MŚ Dywizji IB. Zgodnie z tradycją…

Stało niepisaną tradycją, że młodzieżowa reprezentacja Polski w mistrzostwach świata Dywizji IB zajmuje drugie miejsce. W poprzednich sezonach mieli awans na wyciągnięcie ręki, ale swoje szansę tracili w ostatniej potyczce. Tym razem w Tychach było nieco inaczej, bowiem w najlepszej sytuacji znajdowali się hokeiści Słowenii i oni swoją szansę wykorzystali już w pierwszym meczu dnia, wygrywając z Ukrainą 4:1. Tak więc potyczka biało-czerwonych z Madziarami była o honor oraz drugą lokatę. Podopieczni trenera Piotra Sarnika wykorzystali swoją szansę i pokonali Węgrów 4:2, prowadząc już 4:0.

Nasza reprezentacja wystąpiła bez dwóch kontuzjowanych zawodników. Obrońca Patryk Gosztyła ma kłopoty z barkiem i w tej sytuacji graliśmy tylko na 3 pary. Z kolei napastnik Adrian Słowakiewicz narzeka na ból pleców i również nie mógł pomóc kolegom. Biało-czerwoni chcieli za wszelką cenę zakończyć miły akcentem i stąd też ruszyli impetem na faworyzowanych Madziarów. W 3 min. Jan Sołtys, grający tym razem w ataku Dominikiem Pasiem oraz Kamilem Wałęgą z bliskiej odległości pokonał Davida Kovacsa. Potem do głosu doszli rywale, ale Sebastian Lipiński to silny punkt naszego zespołu i nie dał się zaskoczyć. W 19 min. Damian Tyczyński znalazł się w dogodnej sytuacji, ale z bliskiej odległości trafił krążkiem w parkany Węgra. Największym mankamentem naszej drużyny były przegrywane wznowienia. Na palcach jednej ręki można było policzyć wygrane wznowienia.

Jednak ważny element gry nie przeszkodził naszemu zespołowi w zdobywaniu kolejnych goli. W 25 min. Dominik Olszewski popędził na bramkę rywali i sygnalizowany strzał. Wydawało się, że węgierski golkiper nie będzie miał trudności ze złapaniem krążka, a tymczasem wtoczył się on między parkanami do siatki. To był prezent naszych rywali. Madziarzy atakowali z pasją, mieli 3 wyśmienite sytuacje, lecz ciągle mieli czyste konto bramkowe. W 32 min. doszło do ostrego starcia przy bandzie i Jan Sołtys oraz Marcell Revesz walczyli na pięści. Gdy sędziowie ich w końcu rozdzielili obaj zostali odesłani do szatni. Natomiast Dominik Paś został ukarany 2 min. za ostrość oraz 10 min. za niesportowe zachowanie. To jednak wcale nie zdeprymowało naszych hokeistów, bo zdobyli 2 bramki po precyzyjnych uderzeniach Sebastiana Brynkusa oraz Igora Smal. Tym razem bramkarz nie miał wiele do powiedzenia. W końcu i nasi rywale uzyskali gola, bo tym razem Balint Horvath sytuacji sam na sam nie zmarnował.

Kiedy Kristof Papp strzelił 2 gola zrobiło się nerwowo, bo Węgrzy byli w ofensywie i cały czas prowadzili grę w naszej tercji. Lipiński raz po raz musiał interweniować i został wybrany zawodnikiem nr 1 naszej ekipy w cały turnieju. Bramkarz oświęcimskiej Unii był świetnej dyspozycji i nigdy nie schodził poniżej wysokiego poziomu. Nasi też mieli kilka dogodnych sytuacji, ale tym razem w decydującym momencie reagowali nerwowo

– Graliśmy z meczu na mecz zdecydowanie lepiej i szkoda niewykorzystanej szansy. – Zdobycie drugiego miejsca uważam za osiągnięcie, uwzględniając to jaki mieliśmy początek imprezy. Zagraliśmy dobre spotkanie ze Słoweńcami, zaś z Węgrami byliśmy niezwykle skuteczni. Tego nam brakowało w meczu z Włochami. Robiłem w każdym spotkaniu to co do mnie należało, a koledzy z Węgrami dokończyli dzieła – powiedział bramkarz, Sebastian Lipiński.

Połowę tej drużyny zobaczymy w kolejnym turnieju mistrzowskim w przyszłym roku. Pewnie znów biało-czerwoni znów podejmą próbę awansu do wyższej dywizji.

 

WĘGRY – POLSKA 2:4 (0:1, 1:3, 1:0)

0:1 – Sołtys – Paś – Libik (2:53), 0:2 – Olszewski – Wysocki (24:14), 0:3 – Brynkus – Obłoński (33:41), 0:4 – Smal – Olszewski (37:39), 1:4 – B. Horvath – A. Peter, 2:4 – Papp – B. Horbath (41:26, w przewadze).

Sędziowali: Pierre Dehaen (Francja) – Andrej Korowkin (Kazachstan) i Nikita Wiljugin (Rosja). Widzów 800.

POLSKA: Lipiński; Bizacki (2) – Bieniek, Khoperia – Wysocki (2), Libik – Noworyta; Wałęga – Sołtys (5+20) – Paś (2+10), Brynkus (2) – Kamiński – Zygmunt, Smal (2) – Tyczyński – Worwa (4), Obłoński – Mularczyk – Olszewski. Trener Piotr SARNIK.

Kary: Węgry – 43 (5+20 dla Reversza oraz 10 dla Csaszara) min., Polska – 49 (10 dla Pasia oraz kara meczu dla Sołtysa) min.

 

Liczby

31

tyle celnych strzałów oddali biało-czerwoni na bramkę Madziarów. Hokeiści znad Dunaju 40 razy zatrudniali Lipińskiego.

 

Na zdjęciu: Pod bramką biało-czerwonych było wiele gorących momentów.