Może gdyby nie początek…

Pierwsze minuty były fatalne w wykonaniu Ruchu, jakby nie dojechał na początek meczu. Bramkę „Niebiescy” stracili już w 9 minucie w kuriozalnych okolicznościach. Jeden z obrońców próbował wybijać piłkę z własnego pola karnego, ale zrobił to tak niefortunnie, że trafił w Grzegorza Lecha. Futbolówka odbiła się od pleców kapitana Stomilu i wpadła do bramki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego precyzyjnym strzałem głową popisał się Karankiewicz. Piłka odbiła się od dalszego słupka i wpadła do siatki. W 21 minucie gospodarze prowadzili już dwoma golami. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego precyzyjną główką popisał się Karankiewicz.

Stomil był zdecydowanie lepszym zespołem, ale chorzowianie wrócili do gry w doliczonym czasie tej połowy. Autorem bramki kontaktowej był Miłosz Przybecki po dograniu Mateusza Hołowni. Wyrównanie padło w tak kuriozalnych okolicznościach, jak inauguracyjny gol. Tym razem Michał Leszczyński trafił w Mateusza Majewskiego i mecz w 65 minucie rozpoczynał się od nowa. Od tego momentu gra siadła, ale to Niebiescy powinni na koniec cieszyć się z trzech punktów. W trzeciej minucie doliczonej do regulaminowego czasu w doskonałej sytuacji znalazł się Wojciechowski, jednak zamiast wpakować piłkę do siatki, nieczysto uderzył lewą nogą i szansa na pierwsze zwycięstwo od pięciu meczów za kadencji trenera Dariusza Fornalaka ulotniła się bezpowrotnie.

Ostatecznie Ruch wywiózł z trudnego terenu jeden punkt, ale to mały powód do satysfakcji, bo chorzowianie nadal okupują ostatnie miejsce w tabeli, a w sobotę czeka ich arcytrudna konfrontacja w Legnicy na stadionie lidera pierwszej ligi. Radości z punktu nie mieli także gospodarze, którzy liczyli na kolejne zwycięstwo po sobotnim sukcesie 2:0 z Puszczą Niepołomice i na wydostanie się ze strefy spadkowej na miejsce barażowe. Nic takiego wczoraj się jednak nie stało.

 

Stomil Olsztyn – Ruch Chorzów 2:2 (2:1)
1:0 – Lech, 9 min (bez asysty), 2:0 – Karankiewicz, 21 min (głową, asysta Piotr Głowacki), 2:1 – Przybecki, 45 min (asysta Hołownia), 2:2 – Majewski, 65 min (bez asysty)

STOMIL: Leszczyński – Kubań, Baranowski, Sołowiej, Szywacz – Zając (57. Ziemann), Karankiewicz, Stromecki (82. Biedrzycki), Lech (73. Ramirez), Piotr Głowacki – Siemaszko. Trener Kamil KIEREŚ.
RUCH: Hrdlicka – Kowalski, Kowalczyk, Marković, Hołownia – Mello (71. Wojciechowski), Zawal (76. Bogusz), Urbańczyk, Słoma, Przybecki – Majewski (90+1. Balicki). Trener Dariusz FORNALAK.

Sędziował Dominik Sulikowski (Gdańsk). Widzów 2573. Żółte kartki: Sołowiej – Słoma.

Piłkarz meczu – Adrian KARANKIEWICZ.