Moskwa nie spała

Z Moskwy pisze Michał Zichlarz

Nie tylko zresztą tam. – Wszyscy na Nikolską! – krzyczały przed północą w niedzielę niedobitki fanów opuszczające wolno stadion, na którym zasiadło prawie 80 tysięcy kibiców.

To na tej ulicy, położonej niedaleko Placu Czerwonego i Kremla codziennie gromadzą się tysiące fanów z całego świata i to faktycznie ona stanowi dla kibiców główne centrum spotkań. Tak też było z niedzieli na poniedziałek. Zabawa trwała tam do białego rana.

Wsparcie kibiców pomogło
W niedzielę przed moskiewskim stadionem można było spotkać wielu takich, którzy w ostatniej chwili chcieli kupić wejściówkę na mecz z Hiszpanią. Choć przed spotkaniem gospodarze nie dawali sobie wielkich szans, to chęć zobaczenia spotkania swojej reprezentacji była wielka. Na Łużniki ciągnęły całe rodziny. Jak się okazało miejscowi fani mieli ogromne powody do zadowolenia. Zresztą w trakcie mecz nie szczędzili gardeł, żeby dopingować swój zespół. „Rossija! Rossija!” – ciągnęło się głośno na olbrzymim stadionie. Rosyjscy piłkarze przyznawali zresztą po wygranym spotkaniu, że takie wsparcie bardzo im pomogło.

– Nie czuję się bohaterem. Na słowa uznania zasłużyli przede wszystkim nas kibice. Im trzeba podziękować, bo byli naszym dwunastym zawodnikiem – opowiadał po meczu najlepszy na boisku Igor Akinfiejew.

Mecz w metrze
Piłkarze „Sbornej” sprawili, że kibicuje im teraz prawie cały kraj, także osoby, które wcześniej futbol niewiele zajmował. 72-letnia pani Tatiana chodziła kiedyś na mecze z mężem. Teraz piłką się już nie interesuje, ale niedzielne popołudnie spędziła przed telewizorem. – To był wspaniały mecz i nasza wielka wygrana. Oby tak w kolejnym spotkaniu – ekscytowała się po zwycięstwie.

Dla tych, którzy z różnych względów nie mogli oglądać pojedynku na stadionie czy przed telewizorem, to doskonale funkcjonujące moskiewskie metro przygotowało niespodziankę. W wagonach zainstalowano odbiorniki telewizyjne, tak żeby nawet w wagonach można było śledzić to co dzieje się na piłkarskiej murawie. Jak chwalą się gospodarze, dzieje się tak po raz pierwszy w historii MŚ.