Młokos dał zwycięstwo!

Gol Antoniego Klimka, który dopiero drugi raz w życiu znalazł się w wyjściowym składzie Odry, zapewnił niebiesko-czerwonym pierwszą w dziejach wyjazdową wygraną z Widzewem!


Po porażkach z Chrobrym i Arką przez wyjściowy skład Odry przeszło tornado. Trener Piotr Plewnia dokonał w jedenastce aż siedmiu zmian, zostawiając jedynie Mateusza Kuchtę, Mateusza Kamińskiego, Miłosza Trojaka i Mateusza Marca. Dopiero drugi występ od 1 minuty zanotował Antoni Klimek – okazał się bohaterem – a od w podstawowym zestawieniu debiutował Stanisław Hrebeń, Ukrainiec jesienią występujący w IV-ligowych rezerwach.

Bramkarz z Ukrainy

To właśnie za sprawą Hrebenia drużyna z Opola oddała wczoraj w Łodzi pierwszy strzał. Z dystansu, bardzo niecelny – i późno, bo dopiero w 36 minucie. Goście mieli co prawda problemy z wyprowadzaniem kontr, przechodzeniem do ofensywy, ale przede wszystkim mądrze się bronili. Ataki wicelidera nie były w stanie ich zaskoczyć.

Widać, że początek wiosny nie jest dla łodzian łatwy. „Julek, Dixon, Wrąbi – wracajcie do zdrowia” – transparent tej treści rozwinęli piłkarze Widzewa przed pierwszym gwizdkiem, dodając otuchy zmagającym się z urazami Juliuszowi Letniowskiemu, Danielowi Tanżynie i Jakubowi Wrąblowi.

Szczególnie dotkliwa jest strata tego trzeciego, czołowego bramkarza I-ligowych rozgrywek, który przed tygodniem zerwał ścięgno Achillesa. Klub już zadbał o zastępstwo – w piątek testy medyczne przechodził Igor Łytowka, 33-letni Ukrainiec, który w tym sezonie rodzimej Premier Ligi zagrał 13-krotnie w barwach Desny Czernichów.

Z Odrą między słupkami stanął jeszcze Konrad Reszka, długo pozostawał bezrobotny, a w najważniejszym momencie nie pomógł. To, by godnie uczcić 5. rocznicę otwarcia „Serca Łodzi”, leżało jednak przede wszystkim w nogach zawodników ofensywnych.

Trybuny nie wytrzymały

Opolanie, którzy dotąd wygrali z Widzewem w całej historii tylko raz – w 1979 roku, nigdy na wyjeździe – zaczęli II połowę nieco odważniej. „Widzew grać, k… mać” – fuknęły kilkukrotnie trybuny. Im bliżej było końca meczu, tym Odra częściej gościła na połowie przeciwnika. Długo nie potrafiła wykończyć stałych fragmentów czy kontr sensowniejszym dograniem, strzałem, ale nadeszła 87 minuta… Dominik Kun zbyt krótko wybił piłkę ze swojego pola karnego, na 25. metrze przejął ją Klimek i kropnął bez zastanowienia prostym podbiciem, wrzucając ją Reszce za kołnierz.

19-latek, który dotąd był zmiennikiem, przed 14-tysięczną publicznością zapewnił Odrze pierwsze wiosenne zwycięstwo, przesądzając o drugiej z rzędu domowej porażce Widzewa!


Widzew Łódź – Odra Opole 0:1 (0:0)

0:1 – Klimek, 87 min

WIDZEW: Reszka – Zieliński (72. Terpiłowski), Stępiński, Krystian Nowak, Kreuzriegler, Gołębiowski (59. Guzdek) – Danielak (59. Michalski), Hanousek, Kun, Hansen (80. Lipski) – Kita (59. Nunes). Trener Janusz NIEDŹWIEDŹ.

ODRA: Kuchta – Kostrzycki, Kamiński, Kędziora – Mikinicz, Hrebeń (75. Niziołek), Trojak, Klimek – Konrad Nowak (75. Sauczek), Żak (66. Czapliński), Marzec (90+3. Janus). Trener Piotr PLEWNIA.

Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów 14 782. Żółte kartki: Zieliński, Nunes, Hanousek – Kamiński, Żak, Hrebeń.

Piłkarz meczu – Antoni KLIMEK.


Fot. twitter.com/RTS_Widzew_Lodz/Marcin Bryja