MŚ siatkarek. Bałkańska siła

Polki nie sprawiły niespodzianki i przegrały Serbią. Wciąż jednak zachowują szansę na awans do ćwierćfinału.


Już w pierwszym meczu drugiej fazy biało-czerwone stanęły przed arcytrudnym zadanie. W łódzkiej Atlas Arenie mierzyły się z Serbią, obrońca mistrzowskiego tytułu i drużyną, która w ostatnich latach w każdych turniejach zaliczana jest do faworytów.

Okazało się że Serbki to dla naszych siatkarek za wysokie progi. Najbliżej sukcesu były pierwszy secie, choć długo nic nie zapowiadało emocjonującej końcówki. Siatkarki z Bałkanów błyskawicznie wywalczyły kilkupunktową przewagę – nie zawodziła Tijana Boskovć – i kontrolowały wydarzenia na parkiecie. Wygrywały nawet 21:15.

Wysokie prowadzenie chyba je zdekoncentrowało, co Polki skrzętnie wykorzystały. Obroniły dwa setbole, m.in. Klaudia Alagierska-Szczepaniak zablokowała do tej pory niezawodną Jovanę Stevanović i doprowadziły do remisu 24:24. Niestety, w kolejnej akcji Magdalena Stysiak zepsuła zagrywkę, a po chwili Olivia Różański nie przyjęła serwisu rywalek i partia się zakończyła.

W dwóch pozostałych odsłonach przewaga Serbek była zdecydowana. Nasze siatkarki nie radziły sobie z atakami Bosković oraz Stevanović. Ale walczyły dzielnie. Nawet będąc w beznadziejnej sytuacji nie poddawały się. W drugim secie znów obroniły dwa setbole, a w trzecim do końca próbowały się odgryźć faworytom.


Serbia – Polska 3:0 (26:24, 25:22, 25:18)

SERBIA: Drca (3), Busa(8), Aleksić (9),

Bosković (14), Lozo (7), Stevanović (11), Pusić (libero) oraz Lazović, Milenković, Zivković. Trener Deniele SANTARELLI.

POLSKA: Wołosz, Różański (17), Alagierska-Szczepaniak (5), Stysiak (14), Górecka (2), Korneluk (5), Stenzel (libero) oraz Szlagowska (3), Gałkowska, Weneska. Trener Stefano LAVARINI.

Sędziowali: Neomi Karina Rene (Argentyna) i Ibrahim Ismael Albiooshi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Widzów 4000.

Przebieg meczu

  • I: 10:8, 15:11, 20:14, 26:24.
  • II: 10:4, 15:10, 20;16, 25:22.
  • III: 10:8, 15:12, 20:15, 25:18.

Bohaterka – Jovana STEVANOVIĆ.


Na zdjęciu: Nawet Magdalena Stysiak nie pomogła.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus