Moros na dwie bramki

Obaj bramkarze, od początku meczu, mieli co robić. Najpierw Arkadiusz Malarz uratował ŁKS przed stratą gola. W odpowiedzi nieźle sprzed pola karnego przymierzył Antonio Dominguez. Dominik Hładun był jednak czujny. Niedługo potem golkiper Zagłębia znów został wystawiony na poważną próbę i tym razem nie dał rady. Do wybitej sprzed bramki piłki dopadł Dragoljub Srnić. Serb „kropnął” w kierunku bramki bez zastanowienia i byłby to niewątpliwie przepiękny gol, gdyby ni…e słupek. Piłka odbiła się jednak od niego w taki sposób, że spadła wprost na głowę Carlosa Morosa, który zachował czujność i pewnie ulokował ją w siatce.

Od czego ma się kolegów?

Chwilę później powinno być 2:0. Hładun odzyskał jednak rezon i wygrał sytuację „sam na sam” z Ricardo Guimą. Inicjatywa nadal należała do gospodarzy, ale – tak to czasami bywa – gola zdobyli przyjezdni. Z rzutu wolnego zagrywał w pole karne Filip Starzyński. A Moros tak usilnie próbował utrzymać krycie, że… stracił kontrolę nad własnym ciałem. Kiedy piłka trafiła w jego nogi zupełnie nie był w stanie nad nią zapanować i – po chwili – Malarz mógł tylko pokręcić głową z niezadowoleniem, bo nie miał szans na to, aby naprawić błąd kolegi. Hiszpański piłkarz „popisał się” wczoraj rzadką sztuką. Najpierw trafił do właściwej bramki, a następnie do własnej.

Od czego ma się jednak kolegów? „Ełkaesiacy” nie pozwoli, aby zawodnik, który trafił do zespołu zimą, martwił się długo. „Pomocny” w tej sytuacji okazał się gracz… gości. Jewgienij Baszkirow, który również w ekstraklasie terminuje od niedawna, zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a jedenastkę – pewnym, mocnym strzałem w środek bramki – na gola zamienił Dominguez.

Hipnoza młodziana

Do końca pierwszej połowy kibice emocjonowali się jeszcze znakomitymi paradami Malarza i świetną interwencją Hładuna. A przede wszystkim sytuacją, która miała miejsce w 37. minucie meczu. Początkowo sędzia Jakubik – po faulu Saszy Balicia ma Morosu – podyktował drugiego karnego dla ŁKS-u. Po analizie VAR zmienił jednak decyzję i zdecydował, że to obrońca miejscowych przekroczył przepisy jako pierwszy. Jednocześnie anulował żółtą kartkę piłkarzowi Zagłębia.

Po przerwie spokojniej było tylko na chwilę. W 55. minucie niesamowitym wyrachowaniem popisał się 18-letni Adrian Ratajczyk, który otrzymał piłkę w polu karnym i miał przed sobą dwóch obrońców Zagłębia. Prostym zwodem zdołał ich jednak wręcz… zahipnotyzować, a po chwili pewnie umieścił piłkę w siatce. Prowadząc dwiema bramkami łodzianie byli na bardzo dobrej drodze do tego, aby pierwszy raz od 1 grudnia zeszłego roku zainkasować komplet punktów. Tym bardziej, że tempo gry – wysokie, jak dotąd – nieco siadło. Zagłębie nie chciało jednak rezygnować. Po zagraniu z głębi pola złą decyzję podjął Malarz, który postanowił interweniować daleko od bramki. Nie dość, że nie złapał piłki, to na dodatek zderzył się z Tadejem Vidmajerem. Skorzystał z tego Bartosz Białek, który nie mógł nie trafić do pustej bramki. Lubinianie rzucili się do ataku. W piątej doliczonej minucie w polu karnym łodzian powstał olbrzymi kocioł, ale gospodarzom udało się wybić piłkę. Chwilę później łodzianie cieszyli się z pierwszego wiosennego zwycięstwa.

ŁKS Łódź – Zagłębie Lubin 3:2 (2:1)

1:0 – Moros, 18 min (głową, bez asysty), 1:1 – Moros, 29 min (samobójcza), 2:1 – Dominguez, 33 min (karny), 3:1 – Ratajczyk, 55 min (asysta Wróbel), 3:2 – Białek, 74 min (bez asysty)

ŁKS Łódź: Arkadiusz Malarz – Artur Bogusz, Carlos Moros Gracia, Maciej Dąbrowski, Tadej Vidmajer – Michał Trąbka (68. Maciej Wolski), Ricardo Guima, Dragoljub Srnic, Antonio Dominguez (82. Łukasz Piątek), Adam Ratajczyk – Jakub Wróbel (90+2. Samu Corral).

KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun – Alan Czerwiński, Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Sasa Balic – Sasa Zivec, Dejan Drazic, Jewgienij Baszkirow, Filip Starzyński, Damjan Bohar – Patryk Szysz (62. Bartosz Białek).

Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Asystenci: Arkadiusz Wójcik (Warszawa) i Bartosz Kaszyński (Bydgoszcz). Widzów 4712. Czas gry 99 min (47+52). Żółte kartki: Ratajczyk (51. niesp. zach.), Vidmajer (63. faul), Dąbrowski (64. niesp. zach.) – Baszkirow (31. zagr. ręką), Kopacz (78. faul).

Piłkarz meczu – Adam RATAJCZYK