Moc lidera z Rzeszowa!

Faworyt był jeden, bo przecież konglomerat gwiazd z Rzeszowa i zarazem lider tabeli był faworytem tego spotkania.


Resovia nie zawiodła oczekiwań i pewnie wygrała GKS-em Katowice. Teraz, po sezonie zasadniczym, na wszystkich rywali patrzy z góry i już sposobi się do pierwszego, ćwierćfinałowgo starcia ze Stalą Nysą. „GieKSa” kończy na 12. miejscu, adekwatnym, na tę chwilę, do możliwości zespołu,

Goście rozpoczęli niezwykle udanie ten mecz, wykorzystując wszystkie błędy gospodarzy. Jednak po ataku Macieja Muzaja resoviacy objęli prowadzenie 10:8 i od tego momentu już nikt nie miał wątpliwości kto rządzi w tym secie. Goście dobrą grę kontynuowali w kolejnej odsłonie i trudno dziwić, że prowadzili od początku i już w połowie seta można by wskazać zwycięzce tej partii.

W ostatniej, jak się później okazało, kontynuowali dzieło. Ich przewaga nie podlegała dyskusji. Nawet po zmianach personalnych, bo przecież niektórzy żegnali się z PlusLigą. W jednej i drugiej drużynie, mają nastąpić zmiany. Tylko jakość jednej i drugiej drużyny będzie zupełnie jest inna. Wszystko zależy zasobności kasy… Ale to już dywagacje na inne okoliczności…


GKS Katowice – Asseco Resovia 0:3 (18:25, 21:15, 21:26)

KATOWICE: Seganow, Szymański (10), Kania (2), Domagała (7), Quiroga (5) Adamczyk (4), Mariański (libero) oraz Mielczarek, Nowosielski (1), Jarosz (10), Ogórek, Hain (2), Lewandowski. Trener Grzegorz SŁABY.

RZESZÓW: Drzyzga, Borges (5), Kozamernik, Muzaj, Cebuj (6), Kochanowski (9), Zatorski (libero) oraz Potera, Kędzierski (1), Bucki (6), Piotrowski (4), Krulicki (2). Trener Giampaolo MEDEI.

Sędziowały: Magdalena Niewiarowska (Ludwino Zegrz.) i Agnieszka Michlic (Bydgoszcz). Widzów 846.

Przebieg meczu

I: 8:10, 11:15, 14:20, 18:25.

II: 6:10, 10:15, 16:20, 21:25.

III: 7:10, 10:15, 15:20, 21:25.

Bohater – Jan KOZAMERNIK.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus