Mocne otwarcie Jastrzębia w Radomiu

Ligę mistrzów świata zainaugurowało starcie w Radomiu, dokąd wybrał się zespół Jastrzębskiego Węgla. To właśnie po stronie gości na parkiecie w tym spotkaniu znajdował się jedyny złoty medalista zakończonego niedawno czempionatu.

Dawid Konarski nie rozegrał zbyt olśniewających zawodów, ale spotkanie mogło się podobać kibicom, którzy na trybunach stawili się niemal w komplecie. Większe powody do zadowolenia mieli jednak wyłącznie kibice przyjezdni, którzy tradycyjnie licznie podążyli za swoim zespołem.

Kluczem seria Lyneela

Jastrzębianie byli bowiem zespołem pewniejszym, grającym dokładniej i bardziej różnorodnie od rywala. Wprawdzie Lukas Kampa trochę zbyt rzadko na początku meczu wybierał rozwiązanie ze środkowymi bloku, ale tym, co gospodarzom sprawiło największe trudności była zagrywka. Pierwsze skrzypce w polu serwisowym grał Julien Lyneel, który nękał rywali. Francuz ma bardzo nieprzyjemnego flota, ale potrafi też zagrać mocną piłkę. Z taką arytmią, szczególnie w drugim secie, Cerrad Czarni zupełnie sobie nie radzili. W pierwszej partii radzili sobie natomiast, nie tylko w tym elemencie, nieco lepiej.

Nieźle prezentował się mocno bijący i łapiący piłkę bardzo wysoko Maksim Żygałow. Rosjanin pomylił się jednak fatalnie w samej końcówce. Goście mogli bowiem doprowadzić do gry na przewagi, ale ich atakujący zepsuł zagrywkę posyłając zagrywkę w pół siatki. W drugiej partii nerwowej końcówki nie było. Wprost przeciwnie. Przyjezdni prowadzili jednym punktem, kiedy wspomnianą serią na zagrywce popisał się Lyneel.

W tym momencie gra radomian zupełnie się posypała. Bo radzący sobie świetnie na bloku i w obronie koledzy Francuza bezlitośnie wykorzystywali błędy gospodarzy. Potężną bombę z kontry wykonał m.in. Christian Fromm. Przebudził się też Dawid Konarski, a Kampa zaczął uruchamiać środkowych, czyli Piotra Haina i Grzegorza Kosoka.

Komisarz uznał inaczej

Z takim arsenałem rozwiązań zawodnicy Roberta Prygla przestali sobie radzić zupełnie i wydawało się, że nie są w stanie się podnieść, kiedy zrobiło się 7:14 w trzeciej partii. Tomasz Fornal, nieźle zagrywający, zniwelował nieco straty, ale to było wszystko, na co było stać gospodarzy w tym spotkaniu. Trzymający przyjęcie zagrywki na bardzo dobrym poziomie jastrzębianie (59 procent w całym meczu) bardzo pewnie doprowadzili sprawę do końca. Tym bardziej, że Cerrad Czarni nie tylko nie potrafili przełamać rywala zagrywką, atakiem czy też blokiem, to na dodatek popełniali proste błędy.

Bardzo słabo zagrał Wojciech Żaliński, a niezły na początku meczu Żygałow nie skończył kilku ataków z rzędu i został zmieniony. Roszada również nic nie dała. Koniec nastąpił przy trzeciej piłce meczowej, kiedy najlepszy na parkiecie Julien Lyneel zapunktował atakiem. Wprawdzie komisarz zawodów uznał inaczej, bo statuetkę MVP wręczył Lukasowi Kampie, ale nie ulega wątpliwości, że to Francuz był liderem bardzo udanej inauguracji sezonu w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla.

 

Cerrad Czarni Radom – Jastrzębski Węgiel 0:3 (23:25, 19:25, 20:25)

CERRAD: Vinczić (3), Żaliński (4), Pajenk (5), Żygałow (9), Fornal (10), Huber (9), Ruciak (libero) oraz Kwasowski (2), Giger, Filip (5). Trener Robert PRYGIEL.

JW: Kampa (2), Lyneel (14), Kosok (7), Konarski (11), Fromm (11), Hain (6), Popiwczak (libero) oraz Rusek. Trener Ferdinando DE GIORGI.
Sędziowali Piotr Skowroński (Gdańsk) i Jarosław Makowski (Szczecin). Widzów 1600.
Przebieg meczu
I set: 10:7, 15:14, 16:20, 23:25.
II set: 10:9, 15:13, 17:20, 19:25
III set: 5:10, 10:15, 15:20, 20:25.
Bohater – Julien LYNEEL.