Siatkówka. Mordercza „wycieczka”

Zawodników Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, po problemach z koronawirusem czeka piekielnie trudne zadanie odrobienia zaległości. W ciągu tygodnia muszą rozegrać trzy mecze kończące fazę grupową Ligi Mistrzów. Czeka ich podróżniczy maraton.


Pierwsze starcie czeka ich już dzisiaj (godzina 19.00) w Mariborze z OK Merkur. Słoweńcy nie wygrali jeszcze seta, więc wicemistrzowie Polski nie powinien mieć kłopotów z odniesieniem zwycięstwa. Dzień później wyruszą do dalekiego Nowosybirska. W sobotę zmierzą się tam z Lokomotiwem. Prawdopodobnie właśnie to spotkanie okaże się kluczowe w walce o ćwierćfinał. Przypomnijmy, kędzierzynianie z Lokomotiwem mieli spotkać się we własnej hali dwa tygodnie temu. Krótko przed meczem okazało się jednak, że kilku zawodników ZAKSY otrzymało pozytywne wyniki testów i spotkanie zostało odwołane. Rosjanie zachowali się honorowo i nie chcieli walkowera. Zgodzili się na inny termin, ale pod warunkiem, że mecz odbędzie się na ich terenie. W grudniu w Rosji kędzierzynianie zwyciężyli 3:1 dzięki świetnej grze m.in. Łukasza Kaczmarka, który zdobył 23 punkty oraz Aleksandra Śliwki (20 pkt).

Na koniec ZAKSĘ czeka kolejny wyjazd, do Włoch i mecz z Cucine Lube Civitanova (15 lutego).

– Wyjeżdżamy z bojowym nastawieniem, jesteśmy gotow,i aby zmierzyć się z zespołami z Mariboru, Nowosybirska i Civitanovej. Chcemy wygrać przynajmniej dwa z nich, żeby zapewnić sobie awans do play offu. Zobaczymy na ile wystarczy nam sił i umiejętności. Przed nami bardzo długa podróż, zmienianie stref czasowych, ale jesteśmy gotowi zmierzyć się z tym wyzwaniem – stwierdził Aleksander Śliwka, kapitan Grupy Azoty ZAKSY.

W Pucharze CEV PGE Skra Bełchatów powalczy dzisiaj (godz. 17.00) w Rumunii z Arcada Galati o półfinał. W pierwszym meczu we własnej hali bełchatowianie wygrali tylko 3:2. W przypadku zwycięstwa gospodarzy 3:2 o awansie zadecyduje tzw. złoty set. Każda wyższa wygrana Rumunów zapewni im promocję do najlepszej czwórki rozgrywek.


Fot. Rafał Rusek/Pressfocus