MKS Dąbrowa Górnicza. Zaskoczony faworyt

Niespodzianka w Dąbrowie Górniczej. MKS nieoczekiwanie ograł faworyta z Zielonej Góry.


Dąbrowianie w ostatnim czasie zmagali się ze sporymi kłopotami zdrowotnymi Dopiero co wyszli z zakażeń koronawirusem i ich trener Jacek Winnicki przeciwko Zastalowi miał do dyspozycji zaledwie dziewięciu graczy. Niewielu dawało im więc szanse z mocnym Zastalem, który do Dąbrowy Górniczej przyjechał wzmocniony Paulem Jacksonem.

Gospodarze zaprezentowali jednak ogromną ambicję. Od początku grali z ogromnym poświęceniem. Nie było dla nich straconych piłek. Przyjezdni wyglądali na zaskoczonych postawą rywali. Nie potrafili ich złamać. Początkowo prowadzili, ale nie potrafili wywalczyć większej przewagi niż kilka punktów (16:12).

W 15 minucie po akcji Adama Brenka był remis (23:23). Od tego momentu inicjatywę zaczęli przejmować gracze z Dąbrowy Górniczej. Świetnie prezentowali się zwłaszcza Michael Lewis oraz Milivoje Mijović, który wraz z Josipem Sobinem, toczyli twardy bój z wysokimi Zastalu.

Zielonogórzanie się pogubili. Grali bardzo chaotycznie i niedokładnie. Powoli tracili dystans do MKS-u. Na początku czwartej kwarty przegrywali już 52:62. Odpowiedzieli wtedy serią 10:0, a potem wygrywali 67:64. Miejscowych i to nie złamało. Swoje „pięć” minut miał Lewis. Dwukrotnie celnie przymierzył zza linii 6,75 m i dąbrowianie odzyskali inicjatywę.

Kolejną „trójkę” dołożył jeszcze Caio Pacheco i MKS wyszedł na prowadzenie 78:71. Do końca pozostawało wówczas zaledwie 44 sekundy. Dąbrowianie nie dali sobie już wyrwać zwycięstwa z rąk. Sukces na 2 sekundy przd końcem przypieczętował Marcin Piechowicz.


MKS Dąbrowa Górnicza – Enea Zastal BC Zielona Góra 83:78 (16:18, 20:14, 24:20, 23:26)

DĄBROWA GÓRNICZA: Marble 9, Lewis 21 (4×3), Sobin 7, Mijović 17, Małgorzaciak 9 – Piechowicz 8 (1×3), Pacheco 6 (1×3), Brenk 6 (1×3). Trener Jacek WINNICKI.

ZIELONA GÓRA: Zyskowski 17 (2×3), Mazurczak 6, Apić 21, Żołnierewicz 3, Joseph 5 (1×3) – Brembly 3, Sulima 3, Jackson 6 (1×3), Nenadić 12, Meier 2. Trener Oliver VIDIN.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus