Moder nie czuje się pewniakiem

Głównym celem Jakuba Modera na Euro jest to, aby być podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski. Ambicji – ale też pokory – młodemu pomocnikowi zdecydowanie nie brakuje.


Można spodziewać się, że podczas inauguracyjnego spotkania mistrzostw Europy trener Paulo Sousa wystawi od pierwszej minuty Jakuba Modera. Jeden z najbardziej perspektywicznych polskich zawodników w końcówce sezonu regularnie zaczął grać w szeregach Brighton, a także w samych meczach kadry – gdy prowadził ją już Portugalczyk – zdawał się cieszyć dużym zaufaniem trenera, choć… Sousa miał do niego nieco pretensji…

– Nie czuję się pewniakiem do pierwszego składu. Każdy ma szansę gry. Muszę zrobić wszystko, żeby podczas treningów pokazać się z jak najlepszej strony i wybiec w podstawowej jedenastce już w meczu ze Słowacją – przyznał Moder.

Nowy wahadłowy

Każdy wie, że Moder to środkowy pomocnik, który dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi – mierzy bowiem 188 cm wzrostu. W swoim klubie mocno się jednak zdziwił, kiedy jego trener Graham Potter… wystawiał go na pozycji lewego wahadłowego w systemie z trzema środkowymi obrońcami.

– Nie jest to moja pozycja, bo nigdy tam wcześniej nie grałem. Na pewno byłem trochę zaskoczony, kiedy trener zaczął mnie tam w klubie wystawiać. Nie było to jednak takie „typowe” wahadło, jak chociażby w reprezentacji grał Arkadiusz Reca czy Maciej Rybus. Często grałem po prostu na mojej pozycji, na „ósemce”, ale schodziłem do tej lewej strony, chociaż były ze trzy mecze, kiedy grałem już jako faktyczny wahadłowy czy lewy obrońca – analizował pomocnik.

22-latek kontynuował. – To było coś nowego, dzięki czemu mogłem się sporo nauczyć, ale nie czułem się tam komfortowo, bo to nie jest moja nominalna pozycja – podkreślił kilka razy były pomocnik Lecha, który raczej nie przypuszcza, aby takie rozwiązanie taktyczne miało być stosowane także w reprezentacji, nawet jeśli wspomniany Reca z powodu kontuzji nie pojechał na Euro. – Nie rozmawiałem jeszcze z trenerem Sousą na ten temat, ale mimo wszystko myślę, że trener będzie mnie widział bardziej w środku pola – zgadywał Moder.

Poznańskie trio

W kontekście lewego wahadłowego warto podkreślić, że po raz pierwszy na zgrupowanie seniorskiej kadry został zaproszony Tymoteusz Puchacz, który w Lechu Poznań występuje na całej długości lewej flanki – choć wydaje się, że właśnie wahadło najlepiej pasuje do jego charakterystyki. Oznacza to, że w reprezentacji Polski na Euro znajdzie się aż trzech piłkarzy, którzy jeszcze rok temu byli związani z „Kolejorzem”.

Moder trafił rzecz jasna do Brighton, kierunek angielski wybrał także Kamil Jóźwiak, decydując się na Derby, a od lipca zawodnikiem Unionu Berlin będzie Puchacz.

Poznańskie trio ma się na kadrze bardzo dobrze. – W pokoju jestem sam, ale cieszę się, że „Puszka” też dostał powołanie. Zasłużył na to. Tęskniłem za chłopakami, trzymaliśmy się w Lechu bardzo blisko i cieszę się, że możemy być tutaj razem. Mam nadzieję, że jak najdłużej będziemy tutaj we trójkę – cieszył się Moder.

Kolega najlepszy na świecie

Sousa kontynuuje to, co zapoczątkował tak naprawdę już Jerzy Brzęczek. W szeregach „biało-czerwonych” znajduje się wielu młodych piłkarzy, którzy w kolejnych latach mogą stanowić o sile polskiej drużyny. Są rzecz jasna gracze doświadczeni, ale młoda krew, która tego doświadczenia jeszcze nie ma, również ma w reprezentacji swoją… reprezentację.

– Nie ma tremy. Jeszcze rok temu mogłem co najwyżej marzyć o powołaniu na Euro, więc fajnie, że mogę tutaj być. Ostatnie mistrzostwa Europy i świata oglądałem w telewizji i zawsze o marzyłem, żeby na nich zagrać, to dla mnie super sprawa. Teraz muszę pokazać trenerowi wszystko, co się da, aby wybiec w pierwszym składzie w inauguracyjnym spotkaniu – podkreślił po raz kolejny zawodnik Brighton, który – jak pozostali młodzi zawodnicy – może liczyć na pomocną radę najlepszego piłkarza świata.

– Dla wszystkich młodych zawodników, którzy są w reprezentacji, to Robert Lewandowski jest idolem i wzorem do naśladowania. To w końcu najlepszy piłkarz na świecie! Jest bardzo dobrym kolegą, pomocnym. Mamy normalne relacje, jak koledzy z drużyny, bez żadnej granicy – zdradził 22-latek, którego z „Lewym” łączy przeszłość w Lechu Poznań.

Oprócz wspomnianych tu zawodników „Kolejorz” dostarczył pośrednio do reprezentacji także: Tomasza Kędziorę, Bartosza Bereszyńskiego, Jana Bednarka, Dawida Kownackiego oraz Karola Linetty’ego – licząc wszystkich wychodzi aż 9 zawodników!

Pamiątka z Wembley

Moder miał to szczęście, że choć polski zespół przegrał marcowy mecz z Anglikami na Wembley 1:2, to 22-latek strzelił tam wówczas istotnego gola, wykorzystując fatalny błąd Johna Stonesa. Pomocnik mógł w glorii pewnej chwały wrócić do Brighton i z uniesionym wysoko czołem wejść do szatni zespołu, pełnej przecież Anglików, z których poza Benem Whitem raczej mało kto może liczyć na powołanie od Garetha Southgate’a.

– Każdy w klubie gratulował mi bramki na Wembley. Koledzy śmiali się, że mieli szczęście, że Anglia w ogóle wygrała to spotkanie, a nie zakończyło się ono remisem. Chyba nie wpłynęło to jednak na moją sytuację w Brighton. Trenerzy oglądają mecze i wiedzą, jak wyglądamy w reprezentacji, ale najważniejsze jest to, jak wyglądamy na co dzień w treningach klubowych. Może moja pewność siebie faktycznie troszkę wzrosła, dzięki temu że udało mi się strzelić na Wembley przeciwko Anglikom i w jakimś stopniu przeniosłem to na klub – mówił z uśmiechem Moder.

Jak powiedział sam młody pomocnik, najważniejszy jest codzienny trening, a ten w Anglii wygląda trochę inaczej niż w Polsce. – Nie było jednego aspektu, który musiałem poprawić. Ogólnie musiałem przestawić się z piłki polskiej na angielską, bo Premier League wymaga wszystkiego na najwyższym poziomie. Nie ma tak, że kiedy stracę piłkę, to nic się z tego nie wydarzy. Czerpałem od zawodników w klubie, podpatrywałem ich i już dużo się nauczyłem.

Nie podchodziłem do tego wszystkiego tak, że pierwsze pół roku mogę spisać na straty. Wiedziałem, po co tam jadę, jak wyglądałem w Lechu, że Premier League to najlepsza liga na świecie i trzeba dawać z siebie maksimum na każdym treningu, by dostać swoją szansę. To wyglądało z biegiem czasu coraz lepiej i zapracowałem sobie na coraz więcej minut, pokazałem się w meczach z dobrej strony – powiedział Moder, który swój potencjał chciałby przełożyć też na reprezentację Polski.


Na zdjęciu: Jakub Moder (z prawej) dobrze wspomina swojego gola na Wembley.
Fot. Rafał Włosek/PressFocus