Mrozek żegna Tychy

Piotr Mrozek opuszcza GKS Tychy, w którym pełnił funkcję koordynatora sekcji młodzieżowej.

– Powodem rozstania jest diametralnie inne spojrzenie, jakie ma na szkolenie młodzieży ma dyrektor Komornicki. Żegnam się z klubem z dużym żalem i będę mu dalej kibicował. Wiem, że to środowisko mające potencjał, by osiągać dobre wyniki – mówi Mrozek, którego obowiązki przy Edukacji przejęło na siebie kilku pracowników spółki.

Zbudowane struktury

Mrozek pracował w Tychach przez trzy lata.

– Po tym czasie najbardziej jestem zadowolony z tego, że zbudowaliśmy struktury organizacyjne sekcji młodzieżowej – podkreśla.

– Z czterech zespołów, z których jeden był w dodatku „wypożyczany” od innego klubu po to, by spełnić wymogi licencyjne, zrobiło się 11 naszych drużyn. Zaplecze jest stworzone, teraz pozostaje kwestia jego rozwinięcia. Sporo chłopaków wychodzących spod ręki szkolenia tyskiego trafiło do pierwszego zespołu GKS-u, niektórzy ugruntowali w nim swoją pozycję. Trenerzy pracujący w klubie są z nim mocno związani, ale nie finansowo, lecz emocjonalnie, bo to ludzie z Tychów, albo z Tychami zżyci, prezentujący wartość merytoryczną. Tyska młodzież zaczęła być zauważalna na Śląsku i w Polsce Kuba Góralczyk czy Kacper Smoleń trafili do Cracovii i grają w Centralnej Lidze Juniorów. W rozgrywkach wojewódzkich każdy musi się liczyć z GKS-em i to nie tyle przez pryzmat tabeli, ile stylu gry. Nasz zespoły chcą dominować, grać ofensywnie, odważnie, podejmować na boisku trudne decyzje.

Stworzyliśmy system szkolenia, prowadziliśmy zawodnikom specjalne ścieżki kariery, wyznaczając im cele piłkarskie czy motoryczne na dane półrocze. Praca broniła się planem i przewidywalnością. To w Polsce problem, że zbyt wiele szkoleniowych kwestii odbywa się bez planu. Spontaniczność też jest potrzebna, ale nie może być w nadmiarze.

Duma z syna

Po rozstaniu z GKS-em Tychy nasuwa się pytanie, czy Piotr Mrozek wróci do seniorskiej piłki, w której zaistniał na śląskim rynku, prowadząc Polonię Łaziska Górne, Polonię Bytom, Skrę Częstochowa czy MRKS Czechowice.

– Chciałbym trafić do klubu, który chce się rozwijać. Licencja UEFA A pozwala mi na samodzielną pracę w III lidze. Trzy razy próbowałem dostać się na kurs UEFA Pro i trzy razy otrzymałem informację, że… zdałem egzamin, ale z powodu braku miejsc nie zostałem przyjęty.

Zobaczymy, czy spróbuję po raz czwarty. Do tego, co robię na co dzień, nie są mi potrzebne aż tak wysokie kwalifikacje, ale może podejmę rękawicę raz jeszcze, bo jestem zdania, że stać by mnie było na pracę na szczeblu centralnym – zaznacza szkoleniowiec, który może czuć dumę, patrząc na postępy syna. 19-letni Bartosz Mrozek od początku sezonu ma pewne miejsce w bramce II-ligowego GKS-u Katowice, do którego trafił na zasadzie wypożyczenia z Lecha Poznań. Został powołany do reprezentacji U-20.

– Odkąd Bartek jako 14-latek wyjechał do Wronek, sam podejmował wiele strategicznych decyzji. Ktoś stojący z boku może powiedzieć, że mogło się coś potoczyć szybciej, podając przykłady Radosława Majeckiego z Legii Warszawa czy rówieśników broniących w pierwszej lidze. Najważniejsza dla młodego chłopaka jest regularna gra, wsparcie w klubie od kolegów z szatni czy trenerów, liczących na jego umiejętności. Widzę po Bartku, jak bardzo jest zdeterminowany, by przygoda piłkarska była jak najbardziej owocna. Staram się go w wielu momentach tonować, studzić głowę, ale wiem, że jest zawodnikiem coraz bardziej świadomym. Wszystko przed nim – mówi Mrozek-senior.

Na zdjęciu: Piotr Mrozek zamknął tyski rozdział swojego piłkarsko-trenerskiego życia.