Odlecą zimą z Ekstraklasy? Młodzież na sprzedanie!

Moder, Jóźwiak czy Karbownik dostarczyli ekstraklasie wiele milionów euro. Europejscy skauci nie opuścili jednak polskich stadionów, bo wciąż można tu znaleźć utalentowanych młodych zawodników.


Wiadomo, że chcielibyśmy, aby najzdolniejsze talenty znad Wisły nad tą Wisła zostawały, szkoliły się, rozwijały i podnosiły poziom rodzimych rozgrywek. W praktyce jednak nie jest to możliwe.

Zachód (a czasem nawet Wschód) jest od Polski po prostu bogatszy, bardziej prestiżowy, daje większe możliwości do rozwoju i – mówiąc wprost – jest po prostu lepszy. Jeszcze wiele wody we wspomnianej Wiśle musi upłynąć, aby polski młodzieżowiec przestał myśleć o karierze w Manchesterze, Barcelonie czy Madrycie, a zaczął marzyć o grze w Białymstoku – parafrazując idyllicznego klasyka.

Szukając Lewandowskiego

Polska musi znać swoje miejsce w szeregu, a obecnie jest ono takie, że ekstraklasa jest (lub bywa) dostarczycielem talentów dla większych – niekoniecznie największych – klubów europejskich. Jedyne, co mogą (czy wręcz powinny) robić kluby ekstraklasy, to jak najlepsze szkolenie kolejnych pokoleń piłkarzy, aby potem sprzedawać ich z zyskiem, który pomoże podnieść ogólny poziom futbolu i zbliżyć nas do czołówki.

Takie już mamy realia, że w tym biznesie liczy się przede wszystkim kasa. Innej drogi nie ma, chyba że zjawi się u nas jakiś arabski szejk lub Red Bull postanowi stworzyć gdzieś swoją kolejną filię, na co się jednak nie zapowiada.

Co logiczne, najwięcej pieniędzy może klubowi przynieść sprzedaż młodego zawodnika. Po pierwsze, jest przed nim jeszcze cała piłkarska kariera. Po drugie, znajduje się w wieku, w którym chłonie piłkarską wiedzę i najszybciej się rozwija. Po trzecie, łatwiej go ukształtować i wyzbyć się pewnych niedociągnięć. Po czwarte, jego młodzieńcza energia, fantazja, wiara i chęć wykazania się są większe niż u gracza doświadczonego.

Minionego lata polskie kluby za spore – jak na ekstraklasę – kwoty spieniężyły takich piłkarzy jak: Jakub Moder, Michał Karbownik, Kamil Jóźwiak, Robert Gumny, Bartosz Białek i Przemysław Płacheta. Nie umknęło to uwadze innych klubów europejskich, które zauważyły, że w Polsce można znaleźć naprawdę niezły talent – a kto wie, może okaże sie on drugim Robertem Lewandowskim?

Przykłady z mundialu

Takie mechanizmy nie od dziś działają na podświadomość działaczy. Przykładów nieracjonalnego myślenia można szukać na pęczki podczas mistrzostw świata czy Europy. Nawet jeśli jakiś piłkarz zagra przeciętny sezon, to wystarczy, aby na mundialu „zaszalał” w 3-4 spotkaniach, a jego wartość od razu skoczy w górę.

Szereg polskich młodzieżowców opuszczających ekstraklasę także daje argument prezesom naszych klubów, którzy powołując się na precedens z letniego okienka 2020 roku, w przyszłości będą mogli zażądać nieco więcej pieniędzy za swoje talenty – tym bardziej że Niemcy i Anglicy mogą być zadowoleni z transferów Jóźwiaka, Białka czy Płachety.

Skoro tylu czołowych graczy opuściło ostatnio ekstraklasę, to czy w ogóle został w niej jeszcze ktoś ciekawy? Zdecydowanie! W tabeli obok podzieliliśmy młodych Polaków (aktualni młodzieżowcy plus piłkarze z rocznika ’98) na trzy kategorie – ci, którzy mogą zostać sprzedani już teraz; ci, którzy również mogą być sprzedani, choć nie są aż takimi perłami; ci, których można mieć na radarach, ale którzy muszą (bądź mogą) jeszcze zabłysnąć.

Ranking ten może się tak naprawdę zmieniać co rundę (szczególnie jeśli chodzi o drugą i trzecią kategorię), bo przecież od najmłodszych zawodników trudno oczekiwać stabilizacji formy. Oprócz tego „wystrzały” dyspozycji w debiucie same w sobie nie wystarczą, bo na swoją jakość i rozwój należy pracować ciężko przez cały czas.

Nie chciał Bundesligi

Choć w 2020 roku mistrzostwo zdobyła Legia Warszawa, to jednak najwięcej radości dał wszystkim poznański Lech – który nota bene tracił do stołecznej ekipy tylko 3 punkty, mając identyczny bilans bramkowy.

„Kolejorz” przełamał klątwę europejskich pucharów, przypomniał o polskiej lidze na międzypaństwowej arenie, zarobił mnóstwo pieniędzy i wysłał w świat kilku młodych graczy, zostawiając w swoich szeregach jeszcze Tymoteusza Puchacza i Jakuba Kamińskiego. Eksperci, których pytaliśmy o kandydata na kolejny potencjalny wielki transfer w naszej szybkiej sondzie, najczęściej mówili właśnie o tej dwójce, bardziej jednak wskazując na Kamińskiego.

Skrzydłowy z Rudy Śląskiej wielokrotnie objawiał swoją jakość i umiejętność pracy dla zespołu, a jedyne o co można się do niego przyczepić, to liczby, które mogłyby być w jego przypadku nieco lepsze – w końcu wielki talent kładzie przed sobą wielkie wymagania. Jeśli zaś chodzi o Tymoteusza Puchacza, to jego na dobrą sprawę już w Lechu mogło nie być. 21-latek mogący biegać na całej długości lewej flanki dysponuje fantastyczną wydolnością, która przyciągnęła uwagę występującego w Bundeslidze Mainz.

Tymoteusz Puchacz mógł biegać już po boiskach Bundesligi, ale wolał zostać jeszcze w Poznaniu. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

– Lech chciał, żebym został. Ja też przed sezonem byłem na to zdecydowany, ale żebym zmienił zdanie i odszedł, musiałby się zgłosić klub, którego propozycji nie mógłbym odrzucić. Na dziś Mainz mogłoby przyjechać do Poznania i dostać w trąbę. Nie byłem chętny, żeby wyjeżdżać do takiego zespołu – mówił w programie „Misja Futbolu” Puchacz, co obiło się szerokim echem po całej Polsce. Zawodnik Lecha mógł mieć nieco racji, bo Mainz… zajmuje obecnie ostatnie miejsce w Bundeslidze.

Jeszcze jest czas

– Musimy pamiętać o tym, że wykładnią nie jest pół sezonu czy sześć meczów, ale powinien nią być minimum jeden sezon – tłumaczy Paweł Golański, były reprezentant Polski, a obecnie ekspert telewizyjny, który jest także związany z agencją menadżerską INNfootball. – Nasza ekstraklasa pokazuje jednak, że młodzi piłkarze po kilkunastu dobrych spotkaniach są w notesach skautów z całej Europy, a później następuje weryfikacja, jak to było chociażby w przypadku Patryka Klimali.

Ci zawodnicy wystrzelili, dobrze się u nas prezentowali, ale zderzyli się z rzeczywistością. Oczywiście są to młodzi piłkarze, mogą jeszcze wznieść się na wyżyny, ale to pokazuje, że nawet jeśli jest się młodym i utalentowanym, to często mocniejsze ligi i mocniejsze kluby dokonują weryfikacji – ostrzega Golański.

Puchacz czy Kamiński swoją jakość pokazują już od wielu miesięcy, więc oni na transfer są już zapewne gotowi. Podobnie mogą mówić o sobie Przemysław Wiśniewski z Górnika Zabrze czy Karol Fila z Lechii Gdańsk. Ich też łączono z większymi klubami, Fila przecież bliski był przenosin do Celtiku, ale ostatecznie obaj zostali w swoich drużynach i są podporami zabrzańskiej i gdańskiej defensywy.

Obaj mogą jeszcze odejść, a fakt, że w tym roku skończą 23 lata nie ma tu żadnego znaczenia. Tomasz Kędziora w 2017 roku opuścił Lecha równo miesiąc po swoich 23. urodzinach, trafił do Dynama Kijów, rozwinął się, jest tam bardzo ceniony, zadebiutował w Lidze Mistrzów i stał się godnym następcą Łukasza Piszczka w reprezentacji. Wschód nie zawsze jest gorszy od Zachodu.

Wstrzymać pochwały

Im młodszy zawodnik, tym większy znak zapytania. Jeszcze niedawno wszyscy ekscytowali się grą Bartosza Bidy z Jagiellonii Białystok, a w obecnym sezonie ligowym ten blisko 20-letni piłkarz ma na koncie tylko 1 mecz w pierwszym składzie i 6 z ławki – żadnego gola, ani asysty. Oczywiście nikt nie podważa jego talentu, ale przykład z jego ostatnich miesięcy powinien wziąć sobie do serca chociażby urodzony w 2003 roku Kacper Kozłowski, który bez kompleksów wkroczył do drugiej linii Pogoni Szczecin.

Kacper Kozłowski ma za sobą bardzo udaną jesień – pytanie jednak brzmi, czy utrzyma tę formę na wiosnę? Fot. Szymon Górski/PressFocus

Urodzony w Koszalinie zawodnik to jedno z odkryć jesieni, ale w ekstraklasie rozegrał do tej pory tylko 13 spotkań i trudno mówić o jakiejś sensownej weryfikacji.

– Kiedyś czasy były zdecydowanie inne i żeby wyjechać zagranicę, trzeba było pograć w polskiej ekstraklasie na niezłym poziomie sezon czy dwa, żeby ktokolwiek zainteresował się takim piłkarzem. Teraz wygląda to zdecydowanie inaczej – zauważa Golański. Temperaturę na krakowskich forach podnosi z kolei sprawa Aleksandra Buksy, który debiutował w barwach Wisły krótko po swoich 16. urodzinach.

W sierpniu 2019 roku zdobył swoje pierwsze trafienie w meczu z Jagiellonią i nie bez podstawy został namaszczony mianem ogromnego talentu. Niektórzy widzieli go w roli przyszłej legendy „Białej Gwiazdy”, ale szybko stało się jasne, że sieci w jego kierunku zarzucą kluby zagraniczne.


Czytaj jeszcze: „Szoszoni” gorsi do „górali’

Nie być jak Kapustka

Sęk w tym, że Buksa nie grał potem tyle, ile by się spodziewano, nie dawał takiej jakości, jakiej wymagano i choć nadal jego transferem jest zainteresowany między innymi Milan, to takiego optymizmu w przypadku młodego napastnika już nie ma. W tym sezonie zawodnik, który jutro będzie świętował swoją „osiemnastkę”, łapie tylko ogony i nie błyszczy tak, jak myślano, że będzie błyszczał. Nie brakuje także kontrowersji związanych z tym, czy jego kontrakt obowiązuje do końca sezonu, czy może jednak do 2023 roku.

Dlatego warto mieć na uwadze także fakt, czy młody polski piłkarz odchodząc zagranicę nie robi tego zbyt wcześnie i czy aby nie okaże się, że lepsza liga jednak go przerośnie. Klub na zarobione pieniądze narzekać nie będzie, agent gracza zapewne też, ale nie brakuje przypadków piłkarzy, którzy stosunkowo szybko wracali do ekstraklasy z podkulonym ogonem – by wspomnieć chociażby Bartosza Kapustkę, który szuka odbudowy w barwach Legii.


  • Najdrożej sprzedani młodzi piłkarze ekstraklasy (w euro)
  • Jakub MODER z Lecha do Brighton za 11 mln w 2020 roku
  • Radosław MAJECKI z Legii do Monaco za 7 mln w 2020 roku
  • Jan BEDNAREK z Lecha do Southampton za 6 mln w 2017 roku
  • Michał KARBOWNIK z Legii do Brighton za 5,5 mln w 2020 roku
  • Sebastian SZYMAŃSKI z Legii do Dynama Moskwa za 5,5 mln w 2019 roku
  • Bartosz BIAŁEK z Lubina do Wolfsburga za 5 mln w 2020 roku
  • Robert LEWANDOWSKI z Lecha do Dortmundu za 4,75 mln w 2010 roku
  • Łukasz FABIAŃSKI z Legii do Arsenalu za 4,35 mln w 2007 roku
  • Kamil JÓŹWIAK z Lecha do Derby za 4 mln w 2020 roku
  • Krzysztof PIĄTEK z Cracovii do Genoi za 4 mln w 2018 roku

SZYBKA SONDA

Który młody piłkarz ekstraklasy ma najlepsze papiery do tego, aby wkrótce stać się kolejnym kilkumilionowym transferem do lepszego klubu?

Arkadiusz RADOMSKI, 30-krotny reprezentant Polski, współzałożyciel szkółki AP PROFI
– Tutaj na pewno należy wymienić wyróżniających się piłkarzy Lecha Poznań. Jakub Kamiński to chłopak z roczniak 2002 i jeżeli miałbym wybierać, to zdecydowanie postawiłbym na niego. Jest bardzo młodym zawodnikiem, ale posiada ogromny potencjał.
Można wymienić też: Karola Niemczyckiego (Cracovia) Tymoteusza Puchacza (Lech).

Jacek BĄK, 96-krotny reprezentant Polski
– Na pewno kimś takim jest Jakub Kamiński z Lecha Poznań. Myślę, że za rok czy dwa będzie piłkarzem, który zostanie gdzieś sprzedany za dużą kwotę. To fajny zawodnik, który jak na swój bardzo młody wiek świetnie radzi sobie na skrzydle. Potrafi walczyć w pojedynkach jeden na jeden, jest zwinny i dysponuje świetną techniką. Pozostaje tylko, żeby nadal się rozwijał i żeby w przyszłości znaleźć mu jakiś odpowiedni klub, w którym będzie mógł postawić kolejny krok w swojej karierze.
Można wymienić też: Michała Skórasia i Filipa Marchwińskiego (obaj Lech)

Paweł GOLAŃSKI, 14-krotny reprezentant Polski, ekspert telewizyjny
– Jeżeli chodzi o tych młodych piłkarzy, to najbliżej transferu są chyba zawodnicy Lecha Poznań – mam tu na myśli Tymoteusza Puchacza i Jakuba Kamińskiego, ale postawię na tego drugiego, młodszego. To 18-latek z ogromnym luzem w grze ofensywnej, fajnie czuje się w akcjach kombinacyjnych, jest kreatywny i pomimo młodego wieku bardzo dobrze radzi sobie w ustawieniu w defensywie. On nie wychodzi tylko na boisko, żeby grać do przodu, ale mam wrażenie, że ten chłopak ma wiele momentów, kiedy dokładnie czyta rywali. Pomimo tego, że jest ofensywnym zawodnikiem, potrafi fajnie pracować w obronie. W najbliższym czasie będzie o nim bardzo, bardzo głośno.
Można wymienić też: Tymoteusza Puchacza (Lech), Karol Filę (Lechia), Kamila Piątkowskiego (Raków)


Pierwsi do sprzedaży
PIŁKARZ KLUB ROCZNIK MECZE W EKSTRAKLASIE POZYCJA
Tymoteusz PUCHACZ Lech 1999 52 Lewy obrońca/skrzydłowy
Jakub KAMIŃSKI Lech 2002 37 Skrzydłowy
Karol FILA Lechia 1998 74 Prawy obrońca
Przemysław WIŚNIEWSKI Górnik 1998 74 Środkowy obrońca
Kamil PIĄTKOWSKI Raków 2000 38 Środkowy obrońca

  • Mogą już przyciągać zainteresowanie
  • PIŁKARZ KLUB ROCZNIK MECZE W EKSTRAKLASIE POZYCJA
  • Filip MARCHWIŃSKI Lech 2002 44 Ofensywny pomocnik
  • Michał SKÓRAŚ Lech 2000 31 Skrzydłowy
  • Sebastian KOWALCZYK Pogoń 1998 89 Skrzydłowy/Ofensywny pomocnik
  • Kacper KOZŁOWSKI Pogoń 2003 13 Środkowy pomocnik
  • Bartosz SLISZ Legia 1999 67 Defensywny pomocnik
  • Aleksander BUKSA Wisła K. 2003 34 Napastnik
  • Karol NIEMCZYCKI Cracovia 1999 14 Bramkarz
  • Sebastian MILEWSKI Piast 1998 67 Środkowy pomocnik/Skrzydłowy
  • Muszą coś jeszcze udowodnić
  • PIŁKARZ KLUB ROCZNIK MECZE W EKSTRAKLASIE POZYCJA
  • Przemysław MYSTKOWSKI Jagiellonia 1998 60 Skrzydłowy/Ofensywny pomocnik
  • Bartosz BIDA Jagiellonia 2001 32 Skrzydłowy/Napastnik
  • Kacper SMOLIŃSKI Pogoń 2001 15 Środkowy pomocnik
  • Łukasz PORĘBA Lubin 2000 49 Środkowy pomocnik
  • Mateusz PRASZELIK Śląsk 2000 17 Ofensywny pomocnik
  • Adrian GRYSZKIEWICZ Górnik 1999 45 Lewy obrońca/Środkowy obrońca
  • Kacper CHODYNA Lubin 1999 12 Prawy obrońca

Na zdjęciu: Przykład Tomasza Kędziory pokazuje, że Przemysław Wiśniewski (z lewej) ma jeszcze czas na swój wielki transfer.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus