Modrić nie będzie jak Ronaldo

Real Madryt rozegra we wtorek pierwszy mecz 2023 roku i nie powinien mieć problemów ze zwycięstwem. „Królewscy” większą uwagę poświęcają długofalowym kwestiom transferowym.


Cacereno to dla mistrzów Hiszpanii żadna przeszkoda. Mowa o czwartoligowym klubie, który nigdy w życiu nie mierzył się z Realem, a tylko raz – i to w zamierzchłych czasach – udało mu się dostać na drugi szczebel rozgrywkowy w kraju. Z tego powodu mecz Pucharu Hiszpanii z „Królewskimi” to wielkie święto dla niespełna 100-tysięcznego miasta położonego na zachodzie kraju, niedaleko granicy z Portugalią. – Wizyta Realu to ogromna radość. Mamy mnóstwo zapytań o bilety, a Cacereno dobrze radzi sobie z całą sytuacją. Fani mają wielkie oczekiwania, a sam Real ma w Estremadurze tysiące kibiców. Na stadionie ma się pojawić 20 tys. osób, co byłoby pobiciem dotychczasowego rekordu frekwencji – powiedział [Guillermo Fernandez Vara], prezydent wspólnoty autonomicznej Estremadura.

Arabia zaczeka

Faworyci na spokojnie przygotowywali się do tego spotkania. Trener Carlo Ancelotti nie narzekał na wielkie problemy zdrowotne drużyny, dlatego w tym meczu zabraknąć powinno jedynie Mariano. Na noworoczny trening nie wyszli Thibaut Courtois i Dani Carvajal, ale nie wiadomo na razie nic o ich ewentualnej absencji. Dużo więcej mówi się o potencjalnych ruchach transferowych klubu.

Dobrą wiadomością dla Realu jest to, że nigdzie nie wybiera się Luka Modrić. 37-latek wieku się nie boi i ma za sobą kapitalny mundial. Hiszpańskie media podawały, że kilka zespołów złożyło mu propozycje bardzo korzystnych finansowo kontraktów, ale Chorwat nie był nimi zainteresowany. Jedną ze stron, które próbowały go przekonać, było chociażby… arabskie Al-Nassr, które ostatnio zatrudniło u siebie Cristiano Ronaldo, oferując mu iście bajońskie zarobki. Kontrakt Modricia z Realem obowiązuje do lata 2024 roku i nic nie wskazuje, aby miał zostać przedterminowo zakończony. Przejście do Arabii Saudyjskiej jest możliwe, ale nie szybciej niż za 1,5 roku. Z kolei już tego lata do Ronaldo może dołączyć były lider madryckiej defensywy, Sergio Ramos. Al-Nassr już nad tym podobno pracuje i nie zwalnia tempa.

Davies, Haaland, Bellingham

Real także myśli nad tym, aby wzmocnić swoje szeregi, a robi to nie tylko w kontekście najbliższych tygodni, ale… lat. Jakiś czas temu potwierdził już, że od lipca 2024 roku jego nowym napastnikiem będzie Brazylijczyk Endrick, za którego Palmeiras zainkasuje 35 mln euro. Czemu tak późno? Z tego powodu, że mowa o zawodniku… ledwie 16-letnim, a więc z finalizacją trzeba będzie poczekać do jego 18. urodzin. W tym samym czasie „Królewscy” chcieliby zobaczyć u siebie Alphonso Daviesa, jedną z gwiazd Bayernu Monachium, która miałaby zwiększyć jakość Realu na lewej obronie w miejsce Ferlanda Mendy’ego. „AS” podkreśla, że aktualny mistrz Hiszpanii chciałby wykorzystać swój „czar” w przekonaniu Kanadyjczyka, tym bardziej że Bayern na pewno nie będzie chciał go oddać. Jego umowa obowiązuje w Monachium do 2025 roku.

Również za 1,5 roku Real chciałby u siebie zobaczyć Erlinga Haalanda. Nie jest tajemnicą, że Norwega na taki ruch nie trzeba będzie przekonywać i z tego też powodu latem 2024 roku w życie ma wejść klauzula odstępnego zapisana w jego kontrakcie z Manchesterem City. Wówczas „Królewscy” mogli ściągnąć do siebie napastnika za „jedyne” 150 mln euro. Znacznie szybciej z kolei – bo już za kilka miesięcy – do Realu może dołączyć 19-letni środkowy pomocnik Borussii Dortmund i reprezentacji Anglii, Jude Bellingham. On ma kosztować ok. 120 mln euro.


Na zdjęciu: Luka Modrić na razie nie będzie występował w nowym klubie Cristiano Ronaldo.

Fot. PressFocus