MKS Dąbrowa Górnicza. Smutne zakończenie

Dąbrowianie przez całą drugą połowę gonili Asseco Arkę Gdynia i gdy wydawało się, że wreszcie ją mają, decydujący cios na 14 sekund przed końcem zadał Igor Wadowski.


Dla MKS-u mecz z zespołem z Trójmiasta miał być kolejnym, w którym zrobią krok w drodze do play offu. Wszystkie atuty mieli po swojej stronie. Od blisko dwóch miesięcy grają we własnej hali i prezentują dobrą formę. Wygrali siedem z ośmiu ostatnich meczów. Inne nastroje panują natomiast w Gdyni. Wszystko wskazuje na to, że po fatalnej serii ośmiu porażek z rzędu ,zamiast play offu drużynę czeka trudna i twarda walka o pozostanie w gronie najlepszych.

Od początku wczorajsze s;potkanie nie układało się jednak po myśli gospodarzy. Wyszli dziwnie zdekoncentrowani. Przede wszystkim nie potrafili wykorzystać swojej największej broni, czyli szybkiego ataku. Rywale walczyli o każdą zbiórkę i szybko wracali do obrony.

W swoich szeregach mieli też Karlo Vragovicia. Chorwat spisywał się fantastycznie. Był zabójczo skuteczny w rzutach z dystansu. W całym spotkaniu trafiła aż 7 „trójek’ na dziewięć prób. To właśnie po jego rzucie gdynianie na początku trzeciej kwarty wygrywali nawet 53:37.

Miejscowi dopiero wtedy się przebudzili. Do walki poderwał ich Michał Nowakowski. Przewaga Arki błyskawicznie zaczęła topnieć. Gracze MKS-u przełamać rywali jednak nie potrafili. Udało im się jedynie doprowadzić do remisu. Gości w grze trzymali Vragović, trafiający z dystansu, i Hrycaniuk, niemający sobie równych w strefie podkoszowych. „Bestia” przestawiał wysokich dąbrowian niczym pionki.

Na minutę przed końcem był remis 78:78 i piłkę mieli gospodarze. Andy Mazurczak popełnił jednak błąd przy kozłowaniu i szansa na prowadzenie przepadła. Arka wykorzystała szansę. Witliński wykorzystał zagapienie się defensorów MKS-u przy wybiciu piłki z autu i z łatwością zdobył punkty.

Dąbrowianie mieli 14 sekund na odpowiedź. Decydującą akcję wziął na siebie Lee Moore’a. Nie była to dobra decyzja, bo Amerykanin nie miał najlepszego dnia. Wcześniej trafił zaledwie jedną „trójkę” na cztery próby. I przestrzelił.


MKS Dąbrowa Górnicza – Asseco Arka Gdynia 78:80 (15:23, 16:22, 24:21, 23:14)

DĄBROWA GÓRNICZA: Rhett 16, Moore 7 (1×3), Mazurczak 10 (2×3), Wilson 8 (1×3), Michał Nowakowski 15 (4×3) – Marek Piechowicz 2, Mijović 12, Motylewski, Ciżąuskas 8 (2×3). Trener Alessandro MAGRO.

GDYNIA: Dylewicz 7, Wołoszyn 8 (2×3), Vragović 25 (7×30, Hrycaniuk 15, Wadowski 6 – Kołodziej 8 (2×3), Kaszowski, Kobel 2, M. Pluta, Malczyk 2, Witliński 7, Kowalczyk. Trener Piotr BLECHACZ.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus