MKS znów bez przełamania. Jednak niewiele brakowało

Gracze MKS-u wciąż nie są w stanie przełamać serii porażek. Po meczu ze Startem mają już ich na koncie aż 10. Z ekipą z Lublina wcale jednak nie musieli przegrać. Zdając sobie sprawę z siły Startu w strefie podkoszowej – centrzy Jimmie Taylor oraz Roman Szymański mają zdecydowanie lepsze statystyki od wysokich graczy MKS-u – dąbrowianie nie wbijali się pod kosz, ale rzucali z dystansu. Niestety, nie mieli najlepszego dnia. Jedynie Dominic Artis w tym elemencie nie zawodził i mecz zakończył z pięcioma celnymi „trójkami”. Lublinianie nie pozostawiali mu jednak zbyt wiele miejsca. Amerykanin oddał więc zaledwie  11 rzutów z gry, co jak na niego jest dorobkiem więcej niż skromnym.

Pozostali zawodnicy MKS-u prześcigali się wręcz w pudłach. Justin Watts  nie trafił żadnego rzutu z dystansu, a próbował aż siedem razy, Bryce Douvier miał 2/5, a Tra Holder i Filip Put 1/5.


Zobacz jeszcze: Zabici w „pomalowanym”


Mimo aż takich problemów ze skutecznością gospodarze cały czas byli blisko, bo rywale też nie prezentowali nadzwyczajnej koszykówki. W trzeciej kwarcie stanęli nawet przed szansą ich  „złamania”. Przy remisie 53:53 mieli aż trzy szanse na wyjście na prowadzenie. Michał Dukowicz, trener MKS-u, nie mógł uwierzyć, jak jego zawodnicy je zmarnowali. Trzykrotnie nie trafili spod samego kosza, choć nikt ich nie atakował.

To się zemściło. W odpowiedzi Tweety Carter celnie przymierzył zza linii 6,75 m i Start znów miał przewagę.

W ostatnich 10 minutach lublinianie kontrolowali wydarzenia na parkiecie, choć cały czas musieli być czujni. MKS grał jednak zrywami i chaotycznie. Co zbliżył się na kilka punktów, po chwili cały trud szedł na marne, bo koszykarze popełniali proste błędy.

MKS Dąbrowa Górnicza – Start Lublin 66:74 (16:17, 16:15, 18:22, 16:20)

DĄBROWA GÓRNICZA: Holder 6 (1×3),  Artis 15 (5×3), Fraser 4, Watts 12, Doubvier 10 (2×3) – Harris 3, Put 14 (1×3), Śmigielski 2, Marek Piechowicz. Trener Michał DUKOWICZ.

LUBLIN: Lemar 11 (1×3), Taylor 5, Borowski 10 (1×3), Laksa 13 (3×3), Carter 25 (4×3) – Szymański 8, Grochowski, Pelczar, Jarecki, Dziemba 2, Jeszke. Trener David DEDEK.


GTK Gliwice – Asseco Arka Gdynia 74:82 (15:25, 13:18, 28:18, 18:21)

[GLIWICE:] Tabb 2, Mondy 9 (1×3), Furstinger 16, Ł. Diduszko 3 (1×3), Henson 11 (1×3) – Mijović 10 (1×3), Szlachetka 11 (1×3), Majewski 2, Radwański 4, Słupiński 6. Trener Paweł TURKIEWICZ.

[GDYNIA:] Hammonds 6, Bostic 14 (3×3), Szubarga 15 (2×3), Wołoszyn 5 (1×3), Hrycaniuk 13 – Greene 12 (2×3), Malczyk 3 (1×3), Czerlonko, Upson 14, Wyka. Trener Przemysław FRASUNKIEWICZ.