MKS Dąbrowa Górnicza. Zabrakło jednego kroku

To dziewiąte miejsce jest jak czwarte, tuż za podium. Jeden krok i bylibyśmy w play offie – podsumowuje sezon Łukasz Żak, prezes MKS-u Dąbrowa Górnicza.


Dla dąbrowian bieżący sezon, zwłaszcza jego początek, był bardzo trudny. Klub wciąż musiał spłacać zobowiązania z poprzednich lat. Koszykarze pierwsze dziesięć meczów, ze względu na renowację hali, rozgrywali na wyjazdach.

To odbiło się na wynikach. Zespół przegrał pierwszych sześć spotkań i był typowany do spadku.

A problemy się jeszcze pogłębiały. Ekipa musiała też zmierzyć się z koronawirusem. W październiku dołączył do zespołu litewski rozgrywający Vytenis Ciżauskas. Przyjechał i od razu trafił – jak wszyscy gracze – na kwarantannę. Kłopotem była również poważna kontuzja lidera zespołu, reprezentanta Wielkiej Brytanii, Sachy Killeya-Jonesa. Podczas próby wsadu w ostatniej akcji meczu z Polskim Cukrem Toruń nabawaił się urazu i poleciał na operację do USA. Do zespołu już nie wrócił.

Nie ma tego złego…

Działacze musieli szukać nowych zawodników. Zdaniem [Łukasza Żaka], prezesa MKS-u, paradoksalnie uraz Killeya-Jonesa wyszedł zespołowi na dobre. – Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zastąpiliśmy Sachę innymi zawodnikami i przestaliśmy być drużyną przewidywalną. Bo z nim w składzie wszyscy wiedzieli jak z nami grać, że trzeba go szczególnie pilnować w obronie. Później w każdym meczu mieliśmy innego bohatera i zaskakiwaliśmy rywali – ocenia Żak.

Mimo nawarstwiających się kłopotów drużyna wyszła z dołka i bez problemu utrzymała się w elicie. Mało tego, była o krok od sprawienia ogromnej sensacji i zakwalifikowania się do play offu. Walkę o czołową ósemkę przegrała na finiszu, kończąc sezon na dziewiątej pozycji.

– Cel był jeden, utrzymanie w lidze, szczególnie po takim początku. W miarę jedzenia apetyt jednak rośnie, a dla nas to dziewiąte miejsce jest jak czwarte, tuż za podium. Jeden krok i bylibyśmy w play offie – żałuje straconej szansy Żak.

Nieoceniony Magro

W odbudowie zespołu sporą zasługę należy przypisać Alessandrowi Magro. Włoski szkoleniowiec wykonał kawał dobrej roboty. – Buduje bardzo dobrą atmosferę. Jest też dobrym psychologiem, z każdym zawodnikiem prowadzi indywidualne rozmowy. Treningi zaczynają się pozytywnie i tak też się kończą. Ma super podejście, całkiem inne od szkoleniowców, z którymi współpracowałem wcześniej – chwalił Magro Żak.

Szefowie MKS-u chcieliby przedłużyć współpracę z Włochem. – Jesteśmy wstępnie umówieni na przyszły sezon i wspólnie udało nam się już podpisać pięć kontraktów z zawodnikami, którzy byli w naszej drużynie. Myślę, że trener określi się do 10 kwietnia, poprosił o czas, by omówić kwestie kontraktu z rodziną. Jak już będziemy mieli podpis trenera, to worek z kontraktami się otworzy i uda nam się zamknąć skład do końca maja – zdradza prezes dąbrowskiego klubu.

Ma być mocne centrum

Łukasz Żak zapewnia, że MKS finansowo wyszedł na prostą. – Na dzisiaj klub nie ma żadnych zobowiązań finansowych. Pracujemy i wciąż pozyskujemy nowych sponsorów. Liczę na to, że w przyszłym sezonie dalej będziemy pozytywnie zaskakiwać. Chcemy zrobić w Dąbrowie Górniczej mocne centrum koszykówki, ściągać młodzież. Jest też plan z trenerem Wojciechem Wieczorkiem i trenerem Alessandro Magro, żeby druga liga mocno współpracowała z pierwszą drużyną. Chcemy, aby klub był dla młodzieży trampoliną do ekstraklasy – nie kryje optymizmu prezes MKS-u.


Na zdjęciu: Dąbrowianie sezon zaczęli źle, ale później tylko pozytywnie zaskakiwali.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus