Młodzież górą!

Śląsk Wrocław miał Pogoń Szczecin na widelcu. Jednak zremisowali na własne życzenie po kilku zmarnowanych okazjach do przypieczętowania zwycięstwa.


Piłkarze z Dolnego Śląska musieli sobie w meczu z Pogonią poradzić bez swoich dwóch podstawowych pomocników – Krzysztofa Mączyńskiego oraz Michała Chrapka. Obaj w miniony weekend pauzowali za kartki. Natomiast w zespole trenera Kosty Runjaicia, po słabym meczu z Jagiellonią, miejsce w składzie stracił David Stec.

Oba zespoły dość nieśmiało rozpoczęły niedzielne spotkanie. Około 20 minut trwała spokojna obserwacja poczynań rywali. W końcu ładne podanie Mariusza Malca ożywiło spotkanie. Trudną piłkę zagraną przez obrońcę Pogoni genialnie przyjął w okolicach „16” Adam Frączczak, który chwilę później upadł na boisko i domagał się podyktowania rzutu karnego.

Sędzia Paweł Raczkowski nie reagował, ale po przyjrzeniu się zapisowi wideo zmienił zdanie i wskazał na „wapno”. Z problemami, bo po rękach Matusza Putnockiego, Frączczak wyprowadził „Portowców” prowadzenie.

Nie trwało ono jednak zbyt długo, a to za sprawą Israela Puerto, który kilka minut wcześniej faulował w polu karnym Frączczaka. Uderzył on głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Picha i piłka trafiła do bramki. Należy jednak zauważyć, że lepiej w tej sytuacji mógł zachować się Dante Stipica.

Golkiper Pogoni w pierwszej części sezonu był jednym z okryć aktualnych rozgrywek. Jednak wiosną nie przypomina już tego samego, latającego pod poprzeczkę Chorwata. Swój słabszy okres potwierdził również przy drugim golu dla Śląska, gdy nie docenił szybkości Przemysława Płachety, przegrał z nim pojedynek sprinterski, co młodzieżowiec wykorzystał i zdobył gola „do szatni”.

Na drugą połowę gospodarze wyszli bardziej zmotywowani i posiadali więcej argumentów do zdobycia gola. Śląsk rozpoczął zmasowany atak na bramkę Stipicy, ale brakowało im skuteczności. W obronie nie radził sobie Kostas Triantafyllopoulos, który co chwilę był z łatwością wyprzedzany przez Filipa Markovicia.

Serb stwarzał dogodne okazje swoim ofensywnym partnerom – co najmniej trzykrotnie wrocławianie powinni podwyższyć prowadzenie, ale ich strzały były nieudane.

Jak należy wykorzystywać nadarzające się okazje, pokazała młodzież ze Szczecina. Pogoń w tym sezonie już właściwie o nic nie walczy, dlatego trener Runjaić w trakcie drugiej połowy wprowadził na boisko trzech nastolatków.

Jeden z nich, Kacper Smoliński, zdobył swojego debiutanckiego gola, który zdecydował o remisie, a asystował mu Sebastian Kowalczyk, który po 37. kolejce ekstraklasy pożegna się ze statusem młodzieżowca.


Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin 2:2 (2:1) HHH

0:1 – Frączczak, 23 min (karny), 1:1 – Pich, 29 min (głową, asysta Pich), 2:1 – Płacheta, 45+3 min (asysta Exposito), 2:2 – Smoliński, 84 min (asysta Kowalczyk).

ŚLĄSK: Putnocky – Musonda (74. Dankowski), Puerto, Tamas, Sztiglec – Żivulić, Łabojko – Marković (80. Bergier), Pich, Płacheta (90. Gąska) – Exposito. Trener Vietezslav LAVICZKA. Rezerwowi: Kajzer, Celeban, Pawelec, Łyszczarz, Scalet, Samiec-Talar

POGOŃ: Stipica – Zech, Triantafyllopoulos, Malec, Matynia – Dąbrowski, Drygas – Kowalczyk, Listkowski (68. Żurawski), Hostikka (61. Smoliński) – Frączczak (77. Turski). Trener Kosta RUNJAIĆ. Rezerwowi: Bursztyn, Szczęśniak, Nunes, Podstawski, Manias.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 5668 Żółte kartki: Puerto (21. faul) – Matynia (48. faul), Zech (58. faul).

Piłkarz meczu – Przemysław PŁACHETA

LICZBA

50 minut potrzebował Kacper Smoliński na strzelenie swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Mecz ze Śląskiem był jego drugim w ekstraklasie, a zadebiutował przeciwko Cracovii w 33 kolejce.

Na zdjęciu: Dante Stipica mógł zachować się lepiej przy obu straconych bramkach.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus