Mówisz Szmatuła, myślisz Jagiellonia

Ten mecz zostanie ze mną chyba na zawsze, a miałem i lepsze występy o których nikt nie będzie pamiętał – śmieje się Jakub Szmatuła. 41-latek nadal jest w Piaście, ale rozpoczyna rundę nie jako bramkarz, ale członek sztabu szkoleniowego.


Dwunastego maja 2019 roku Piast pokonał Jagiellonię 2:1 po szalonym meczu, a raczej szalonej końcówce. Tomasz Jodłowiec strzelił niesamowitego gola, a chwilę później Jesus Imaz mógł wyrównać i skomplikować życie Piasta w walce o upragniony, historyczny tytuł mistrza Polski. Hiszpan jednak przegrał pojedynek z Jakubem Szmatułą. Wyrwane w niesamowitych okolicznościach zwycięstwo walnie przyczyniło się do pierwszego złotego medalu w Ekstraklasie.

Najważniejszy rzut karny

Od tamtej pory, gdy tylko zbliża się mecz Piasta z Jagiellonią, nie tylko gliwiczanie wspominają postawę Szmatuły. – Nawet dziś widziałem w internecie – mówi nam Jakub Szmatuła. – Zawsze jestem pytany o ten mecz, ale gdy pytają mnie czy to najlepszy mój moment w karierze, to odpowiadam, że nie do końca, bo w sezonie gdy byliśmy wicemistrzami Polski za trenera Radoslava Latala rozegrałem wszystkie mecze od deski do deski, jako jedyny w lidze. Były też indywidualne nagrody, były też obronione rzuty karne, ale wszyscy pamiętają tylko ten z Jagiellonią. Nie obrażam się na to, bo bramkarze tak chyba mają, że jeden mecz, jeden występ zostaje z nimi do końca – mówi 41-latek.

Właściwy moment

Zawodowe życie Szmatuły w ostatnich miesiącach się zmieniło. Bramkarz oficjalnie zakończył karierę i dołączył do sztabu szkoleniowego, gdzie pomaga trenerowi bramkarzy Mateuszowi Smudzie. – Dlaczego teraz podjąłem taką decyzję? Długo o tym myślałem i wiedziałem, że taki moment nadchodzi nieuchronnie. Zmiany w sztabie szkoleniowym. Nowy trener, to wszystko sprawiło, że nadszedł ten odpowiedni moment. Rozmawiałem z trenerem Vukoviciem, on chciał mnie w takiej roli i zgodziłem się – mówi pochodzący z Wielkopolski Szmatuła.

– Moje zadania są podobne do trenera Mateusza. Prowadzę treningi z bramkarzami, monitoruję chłopaków. Już jesienią jeździłem trochę po Górnym Śląsku, żeby pooglądać młodych bramkarzy w akcji i mieć rozeznanie w tym temacie – dodaje.

Przyjaciel „Fero”

Przez wiele rund i sezonów, to właśnie rywalizacja Szmatuły z Frantiszkiem Plachem napędzała jednego i drugiego, dzięki czemu gliwickiej drużynie problem z bramkarzami jest obcy od wielu lat. Czy teraz relacje tej dwójki się zmienią? – Nadal jesteśmy przyjaciółmi i myślę, że nasza dobra znajomość akurat zadziała na korzyść. Bardzo cieszę się, że Fero nadal jest z nami. Jego rozmowy o pozostaniu w klubie były trochę poza mną, ale to bardzo dobrze, że mamy takiego bramkarze u siebie. Inny bramkarze też naciskają, bo muszą być w gotowości – mówi Szmatuła, który dla Piasta rozegrał 197 oficjalnych meczów.

– Trochę szkoda, że nie udało się dociągnąć do dwustu, ale… myślę, że kilkanaście meczów było w mim wykonaniu bardzo dobrych – puszcza oko były już golkiper. Nie sztuką jest rozegrać trzysta średnich czy byle jakich spotkań. Długo musiałem udowadniać swoją wartość. Trochę to trwało zanim zostałem doceniony i byłem pewnym numerem jeden. Ciężka praca jednak popłaca i szczęściu trzeba zawsze pomagać – mówi.

Uniknąć najgorszego

Jego słowa odnoszą się też do obecnej sytuacji Piasta. Drużyna znajduje się na spadkowym miejscu i czeka ją trudna runda. – Widziałem, jak zespół ciężko pracował na obu zgrupowaniach. Zawodnicy mają za sobą bardzo trudny okres. Jestem przekonany, że to wszystko zaowocuje. Najważniejsze jednak będzie zacząć dobrze, stąd niedzielny mecz z Jagiellonią będzie tak istotny. Wiadomo, ze to futbol i tu niczego nie da się przewidzieć, ale widzę po chłopakach, że są gotowi. Dużo rozmawialiśmy o sytuacji, o tym co trzeba zmienić. Mobilizacja jest.

Przygotowania różniły się po zmianie trenera, każdy bowiem jest inny i różnie rozkłada akcenty. Wierzę w lepsze wyniki wiosną – przekonuje Jakub Szmatuła, którego pytamy o sezon 2017/18, gdy gliwiczanie w ostatniej kolejce zapewnili sonie utrzymanie. – Nikt nie chce powtórki, chcemy lepiej punktować i szybciej poprawić sytuację w tabeli. W tamtym sezonie długo nie dopisywało nam szczęście, brakowało nam wykończenia, bramek i punktów. Teraz mamy więcej jakości i doświadczenia. To powinno zaowocować – dodaje 41-latek, który w 2016 roku został wybrany „Najlepszym bramkarzem sezonu” na Gali Ekstraklasy.

Jakub Szmatuła w Piaście

  • Mecze – 197
  • Mecze bez straty gola – 66
  • Przepuszczone gole – 242
  • Czerwone kartki – 2
  • Obronione rzuty karne – 7

Na zdjęciu: Moment chwały nie tylko Jakuba Szmatuły, czyli mecz Piast – Jagiellonia z maja 2019 roku.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus