MKS Kluczbork. Kadrowa mizeria

 

Trenerowi Janowi Furlepie nie jest do śmiechu, bo kontuzje dosłownie zdziesiątkowały jego zespół. – Na poniedziałkowym treningu miałem tylko 13 zawodników z pola – powiedział szkoleniowiec MKS-u. – Dlatego w trybie awaryjnym zgłosiliśmy do rozgrywek dwóch juniorów – to 17-letni Jakub Witek i o rok starszy Jakob Rychlik.

Jakbym kłopotów natury personalnych miał mało, to w tym tygodniu z treningów wypadł Kamil Jurasik, którego dopadła grypa żołądkowa. Być może pod koniec tygodnia wznowi treningi, lecz na pewno będzie osłabiony, więc raczej nie ma żadnych szans, by w sobotę zagrał przeciwko „Zdzichom”. Wychodzi na to, że w Pucharze Polski będę mógł zrobić… dwie zmiany, o ile znowu ktoś się „nie rozsypie”.

Trener Furlepa woli dmuchać na zimne, bo do końca sezonu nie może przy ustalania składu uwzględnić kapitana drużyny, Kamila Nitkiewicza. Bolesnej kontuzji barku doznał Adam Orłowicz. – Lekarze uznali, że operacja nie jest konieczna, ale leczenie zachowawcze ma potrwać osiem tygodni – powiedział Jan Furlepa.

– Jeden już za nami, więc pozostało jeszcze siedem. Obliczyłem, że jeżeli rehabilitacja pójdzie zgodnie z planem, to „Orzeł” zagra w… 9. kolejce przeciwko Rekordowi Bielsko-Biała. Nie wiadomo kiedy wykuruje się Bartosz Włodarczyk, który ma pęknięty paliczek w palcu w nodze. Na razie chodzi w „bucie”, lecz nie ośmielę się wskazać terminu, kiedy będzie do mojej dyspozycji.

W tym tygodniu wrócił do treningów napastnik Adrian Kowalski, który w trakcie jednego z treningów doznał kontuzji kolana. – Rehabilitował się przez tydzień, we wtorek zaczął treningi indywidualne z masażystą – wyjaśnia trener Furlepa. – Jeszcze takiego wysypu urazów w jednym czasie nie miałem.

Trenera III-ligowca z Kluczborka najbardziej martwią kontuzje (słusznie!), a humoru nie poprawił mu ostatni sparing z GKS-em Katowice, przegrany z kretesem 0:4. W tej potyczce defensywa MKS-u przypominała faceta z anoreksją.

– Mówię to z całą odpowiedzialnością, naszym najlepszym zawodnikiem był bramkarz Jakub Szymański, który uchronił nas od wyższej porażki – zapewnia Jan Furlepa. – Nie tylko obronił rzut karny egzekwowany przez Pawła Habustę, ale wybronił jeszcze kilka sytuacji stuprocentowych, które wypracowali sobie przeciwnicy.

W zimowym okresie przygotowawczym MKS Kluczbork rozegrał dziesięć sparingów. Aż sześć z nich zakończyło się porażką teamu trenera Furlepy, dwa z nich MKS rozstrzygnął na swoją korzyść i dwukrotnie zremisował. Różnica bramek 12:26 powinna w Kluczborku dać wszystkim – bez wyjątku – do myślenia…