Górnik może być dumny z młodzieży, ale…
Każdy kij ma dwa końce – powiada stare porzekadło. Do zabrzan pasuje idealnie. – Dumni jesteśmy z każdego reprezentanta, w najlepszych czasach Górnik miewał ich przecież kilku w samym tylko zespole narodowym – zauważał Marcin Brosz mniej więcej rok temu.
Znakomita postawa jego ekipy w ekstraklasie skutkowała tym, że w okresie reprezentacyjnych przerw codziennie do drzwi szatni przy Roosevelta pukał listonosz, przynosząc powołanie dla któregoś z „górników”. Nadawcy bywali odmienni: Adam Nawałka, Czesław Michniewicz, Dariusz Gęsior, Dariusz Dźwigała – a zatem selekcjonerzy biało-czerwonych w różnych kategoriach wiekowych. „Najcenniejsze” – w sensie marketingowym i sportowym – bywały oczywiście nominacje dla Rafała Kurzawy i Damiana Kądziora. Ale i fakt, że Szymon Żurkowski w ciągu kilkunastu miesięcy z piłkarza trzecioligowych rezerw Górnika awansował do rangi kapitana polskiej „młodzieżówki”, ma swoją wymowę.
– Każda nominacja to wyróżnienie dla klubu, dla jego sympatyków. No i dla piłkarza oczywiście – podtrzymuje swoje zdanie trener Brosz. – Założenie koszulki z „orzełkiem” to kolejny etap rozwoju; reprezentujesz przecież swój kraj. A więc i mentalnie musisz się z tym zmierzyć.
Lepiej się zmęczyć…
Poza owym wymiarem prestiżowym i mentalnym, owe kadrowe przygody mają też jednak bardziej prozaiczny aspekt – sportowy. Ot, Adrian Gryszkiewicz na przykład – z powodu urazu – rozegrał tylko pół godziny w spotkaniu z Czechami. I zapewne wypadł z talii szkoleniowca Górnika również w kontekście zbliżającego się ligowego meczu z Cracovią.
Z kolei Szymon Żurkowski – jak podkreślała część komentatorów wtorkowej potyczki młodzieżówki z Gruzją – sprawiał wrażenie „podmęczonego” wcześniejszym występem w Danii. I… w zasadzie trudno się było temu dziwić: w Aalborgu był najaktywniejszym zawodnikiem biało-czerwonych (przebiegł ponad 12 km). W Gdyni – mimo wspomnianych pozorów – niewiele mniej. – Rzecz w tym, że kiedy chłopcy podczas takich zgrupowań kadr grają mecze, jesteśmy w stanie ich monitorować. Mamy dane dotyczące ich występów, możemy też po ich powrocie na tej podstawie dopasować treningowe obciążenia w klubie do tego obrazu – Marcina Brosza pełne mecze Pawła Bochniewicza i wspomnianego Żurkowskiego (a także spora liczba minut obu jego graczy w drużynie U19) nie niepokoją.
… niż nie grać wcale
Zupełnie inaczej natomiast ma się sprawa z zawodnikami, którzy swoich minut w owym czasie nie „wybiegali” na murawie. Dotyczy to na przykład Macieja Ambrosiewicza (przypadek Tomasza Loski – jako bramkarza – to trochę inna sprawa). – Pamiętajmy, że selekcjoner ma raptem 2-3 treningi z drużyną. Są to więc wyłącznie zajęcia przygotowujące do konkretnego meczu, mocno różniące się od tego, co zawodnicy robią w mikrocyklu treningowym w rytmie ligowym – podkreśla opiekun Górnika.
– Powrót piłkarza, który wziął udział w konsultacji reprezentacyjnej, ale nie zagrał, jest więc pewną niewiadomą w kontekście dyspozycji fizycznej – wyjaśnia. Choć więc „Ambro” i „Zupa” byli na tym samym zgrupowaniu, w dniach dzielących zabrzan od starcia z Cracovią trenować będą przy Roosevelta w odmienny sposób (w czwartek pojawią się zresztą w klubie po raz pierwszy od ponad tygodnia). Podobnie rzecz się ma z młodszymi. – Michalski i Liszka w środę ćwiczyli z ekipą rezerw. Dopiero dziś dołączą do pierwszego zespołu – mówi Brosz.
„Rezerwiści” i rekonwalescenci
Przy absencji sporej liczby reprezentantów, którzy normalnie aspirują do gry nawet w podstawowym składzie, siłą rzeczy zmieniają się także codzienne treningi klubowe. Trudno szlifować elementy taktyczne, schematy, sposoby rozgrywania stałych fragmentów gry, gdy na zajęciach brakuje grupy zawodników stanowiących nawet i połowę „jedenastki” na mecz ligowy.
– Nieobecność jednych to szansa drugich – podkreśla jednak szkoleniowiec zabrzan. I nie chodzi wcale wyłącznie o zawodników z drugiej drużyny, aspirujących do pierwszego zespołu – jak Krzysztof Kubica czy Kamil Surowiec, czy o rekonwalescentów – jak Łukasz Wolsztyński, ale także o tych, którzy wciąż pracują na swą pozycję w drużynie. – To megaważny czas dla Adama Ryczkowskiego czy Daniela Smugi; wciąż jeszcze młodych, wchodzących do ligi chłopaków – podkreśla Marcin Brosz.
Wrześniowa przerwa kadrowa nie posłużyła zabrzanom najlepiej – w lidze nie udało się im po niej wygrać meczu. Teraz do gry z Cracovią – ma znacznie mniej kadrowiczów – przystąpią z nadzieją na odwrócenie kiepskiej passy. Czy tym razem przygody z reprezentacją okażą się dobrym lekarstwem na ligową niemoc?
„Górniczy październik” w reprezentacjach (w minutach)
180 – Paweł Bochniewicz (U21)
178 – Szymon Żurkowski (U21)
135 – Kacper Michalski (U19)
110 – Daniel Liszka (U19)
31 – Adrian Gryszkiewicz (U20)
2 – Maciej Ambrosiewicz (U21)
0 – Tomasz Loska (U21)
Najmłodsi w Europie
Serwis „football-observatory” podliczył ostatnio średnią wieku wyjściowych jedenastek wszystkich klubów w 31 najwyżej sklasyfikowanych ligach europejskich. Zabrzanie w gronie ok. 500 sklasyfikowanych klubów plasują się wśrod najmłodszych drużyn.
Oto czołówka tego zestawienia:
1. FC Nordsjaelland (Dania) 21,36
2. NK Rudesz (Chorwacja) 22,25
3. NK Istra (Chorwacja) 22,70
4. FC Groningen (Holandia) 22,88
6. MSK Żilina (Słowacja) 22,89
…
19. Górnik Zabrze 23,88
20. FSV Mainz (Niemcy) 23,93
Na zdjęciu: Szymon Żurkowski (nr 7) i Paweł Bochniewicz (nr 5) zaliczyli sporą dawkę futbolu na reprezentacyjnym poziomie. Jak wpłynie to na ich formę w Górniku?