Młodzieżowcy Zagłębia wykorzystali szansę

Patrząc na tabelę trudno w to uwierzyć, ale są w kadrze Zagłębia piłkarze, którzy ostatnie miesiące mogą zaliczyć do udanych.


Zdecydowana większość graczy z Sosnowca rundę jesienną może spisać na straty. Na pewno w tym gronie nie ma młodzieżowców Kacpra Chorążki czy Nikolasa Korzenieckiego, którzy wywalczyli sobie miejsce w wyjściowym składzie Zagłębia.

Chorążka trafił do Sosnowca w trakcie ubiegłego sezonu gdy kontuzji doznał Cezary Miszta, który w obliczu urazu wrócił do Legii Warszawa skąd był wypożyczony. Pochodzący z Krakowa Chorążka długo pełnił rolę trzeciego bramkarza, ale wiosną udało mu się wskoczyć do bramki gdy kontuzji doznał Krystian Stępniowski.

Rozegrał w sumie pięć spotkań, ale gdy Stępniowski wrócił do zdrowia znów usiadł na ławce. Latem skończyło się jego wypożyczenie z Wisły Kraków, ale piłkarz nie opuścił Sosnowca. Jako wolny gracz podpisał z Zagłębiem umowę obowiązującą do czerwca 2022 roku.

Bieżący sezon rozpoczął jako zmiennik Stępniowskiego. W meczu ósmej kolejki wszedł do bramki wskutek choroby Stępniowskiego. W dwóch kolejnych meczach znów musiał jednak ustąpić miejsca między słupkami bardziej doświadczonemu bramkarzowi. W starciu z Koroną Kielce Stępniowski doznał jednak kontuzji i Chorążka zajął jego miejsce i tak już zostało do końca rundy.


Czytaj jeszcze: Rewolucji nie będzie

Od momentu przyjścia do klubu Kazimierza Moskala zawsze był pierwszym wyborem trenera sosnowiczan, który miał jeszcze do dyspozycji rutynowanego Matko Perdijcia.  W sumie do dzisiejszego starcia z Miedzią zagrał jesienią w ośmiu meczach, w tym siedmiu w pełnym wymiarze czasowym. Dwukrotnie udało mu się zachować czyste konto. Piłkę z siatki wyjmował dwanaście razy, z czego aż cztery w ostatnim meczu w Łęcznej. Mimo to gdyby nie jego postawa w starciu z Górnikiem to porażka sosnowiczan mogła być jeszcze wyższa.

Chorążka jesienią udowodnił swoją wartość i zimą na pewno zrobi wszystko aby nie oddać miejsca w składzie Zagłębie w rundzie wiosennej.

Powody do radości ma także 19-letni Nikolas Korzeniecki. Urodził się w Kanadzie. Tam się wychowywał, skończył szkołę średnią. Zanim trafił do Sosnowca trenował z młodzieżowymi zespołami Chrobrego Głogów i Śląska Wrocław. Do Zagłębia trafił na początku bieżącego roku. Najpierw był w zespole rezerw sosnowieckiego klubu.

Latem został włączony do kadry pierwszego zespołu i podpisał profesjonalny kontrakt z Zagłębiem. Ligowy debiut zaliczył chwilę po swoich 19 urodzinach. Ówczesny trener Krzysztof Dębek dał mu pograć kilka minut w starciu z Sandecją Nowy Sącz. Potem wystawił go w pierwszym składzie z Resovią w swoim pożegnalnym meczu na ławce trenerskiej Zagłębia.

Na młodego gracza odważniej postawił jednak następca Dębka, trener Moskal, u którego piłkarz w ostatnich tygodniach wywalczył miejsce w pierwszym składzie. Defensywny pomocnik w czterech z rzędu spotkaniach wychodził w pierwszej jedenastce sosnowiczan pozostawiając po sobie dobre wrażenie.

Czy wspomniani młodzieżowcy również dziś znajdą się w pierwszym składzie Zagłębia? Na to pytanie na razie zna odpowiedź zapewne tylko trener Moskal, który od początku pobytu w Sosnowcu nie boi się stawiać na młodych piłkarzy.


Fot. Paulina Skóra/www.zaglebie.sosnowiec.pl