe punkty, spuściliśmy z tonu w defensywie i tak zaczęły się nasze problemy. Dąbrowianie chcieli wygrać bardziej niż my – szczerze przyznał opiekun Stelmetu.

Teraz rywalizacja przenosi się do Dąbrowy Górniczej. Kolejne mecze w środę i piątek. Jeśli dąbrowianie wykorzystają atut własnej hali, awansują do półfinału. Będzie to największy sukces w historii klubu. – Cieszymy się, że mamy zwycięstwo na wyjeździe. Mam nadzieję, że po czwartym meczu będziemy jeszcze bardziej radośni – stwierdził Jakub Kobel, rozgrywający MKS-u. – Wiemy, że Stelmet w środę mocno odpowie. Musimy być na to przygotowani. Zielonogórzanie mają w składzie wielu doświadczonych zawodników, którzy nie z takich opałów wychodzili – dodał Winnicki.

Problemem dla gospodarzy może być też ich postawa przed własną publicznością. W swojej hali spisują się słabo. Bilans w niej mają ujemny. Z 15 spotkań przegrali aż 9.

 

Na zdjęciu: Zatrzymanie Adama Hrycaniuka (w środku) to główne zadanie dąbrowian.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ