Mocna konkurencja w kadrze siatkarzy

Przyjmujący ONICO Warszawa ma dopiero 22 lata. Należy do grona „młodych wilczków”, wraz z Jakubem Kochanowskim, którzy bez kompleksów weszli do seniorskiej kadry i rzucili rękawice starym wyjadaczom, jak Michał Kubiak, Piotr Nowakowski czy Mateusz Bieniek.
Kwolek, choć w pierwszej reprezentacji występuje dopiero drugi rok, dorobek już ma imponujący. Rok temu zaliczył prawdziwe wejście smoka, sięgając po mistrzostwo świata, teraz dorzucił jeszcze brąz Ligi Narodów.

Sukces tym cenniejszy, bo niespodziewany. Nasza kadra w turnieju finałowym w Chicago wystąpiła bowiem w mocno eksperymentalnym składzie. Z mistrzów świata był tylko Kwolek. Do tego w decydującym o brązie meczu z Brazylią musiała sobie radzić bez trenera Vitala Heynena. Belg wcześniej wrócił do kraju, by bezpośrednio czuwać w Zakopanem nad przygotowaniami do drugiej części reprezentacyjnego sezonu.

– Oby taka seria trwała jak najdłużej. Mam nadzieję grać w kadrze jak najdłużej i mam nadzieję, że medale będziemy przywozić z każdej imprezy na jakiem będziemy grali – powiedział Bartosz Kwolek. – Pewnie, to nie jest tak wielki sukces, jak ten sprzed roku, ale dla nas, młodych graczy, stać na podium Ligi Narodów było sporym przeżyciem – dodał.

Niewiele brakowało, a nasza drużyna ze Stanów Zjednoczonych wracałaby z krążkiem z cenniejszego kruszcu niż brąz. W półfinale przegrała jednak z Rosją – To był nasz najsłabszy mecz w zawodach. Po prostu odcięło nam prąd. Szkoda, bo Rosjanie byli do ogrania – żałował straconej szansy Kwolek.

Chłopaki lubią brąz!

Co było kluczem do sukcesu w Final Six Ligi Narodów? Zdaniem przyjmującego świetna atmosfera panująca w drużynie. – Jakoś szybko się zgraliśmy pod każdym względem. Każdy dołożył swoją cegiełkę i wzniósł się na wyżyny swojej dyspozycji. Powiedzmy sobie szczerze, że do Chicago nie pojechaliśmy optymalnie przygotowani. Ale jakoś to się tak ułożyło, że „żarło” nam od pierwszego meczu. Pierwsze zwycięstwo z Brazylią mocno nas nakręciło. Uwierzyliśmy, że możemy walczyć i wygrać nawet z tymi najlepszymi i zrobić coś fajnego – opowiadał po powrocie do kraju Kwolek.

Siatkarz nie ma jeszcze wolnego. Dobra postawa w Chicago zaprocentowała i teraz wraz z czwórką kolegów: Maciejem Muzajem, Łukaszem Kaczmarkiem, Bartoszem Bednorzem i Karolem Kłosem, dołączył do zawodników, którzy w Zakopanem przygotowują się do sierpniowych turniejów – kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Tokio 2020 oraz mistrzostw Europy. Kwolka czeka bardzo trudna walka o miejsce w kadrze. Konkurencja na pozycji przyjmującego jest bardzo mocna i wymagająca. Michał Kubiak to lider i przywódca naszej kadry. Pochodzący z Kuby Wilfredo Leon, to przecież klasa światowa, uchodzi za najlepszego siatkarza globu. Bartosz Bednorz został najlepszym punktującym turnieju finałowego Ligi Narodów… A są przecież jeszcze mistrzowie świata, czyli Artur Szalpuk i Aleksander Śliwka.

– Oczywiście, że będę walczył o miejsce w składzie na kolejne turnieje. Nie będzie jednak łatwo, bo wszyscy teraz są w takiej formie, że o nominacji do reprezentacji będzie decydować dyspozycja dnia, tygodnia, dwóch… Tak naprawdę, to Vital (Heynen, trener reprezentacji Polski – red.) chyba nie do końca będzie wiedział, kto ma pojechać do Gdańska. Będę walczył, ale wiem, że rywale na mojej pozycji są bardzo wymagający. Nawet jeżeli mnie nie będzie w tej czternastce meczowej, to będę mocno trzymał kciuki i dopingował chłopaków, żeby ugrali jak najwięcej podczas mistrzostw Europy i przede wszystkim w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich – zadeklarował Kwolek.

 

Na zdjęciu: Reprezentacyjna kariera Bartosza Kwolka, jak na razie, usłana jest medalami…

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ